< SCHRONKULTURA | << MUZYKA | <<< 113 ALBUMÓW
#1. Enchant - Juggling 9 or dropping 10

Okładka albumu muzycznego Rok wydania: 2000
Strona internetowa wykonawcy: www.enchantband.com

To najbardziej niedoceniony zespół świata. Uwierzycie w to? Wiele jest bowiem takich ekip. Świetnie brzmiące płyty, dobre koncerty, a jednak pojawia się szklany sufit, i ekipę znają tylko wybrani. Enchant rozwijało swoją karierę od początku lat 90-ch ubiegłego wieku. Po wydaniu kilku albumów, zamilkli w 2004 roku na dziesięć lat, by powrócić z nową muzyką. I choć minęły już dwa lata, nadal nie dokopałem się do wiedzy, co było tego przyczyną. Ale skoro znów działają.

Ich muzyka jest specyficzną mieszanką inspiracji, opartych na stylach takich tuzów rocka progresywnego jak Rush oraz Marillion, zasianych jednak na polu amerykańskiej wersji tego gatunku, które obrabiało przede wszystkim Kansas, ale także Chicago, Toto czy Journey. To zostało wymieszane z ambitnym popem spod znaku Tears for Fears, oraz z dyskretnie poutykanymi elementami jazz-rocka. Całość zaś pokryto delikatną warstwą heavy metalu. W ich twórczości nie ma jednak drętwych na dłuższą metę popisów instrumentalnych, jak choćby u Dream Theater, czy wzniosłego przynudzania, kojarzące się z hasłem rock progresywny.

No a Juggling 9 or dropping 10 to takie rozwinięcie ich własnego stylu, opartego głównie na brzmieniu z gitar ze małą ilością instrumentów klawiszowych. Zresztą to właśnie brzmienie gitar na tej płycie zaskakuje, przecząc tezie że instrument ten może tylko służyć do grania dwóch taktów na krzyż lub młócenia z szybkością światła.

Jeśli jakiś utwór mógłby definiować ich muzyczne poszukiwania (choć nie do końca sam styl), to byłby zawarty na tym albumie "Traces". Zaczyna się jak typowa gitarowa piosenka, typowych "grzecznych chłopców" (w radiowej Trójce pełno tego puszcza pewna sepleniąca redaktor), by powoli rozwinąć się monumentalny finał. A całość idealnie koresponduje z przygnębiającym, preapszym tekście, dotyczącym podejścia człowieka do otaczającej go przyrody.

To nie jest muzyka nagrana na odpieprz, słychać tu podejście godne mistrzów z Rush. I choć bardziej multi-muzycznym albumem do zapoznania się twórczością Enchant były wydany przed długą przerwą Tug of war, to ja jednak wybrałem tą. Choćby dlatego, że był to mój pierwszy kontakt z tą muzyką, z nagranych jeszcze na kasetę audycji red. Piotra Kosińskiego. Oczywiście w Programie Trzecim Polskiego Radia.

© 2016 Marek 'Squonk' Rauchfleisch

< SCHRONKULTURA | << MUZYKA | <<< 113 ALBUMÓW