« dnia: 18 Lutego 2016, 01:33:34 »
Tym razem mamy dla Was kolejną, trzecią już recenzję gry Fallout 4, którą napisał nasz czytelnik
Herflik.
Nasza postać tym razem nie pochodzi z Krypty, nie jest dzikusem czy kurierem. Otóż w Fallout 4 protagonista jest albo byłym żołnierzem, albo prawniczką (do wyboru). Oboje zaś tworzą typowe małżeństwo z jednym dzieckiem, mieszkające na przedmieściach Bostonu. Grę rozpoczynamy tuż przed zrzuceniem bomb atomowych, widząc swoją twarz w lustrze. Edytor postaci jest dość rozbudowany i możemy stworzyć taką, jaka nam się zamarzy. Potem uciekamy do Krypty 111, gdzie zostajemy poddani hibernacji. Całość recenzji pod tym linkiem.
Zapisane
Możemy dojść od sukcesu do upadku, od marzeń do urny z prochami. Możemy spaść z czerwonego blasku rakiet, do 'bracie, czy mógłbyś mnie poratować'.