Autor: Wojciech Wiktorowski
Tytuł: Upiory Czarnobyla
Wydawca: Wydawnictwo Marginesy
Data wydania: lipiec 2011
Liczba stron: 256
ISBN: 978-83-928431-6-0
W przewie między Podstawami energetyki jądrowej i Awariami reaktorów, postanowiłam sięgnąć po coś lżejszego, ale w temacie. Przypadkiem trafiłam na książkę Wojciecha Wiktorowskiego pt. Upiory Czarnobyla, o której nie raz już tu wspominano. Ot taki luźny kryminał. Polskie Twin Peaks z Czarnobylem w tle, a zamiast Laury - doktor. Nie byle jaki, bo doktor fizyki. Ale po kolei.
Trochę się bałam tej pozycji, po różnego rodzaju raportach, wywiadach-rzekach i opisach technicznych trudno było mi uwierzyć, że fabuła z takim tłem może się udać. A jednak!
Historia jest prosta, taka akurat do tramwaju, autobusu czy poczekalni. Prosta, ale wciągająca. Doktor, prowadzący niezależne badania na temat wielkości skażenia po awarii w czarnobylskiej elektrowni ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. Oficjalna przyczyna śmierci – samobójstwo. Sprawę próbuje rozwiązać na własną rękę dziennikarz, który jest zarazem narratorem opowiadania.
Jestem już tworem postkomunistycznym, dlatego PRL i jej realia znam tylko z opowiadań, ewentualnie historii. W niektórych recenzjach przeczytałam, że książka oparta jest na faktach (autentycznych), w aneksie znajdziemy też kilka fragmentów artykułów, notatek i raportów z kwietnia ’86 pochodzących z prywatnych zbiorów p. Wojciecha, więc jak tu nie wierzyć autorowi.
Oprócz „nagłych i niewyjaśnionych” samobójstw i ataków serca znajdziemy jeszcze klika smaczków przenoszących nas do „burzliwych lat 80”. Wszechobecni palacze, wódka, teczki i smutni panowie czyhający w autach. Co dla mnie było dużym plusem, to brak nazwisk. Jest Doktor, Profesor, Zbych, Jan K czy Redaktorka M (tu nie mam pewności). Ten zabieg idealnie oddaje kryminalny, tajemniczy charakter książki. Narratorowi nie można też odmówić poczucia humoru w całej tej ponurej sytuacji, np. we fragmencie: „Sokółka – to wspaniałe miasto. Ma same zalety poza tym, że znajduje się diabelnie daleko i nikomu nie chce się sprawdzać, czy rzeczywiście jest wspaniałe”.
Dlatego jeśli macie chwilę w oczekiwaniu na O północy w Czarnobylu, sięgnijcie po tę pozycję. Nie liczcie jednak na naukowa precyzję... W końcu motywem przewodnim jest „izotop fałszu”
© 2021 Anna 'Maślana Mucha' Morgenstern