< NAUKA I TECHNIKA | << MILITARIA
Grumman F-14 Tomcat

Ilustracja do tekstu 'Grumman F-14 Tomcat'
F-14 Tomcat w locie.

Watching every motion
In my foolish lover's game
On this endless ocean
Finally lovers know no shame

Uuu!!! Jak ja nie znosiłem tego utworu, gdy pod koniec lat 80. ubiegłego wieku i na początku 90. często był puszczany w radiu. Wykonywany przez zespół Berlin "Take my breath away" okraszający romantyczne chwile w filmie Top Gun z 1986 roku, w którym główną rolę poza Tomem Cruise'm gra też myśliwski samolot pokładowy Grumman F-14 Tomcat. Minęła jednak kupa czasu i co się zmieniło, a co pozostało takie samo?

Nostalgia za latami 80. w kulturze masowej trwa już od jakiegoś czasu, a na jej fali za niecałe pół roku (czerwiec 2020) [1] jest przewidziana premiera drugiej części Top Gun, w której Tom Cruise oczywiście znów zagra pilota wojskowego Pete'a "Maverick" Mitchella. Ten zaś mimo 58 lat na karku „jest taki” jak 30 temu”, a przy tym nadal jest też ciągle kapitanem. Nakręceniem tego filmu nie zajmuje się już jednak Tony Scott, który zmarł tragiczną śmiercią w 2012 roku. Ja zaś, mimo upływu lat chyba nadal do tej pory nie obejrzałem [2] tego filmowego dzieła (choć też można natrafić na opinie że to ramota) z 1986 roku. Chyba, bo raz coś oglądałem na zdartej kasecie VHS i nic nie zapamiętałem, nie mówiąc już o zrozumieniu. Czyli tak jakbym nie oglądał Top Gun, bo na pewno bym zapamiętał choćby świetną scenę otwierającą ten film. No i nadal nie znoszę utworu "Take my breath away".


Scena otwierająca film 'Top Gun'.

Coś jeszcze?

No tak! Od 2006 roku w lotnictwie marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych nie służą już samoloty Grumman F-14 Tomcat. Nie dano im takiej szansy jak kapitanowi "Maverickowi", i po ponad 35 latach służby z powodu rosnących kosztów obsługi oraz remontów wycofano je z użycia. Każdemu fanowi zarówno kultury masowej jak i techniki wojskowej łezka w oku pewnie się skręci. Ale cóż, takie jest życie. Koniec zimnej wojny sprawił że znacząco spadła możliwość lotniczego ataku z wielu stron na grupę lotniskowcową Marynarki Wojennej USA, do której obrony w powietrzu stworzono Tomcata. Okazało się również że zadania wysuniętej osłony przeciwlotniczej z powodzeniem mógł realizować o dekadę nowocześniejszy i do tego wielozadaniowy myśliwiec McDonnell Douglas F/A-18 Hornet. Zaś pojawienie się jego powiększonej (i jeszcze bardziej uniwersalnej) wersji - Super Horneta - ostatecznie zakończyło karierę F-14 w marynarce. I to mimo, że dzięki modyfikacjom wprowadzonym przez producenta na początku lat 90. XX wieku, Tomcaty uzyskały możliwości atakowania celów naziemnych. Zostały na szczęście filmy, w których można podziwiać wygląd, jak i ciekawe właściwości lotnicze tej konstrukcji związane z ruchomymi skrzydłami. Czyli oczywiście w/w Top Gun ale też i Końcowe odliczanie (aka Jeszcze raz Pearl Harbor).


Ilustracja do tekstu 'Grumman F-14 Tomcat'
F-14 Tomcat na pokładzie lotniskowca w klimatycznej scenie z filmu "Top Gun".

Skąd się w ogóle wziął ten samolot?

Lata 50. i 60. XX wieku to w lotnictwie czas gwałtownego rozwoju oraz pojawiania się nowych koncepcji, czasem wręcz takich które po sprawdzeniu i wdrożeniu w użyciu funkcjonowały tylko kilka lat. Widać to zwłaszcza było w lotnictwie marynarki wojennej, w którym zmiany wymusiły choćby konieczność opracowania nowych lotniskowców o niespotykanym do tej pory rozmiarze. A to w połączeniu z faktem, że radzieckie lotnictwo morskie weszło w latach 60. w posiadani broni rakietowej, wymusiło opracowanie samolotu mogącego być obrońcą floty na dalekim dystansie. Takiej roli nie mógł spełnić myśliwiec odrzutowy Chance Vought F-8 Crusader, który choć osiągał prędkość ponad 2000 km/h, to jego głównym uzbrojeniem były przede wszystkim 4 działka pokładowe przy znikomej ilości zabieranych – i to lekkich – przeciwlotniczych pocisków kierowanych o krótkim zasięgu.


