Na Litwie rozpoczęto dawno zapowiadany proces zamykania pierwszego z dwóch bloków elektrowni atomowej w Ingalinie. Zgodnie z porozumieniem o wejściu do Unii Europejskiej elektrownia powinna zostać wyłączona przed 2005 rokiem. Wyłączanie bloku reaktora elektrowni atomowej nie jest wcale takim łatwym proces jakby się to mogło wydawać ;-). Głównym problemem jest istnienie tzw. "ciepła powyłączeniowego". To znaczy, że w wyniku rozpadu promieniotwórczych produktów rozszczepienia w rdzeniu reaktora nadal wytwarza się pewna ilość ciepła, które ze względów bezpieczeństwa należy odprowadzić. Dlatego też z "odstawionego" już reaktora nie zostaną od razu wyjęte pojemniki z paliwem jądrowym, lecz pozostaną tam one aż do 2008r. Kolejnym problemem jest też to, że nie ma na razie miejsca gdzie można by było składować niepotrzebne już elementy paliwowe. Dopiero w 2008 roku na Litwę zostaną dostarczone z Niemiec specjalne pojemniki na wypalone paliwo, które będą umieszczone w wybudowanej niedaleko specjalnej przechowalni. Reaktory działające w Ignalinie są tego samego typu co w elektrowni Czarnobylskiej - właśnie to przyczyniło się do nacisków płynących ze strony Unii Europejskiej, aby je zamknąć. Całkowity koszt tej operacji, która potrwa 20 lat, ma wynieść około 2 mld euro. Unia deklaruje pomoc w wysokości 1 mld 360 mln, a reszta leży już w kwestii litewskiej. Mimo ogromnych kosztów i pewnego niebezpieczeństwa związanego z procesem zamykania elektrowni Ignalińskiej, rząd litewski planuje wybudowanie nowoczesnej elektrowni atomowej. Głównym argumentem jest tu przede wszystkim niski koszt wytwarzanej energii i mały (względnie) wpływ tego procesu na środowisko.
Źródło: Onet.pl - Wiadomości
|