< SCHRONKULTURA | << GRY WIDEO
X-COM: Terror from the Deep - bonus

Okładka gry 'X-COM: Terror from the Deep'

Bonus 1. Opowiadanie X-Com, napisane 10 lat po wydaniu książki Kompendium X-Com. Dokładna data jego publikacji to 21 lutego 2010 roku.

Opowiem Wam, jak to któregoś dnia z chłopakami, wybraliśmy się do R'lyeh utłuc Wielkiego Przedwiecznego imieniem Cthulhu.

Na samym wstępie przedstawię pokrótce rys historyczny tamtego wydarzenia.

Działo to się kilkanaście lat temu. Stałem sobie proszę ja Was na balkonie, w ręku kubek mam kakao, obserwowałem nocne niebo. Patrzę się, patrzę, to na księżyc, to na komin oczyszczalni ścieków, a tu sobie po tym niebie pomyka NOL (UFO mówią hamburgerowcy). No to ja odstawiam kubek, biorę kamienia z doniczki i rzucam i... trafiam. NOL spada, wybucha! Schodzę na dół, po drodze wyrzuciłem śmieci do peweksu (peku) 😝 i podszedłem pod tego NOLa, a tam zasraniec niebieski siedzi, jucha mu ze łba cieknie i mówi coś do mnie. Ja tam nie znam "małpiego" tom mu w gębę napluł i obcasem przytłukł ze dwa razy. I właśnie to był dopiero początek całego terroru - humoru. Obcy zaczęli przylatywać na Ziemię zmasowanie, bo się zemścić chcieli naturalnie, ale nie potrafili obsługiwać broni żadnej, bo oni tylko te statki kosmiczne umieli robić. Na samym początku strzelaliśmy do nich z karabinów, ale szybko okazało się, że w bitce ciotami są niemożebnymi, tośmy dla podniesienia poziomu zabawy, całe te hordy tłuc mieczami zaczęli. Fragowaliśmy przepięknie! Ale ileż można? Trzeba było położyć kres tej całej cyrkowej zabawie. Dowiedzieliśmy się z storturowanego obcego, gdzie to jego jakiś generał przebywa i... polecieliśmy złożyć mu propozycję nie do odrzucenia.

I właśnie to jest zdjęcie z polowania. Na samym środeczku śpi Cthulhu, dla którego gwiazdy już nie będą w porządku 😝 Tam zaraz stoi Wujek Bartże i kilku chłopaków z osiedla 😝 W pojemnikach widać pomioty Cthulhu 😝 Już jak widać jeden pomiot został zlikwidowany. Hahaha... dłuuugo by opisywać tą historię.


👽

Bonus 2. Opowiadanie „Nieznany Wróg” – Data publikacji: 19 października 2012 Pamiętacie jak to z chłopakami za młodu, ufoki po pysku wszelakim czymś co się do ręki wziąć dało lałem? Nie...? Przypomnę delikatnie.

Oj, na początku to była zabawa... a jakże... owszem! Dopiero później, kiedy tego plugastwa się naszło wszędzie, już nie można było latać z chłopakami na niebieskich tak jak na wiejską potańcówkę...

Ubicie Cthulhu Wielkiego Mać położyło kres tej zabawie na wiele lat.

Później niebieściaki pojawili się ponownie, a my, jako już bardziej dorośli... przestaliśmy się z nimi bawić. Staliśmy się wielką Organizacją, którą broniła Ziemi z wielkim zapałem - niech będzie, że to dobre słowo - ten zapał.

Cytat:
Ta organizacja ma na celu zwalczanie narastającej plagi terroryzujących ludzkość obcych. Działalność X-COM-u obejmuje cały układ słoneczny.

Piszę jakoś tak mało jasno, wybaczcie, bo chcę zachować tajność - wszak jak wiecie, byliśmy tak tajni, że nie wiedziały o nas rządy wielu krajów.

Walka z obcymi trwała kilka lat. Wyrżnęliśmy ze dwie galaktyki tego chodzącego i udającego życie gówna. A później co? Zajęliśmy się... ale to mało istotne.