Ilustracja do tekstu 'Grumman F-14 Tomcat'
Obrońcy floty (od góry): F3H Demon, F-8 Crusader, F-4 Phantom II, F-14 Tomcat oraz F/A-18 Hornet.

Potrzebą czasu był więc samolot mogący zabierać na pokład specjalnie opracowane pociski rakietowe dalekiego zasięgu by móc zaatakować nimi 6 celów jednocześnie, zarazem wykonując długotrwałe loty nad obszarem morskim. Odpowiedzią na to był projekt wąsko wyspecjalizowanego samolotu Douglas F6D Missileer, który jako „strażnik floty” miał niwelować lotnicze zagrożenia. Konstrukcja ta została zaprojektowana tylko jako długo utrzymujący się w powietrzu nosiciel pocisków, a po ich odpaleniu samolot stawałby się całkowicie bezużyteczny w walce powietrznej, gdyż nie posiadał uzbrojenia obronnego, cechując się przy tym niską zwrotnością i przyspieszeniem. Uniwersalną funkcję myśliwca oraz samolotu szturmowego w latach 60. zaczęły pełnić udane samoloty McDonnell Douglas F-4 Phantom II. Nadal jednak istniała konieczność wprowadzenia wyspecjalizowanego „obrońcy”, który jednocześnie sprawdziłby się choćby w powietrznej walce na bliskim dystansie czego - jak pokazała wojna wietnamska - nie dało się uniknąć. Wreszcie w latach 60. trwała już budowa w/w super lotniskowców o napędzie atomowym (pojedynczy klasy „Enterprise”, potem aż do początku XXI wieku serii klasy „Nimitz”), które musiały mieć zapewniony odpowiedni poziom ochrony. Założenia wypracowane przy projekcie F6D, a przy tym chęć zracjonalizowania budowy samolotów zarówno dla lotnictwa jak i marynarki wojennej, doprowadziły do powstania morskiej wersji samolotu General Dynamics F-111 o zmiennej geometrii skrzydeł. Samolot ten wyposażony w specjalnie opracowany radar oraz pociski dalekiego zasięgu Phoenix okazał się jednak zbyt ciężki jak na potrzeby morskie. W rezultacie czego amerykańskie dowództwo floty zrezygnowało z tego projektu. W pracach nad nim brała również udział firma Grumman i to ona, w oparciu o zdobyte doświadczenia, przedłożyła dopracowany już projekt samolotu Grumman F-14 Tomcat.


Ilustracja do tekstu 'Grumman F-14 Tomcat'
Wizja samolotu wysuniętej obrony powietrznej F6D Missileer.

Pierwszy oblot tego samolotu odbył się 21 grudnia 1970 roku. Początkowe próby i testy obfitowały w szereg problemów technicznych okupionych ofiarami śmiertelnymi. Tomcaty na pokłady lotniskowców zaczęły być wprowadzane od 1974 roku, załapując się m.in. na końcową fazę wojny wietnamskiej jako osłona lotnicza podczas operacji „Frequent Wind”. W trakcie eksploatacji problematyczne okazały się być zbyt słabe w stosunku do masy silniki odrzutowe. Po ich wymianie na mocniejsze było już tylko ze zwyczajowej górki. Przez następne lata F-14 brał udział w powietrzno-morskich operacjach na Morzu Śródziemnym (starcia z lotnictwem Libii), „Pustynnej Burzy, zaś w nowym stuleciu wy drugiej wojnie w Iraku oraz konflikcie w Afganistanie. Wydawać by się mogło że i XXI wiek będzie dla Tomcatów czasem prosperity. Producent po wdrożeniu z początkiem lat 90. zmian i unowocześnień, które dawały myśliwcom możliwość ataków na cele lądowe, z optymizmem patrzył w przyszłość. W tym również na możliwość budowy kolejnych wersji rozwojowych, tak jak to miało miejsce w przypadku myśliwca McDonnell Douglas F-15 Eagle, który opracowany w tym samym m/w co Tomcat, będzie w nowej wersji wytwarzany przez kolejne lata. A tak każda wspaniała historia musi mieć swój prozaiczny koniec. Rosnące koszty utrzymania oraz napraw floty F-14, kilkukrotnie przewyższające te same jak w przypadku samolotów Boeing F/A-18E/F Super Hornet, sprawiły że Tomcaty w 2006 roku zostały wycofane z użycia. Potrzeba wyspecjalizowanej ochrony lotniczej dalekiego zasięgu straciła na znaczeniu wobec postzimnowojennych przetasowań i ograniczenia możliwości działania morskiego lotnictwa Rosji. Zaś właściwą ochroną, w tym i od rosnących zagrożeń ze strony Chin, w pełni zapewniły Super Hornety z rakietami średniego zasięgu AIM-120 AMRAAM.


