< POSTKULTURA | << KSIĄŻKI I OPOWIADANIA
Mira Grant - Przegląd Końca Świata: Feed

Okładka książki 'Przegląd Końca Świata: Feed'

Autor: Mira Grant
Tytuł: Przegląd Końca Świata: Feed
Tytuł: FEED
Wydawnictwo: Wydawnictwo SQN
Tłumaczenia: Agnieszka Brodzik
Data wydania: 2012
Liczba stron: 496
ISBN: 978-83-63248-37-6

Apokaliptyczny rok 2012 literacko nas rozpieszcza. Dotąd na Trzynastym Schronie miałem okazję recenzować naprawdę doskonałe tegoroczne pozycje, mocniej lub słabiej osadzone w klimatach postapokaliptycznych czy futurystyczno-(anty)utopijnych. Jednak w wyścigu po tytuł książki roku na czoło stawki wysunął się jesienny debiut. "Przegląd Końca Świata: Feed" Amerykanki Miry Grant. Nie dość, że rasowe postapo, to jeszcze wielowątkowa, doskonale napisana powieść, której nie chce się przestać czytać.

Fabuła jest klasyczna. Oto w niedalekiej przyszłości zostanie wynaleziony specyfik uniemożliwiający zarażenie się grypą czy nawet zwykłe przeziębienie się. Amerykańscy naukowcy (wyrażenie to, przyznajcie, niepokojąco symptomatyczne...) opracują też lek na raka. Na skutek zagrywek mocno politycznych większość populacji zostanie poddana działaniu owego medykamentu, którego przykrym skutkiem ubocznym jest... kontrola nad umysłem. Innymi słowy - aktywny wirus Kellis-Amberlee zmienia ludzi w zombie. Dwadzieścia lat później, spośród zdziesiątkowanego amerykańskiego społeczeństwa, oczekującego wyboru nowego prezydenta, poznajemy rodzeństwo Masonów. Są oni dziennikarzami relacjonującymi kampanię jednego z kandydatów na najwyższy urząd w państwie. Wkrótce okazuje się, że zostają wplątani w śmiertelnie niebezpieczną rozgrywkę, w której oponentami okażą się nie tylko ci żądni władzy, ale i ci zarażeni...

"Przed "Powstaniem" mnóstwo czasu poświęcano na rozwój medycyny sądowej i zastosowanie jej w praktyce. (...) [Obecnie] Badania DNA i niesamowite wywody zainspirowane kilkoma nitkami są reliktem przeszłości. Jak tylko zmarli zaczęli chodzić, przestali dzielić się swoimi sekretami."

"Feed" jest zatem książką o tematyce postapokaliptycznej w jej klasycznej definicji. Świat przedstawiony jest zobrazowany perfekcyjnie. Nic się ze sobą nie gryzie, autorka wszystkie jego elementy układa logicznie i przekonująco. Rzecz jasna to rzeczony wirus jest tu lejtmotywem, ale na niemal pięciuset stronach powieści nie mowy o zdublowaniu jakiejś informacji. Grant zaskakuje epickim wręcz rozrysowaniem przyszłej rzeczywistości - wcale nieprzypominającej tej z filmów Romero czy Boyle'a, a jednocześnie równie pod wieloma względami zdewastowanej. Pomaga jej w tym styl, przywodzący na myśl prozę Stiega Larssona - szczegółowy, wycyzelowany, meandryczny w pozytywnym tego słowa znaczeniu, bardzo inteligentny. Coś, co osobiście w książkach bardzo cenię.

Do tego dochodzą pełnokrwiści, wielowymiarowi bohaterowie. Georgia i Shaun Masonowie naprawdę mają okazję stać się ikonicznymi postaciami w literaturze postapo. I to nie tylko ze względu na drobiazgowe sportretowanie, ale także fach, jakim się parają. Są dziennikarzami, ale nietypowymi. W przyszłościowym świecie Miry Grant to bowiem internetowy blog stanie się najbardziej nośnym medium - tym obiektywnym i tym opiniotwórczym. I nawet jeśli brzmi to nieco naiwnie, to Grant udaje się czytelnika do takiej wizji przekonać. Wprowadza podział tematyczny blogów, specjalizacje samych blogerów. Rozgranicza dostarczanie rozrywki i poszukiwanie prawdy.

I właśnie prawda jest w jej książce wartością największą. Aspekt, który winien być nadrzędnym w pracy dziennikarza. Mimo że dążenie do prawdy niektórych protagonistów może być odczytane jako nadgorliwość czy zwykła głupota - jeśli dochodzi do niego narażanie życia - to jednak nie sposób odmówić pisarce racji. Być może jej wyobrażenie trąci idealizmem. Ale też, czy ideały - w niejednym znaczeniu tego słowa - nie są po to, by się do nich zbliżać?

"(...) - Teraz się rozdzielamy. (...) Utrzymujemy kontakt radiowy. Jeśli coś zobaczycie, krzyczcie z całych sił.
- Żeby zawołać posiłki? - zapytał Rick.
- Żaby posiłki miały czas na ucieczkę - powiedziałam."

"Przegląd Końca Świata: Feed" zdobył na świecie spore uznanie, o czym świadczy nominacja do nagrody Hugo, a więc takiego fantastyczno-literackiego Oscara. Jest to też pierwsza część trylogii i chyba nie muszę specjalnie deklarować swojej ogromnej chęci i oczekiwania na kolejne. I was, drodzy czytelnicy, zachęcam do tego samego, ale przede wszystkim - do lektury "Feed". Powieść Miry Grant to bowiem małe współczesne arcydzieło - lekkie science fiction zgrabnie wymieszane z horrorem i thrillerem politycznym. Totalne zaskoczenie! Fenomenalna książka, którą polecam z głębi serca!

© 2012 Zrecenzował Michał 'Veron' Tusz

< POSTKULTURA | << KSIĄŻKI I OPWIADANIA