Rok wydania: 1995
Strona internetowa wykonawcy: www.frankklepacki.com

Się mówi, czasem z przekąsem, że jest coś takiego jak "elektroniczne brzmienie lat 80. XX wieku", mając na myśli płaski, kwadratowy dźwięk pochodzący z defautowych ustawień automatów perkusyjnych i samplerów, jakie wówczas zaczęły być dostępne na rynku. No owszem, tylko profesjonalnych tuzów muzyki stać było na takie cudo jak CMI Fairlight, będący wówczas wszystkim-w-jednym. Czyli samplerem, sekwencerem oraz komputerem do zaawansowanej modyfikacji dźwięku. Jednak i ci z mniejszą ilością pieniędzy na koncie mogli choćby zaopatrzyć się samplery z serii EMU i tworzyć.

Ale tu nie o dostępność do kasy chodzi, bo myk owego brzmienia tkwi w czym innym. Mianowicie są to własnomikrofonowo robione sample z dźwięków wokół, które nawet po przetworzeniu dawały ów efekt wyjątkowości brzmienia (patrz albumy IV Petera Gabriela, Zoolook Jean Michel Jarre'a czy Depeche Mode od połowy lat 80. do początku 90.).

Jednak w tymże też czasie narodził się gatunek muzyczny, które wszelkie brzmieniowe niedociągnięcia wręcz propsował, zwłaszcza jeśli szły stechnicyzowaną stronę. To rock industrialny, który też przyniósł ambitne poszukiwania brzmieniowe, jak choćby "środkowe" albumy Nine Inch Nails.

W przypadku muzyki do legendarnej strategii czasu rzeczywistego Command & Conquer, którą słucha się zwłaszcza dzisiaj, "ambitnych brzmień" w niej nie uświadczymy. Ale i nie było wówczas takiej potrzeby, gdyż to co leciało z głośników idealnie się gryzło dynamiczną napieprzanką na ekranie komputera. Płaskie, kwadratowe brzmienia perkusji oraz suche, syntetyczne klawisze to coś idealnie pasujące jako muzyczne tło militarnego konfliktu dziejącego się w niedalekiej przyszłości, z tajemniczą substancją pochodzenia pozaziemskiego w tle.

Stąd mimo, że bez gry niniejsza muzyka brzmi tak jak opisałem powyżej, a rozkwita w pełni dopiero w grze, to jednak można ją posłuchać samą, bo jednak jakiś klimat w sobie ma 😎

© 2021 Marek 'Squonk' Rauchfleisch