Ilustracja do tekstu 'Grumman F-14 Tomcat'
F-14 Tomcat i jego następca F/A-18 Super Hornet.

Jednak to nie koniec historii tego samolotu. Choć służbę w morskim lotnictwie Stanów Zjednoczonych zakończył on kilkanaście lat temu, to nadal można go zobaczyć na... irańskim niebie. Na początku lat 70. ubiegłego wieku rządzący tym państwem szach Mohammad Reza Pahlawi, wprowadzając proces unowocześniania swojego kraju, postanowił również rozwinąć lotnictwo. Tu zagrożeniem były nowo wprowadzone, radzieckie myśliwce MiG-25, które korzystając z przewagi prędkości oraz wysokości, dokonywały lotów nad Iranem. Zamówiono 50 Tomcatów (oraz pociski Phoenix) z przeznaczeniem do powietrznej obrony kraju, który nie miał możliwości budowy skutecznego, naziemnego systemu przeciwlotniczego. Irańskie F-14, nie wiele różniące się od wersji amerykańskiej, zostały dostarczone w latach 1976-1978. Czyli na przysłowiowy dzień przed rewolucją islamską i dojściu do władzy ajatollaha Chomeiniego. Zakończyło to efektywną współpracę wojskową między obiema krajami. Amerykanie wstrzymali dostawę części zamiennych, reszty zamówionych pocisków Phoenix oraz ostatniego egzemplarza „Tomcata”. Mimo to Irańczycy nie zrezygnowali z użytkowania swoich F-14, stosując je jako latające stacje radarowe podczas wojny iracko-irańskiej. Dzięki kanibalizacji pozostałych maszyn, cichej współpracy z Rosją oraz nielegalnym metodom, do dziś udaje się Iranowi utrzymać w użyciu kilkanaście sztuk Tomcatów. M.in. w 2015 roku irańskie F-14 towarzyszyły rosyjskim bombowcom Tu-95 wykonującym naloty na infrastrukturę Państwa Islamskiego. To oczywiście sprawia że chluba filmu Top Gun nie może w łatwy sposób trafiać do muzealnych ekspozycji, ciesząc oczy fanów i sympatyków lotnictwa. Lodowate wręcz relacje pomiędzy USA a Iranem sprawiają, że nawet technologie opracowane przed 40 lat muszą być nadal pilnie chronione.


Ilustracja do tekstu 'Grumman F-14 Tomcat'
Irański F-14 Tomcat i jego załoga.


Irańska obstawa rosyjskiego lotnictwa działającego w Syrii w 2015 roku.

Stąd też tym fanom i miłośnikom lotnictwa wojskowego, którzy czują podziw dla myśliwca F-14 Tomcat, a nie mogą udać się do Iranu, zostaje film Top Gun puszczony już oczywiście z doskonałej płyty BluRay. Wspomnienie „kiedyś to było” mogą zostać jednak dobrze odgrzane przez drugą część tego filmu, w którego trailerze pojawia się przelatujący F-14. Retrospekcja? Tajna misja na terenie Iranu, związana z „Tomcatami”? Wszystko okaże się za pół roku.

[1]: Ów tekst o samolocie F-14 siedział mi w głowie od ładnych paru lat. Pojawienie się pod koniec 2019 roku trailerów do drugiej części Top Gun było masą krytyczną, która doprowadziła do jego finalnego powstania. Tekst oddałem do wewnątrzschronowej korekcji na parę dni przed końcem 2019 roku. Zaś gdy rok 2020 na dobre się zaczął, to zaczęła się też ogólnoświatowa epidemia Covid-19. Wpłynęła ona również na plany premier filmów wyprodukowanych przez wielkie, amerykańskie studia filmowe. Stąd też po kolejnych przełożeniach, kinowa premiera kontynuacji przygód kapitana Mavericka jest zaplanowana na 2 lipca 2021 roku.

[2]: Jako że niniejszy tekst trochę czasu powstawał, to zanim w końcu został napisany i skierowany do publikacji, to ja Top Gun w końcu obejrzałem. Recenzja w linku w tytule filmu.

© 2020 Marek 'Squonk' Rauchfleisch

< NAUKA I TECHNIKA | << MILITARIA