Ale dopiero teraz przedstawię Wam o co mi chodzi... Będzie o tym jak powiadamiali nas ludzie, kiedy byliśmy potrzebni. Było to bardzo niby proste, ale były dwa sposoby. Ten normalny sposób... dzwonili i mówili nam o tym. Jesteście potrzebni... wpadajcie. Ale był też inny sposób... subtelny. Wiedziało o nim tylko kilka osób, a powiadamiali nas tym sposobem tylko wtedy, kiedy działo się coś naprawdę niedobrego - jak to mówili nasi przyjaciele zza wielkiej wody 😝 Ten sposób to był wielki X na niebie robiony przez samoloty... Niby to niepozorne, takie normalne... a zapowiadało ciężką zabawę.

Cytat:
Jeżeli wykryto silne natężenie obcych statków, zostają oni wezwani drogą radiową lub w sytuacji krytycznej X-em na niebie.

A teraz... kiedy nas już nie ma, a być już nas nie może, te wielkie X znowu się pojawiają... coraz częściej... Ziemia ma poważne kłopoty! Co mam robić? Ja nic... już nie zrobię. Ale Wy... uważajcie znowu na ufoki i się dobrze przygotujcie do ponownej konfrontacji z nimi. Przygotujcie się na Nieznanego Wroga!

Film. X na niebie!


👽

Bonus 3. Żywy Obcy – Opowiadanie z 09 kwietnia 2013 roku.

Wczoraj doszedł do nas list... Nadawcą był Stary Wujek. Jakże nas to zaskoczyło... Po chwilach dziwnych, pełnych niedowierzania... szybko rozerwałam kopertę i zaczęłam czytać treść listu na głos.

Sława! Minęły 4 miesiące... Mam dla Was Wszystkich psikusa... List dotrze do Was sposobem typowo filmowym... bo można coś takiego zrobić i tutaj w Polsce... i właśnie to zrobiłem. W liście macie kilka rzeczy: dokładny adres, pod który się udacie, kartę magnetyczną, klucze i kilka cyfr, które są szyfrem do zamka... A za tymi wszystkimi drzwiami, przez które będziecie musieli przejść znajdziecie coś... śmiesznego. Zapraszam Was... Pamiętacie jak mówiłem Wam, że nie jesteśmy sami w Kosmosie?

Nie jesteśmy sami w Kosmosie? Wielokrotnie Stary Wujek opowiadał nam o tym, ale oprócz niego i K.E.W.I.N-a nie widzieliśmy innych przedstawicieli obcych ras (mówię tutaj za siebie i za innych Jego Uczniów). Niezwłocznie udaliśmy się pod wskazany przez Wujka adres. Tym miejscem, wybaczcie, że dokładnego adresu nie podam, jest jedna ze znanych nam kamienic w centrum Lublina, w której Wujek spędził "troszkę czasu". Przeszliśmy przez Cthulhową Bramę - jak ją określał i zgodnie ze wskazówkami weszliśmy na klatkę schodową, a później zeszliśmy do piwnic. Otwieraliśmy kolejne drzwi, by w końcu dotrzeć w miejsce, o którym nikt z nas nie wiedział. Dotarliśmy mianowicie do jakiegoś tajemniczego kompleksu, rzekłbyś z amerykańskich filmów - betonowe, pokryte białą farbą korytarze, jarzeniówki pod sufitem... drzwi zamykane na magnetyczne zamki i... wrażenie sterylności tych wszystkich "lokacji". Za ostatnimi drzwiami znaleźliśmy list... od Starego Wujka.

To coś, w następnym pomieszczeniu, jest karmione przez komputery. Odpowiednio dozowany pokarm... oraz atmosfera wewnątrz tego miejsca, powinna uchronić tą paskudę od szybkiego zdechnięcia... (A żarcia tego powinno mu wystarczyć na eony... hyhyhy...)

Szybko ruszyliśmy do kolejnego pomieszczenia. Było ogromne. Wewnątrz, pod szklaną kopułą znajdowało się to coś... Niebieskie i paskudne - jakby skrzyżowanie przejechanej żaby z człowiekiem... A więc to tak wygląda obcy, z którymi kiedyś walczył Stary Wujek!!!... To coś robiło do nas dziwne miny... łypało ślepiami i pokazywało ohydne zębiska w paszczęce... z której też wysuwało co jakiś czas coś... na kształt jęzora. Szkoda, że nie mogliśmy temu świństwu napluć w gębę...

Już wiemy, że w ramach poprawy humoru, będziemy sobie tutaj przychodzić i obserwować to dziwne indywiduum - ostatniego reprezentanta zgładzonej przez Starego Wujka i X-Com kosmicznej rasy.

© 2019 Tomasz 'Stary Wujek' Tytłak

< SCHRONKULTURA | << GRY WIDEO