Zabawne, ale wydaje mi się, że Betha ma jakiegoś bzika na punkcie samobójców. Jak nie w Oblivionie spotkać można było takiego w Tyglu (Ba! Nawet Wzgórze Samobójców się znajdzie!), to i w F3 w Rivet City - pan Lopez, jak pamiętam. Na dodatek twoja historia z Nathanem - osobiście nie spotkałem się z tym, że Megatona o nim wspomina (może raz Manya, ale ludzie od Bethesdy czy dubbingu nie znają chyba uczuć i staruszka nie wygląda na super pogrążoną w rozpaczy). Już sobie wyobrażam Todda: "Tak, tak! Dajmy samobójcę, będzie cool!".