< POSTKULTURA | << FILMY
Dawca pamięci

Plakat z filmu 'Dawca pamięci' Dawca pamięci (The Giver)
Produkcja: USA 2014
Reżyseria: Phillip Noyce
Scenariusz: Michael Mitnick, Robert B. Weide
Obsada:Jeff Bridges, Meryl Streep, Brenton Thwaites, Katie Holmes, Odeya Rush, Alexander Skarsgard i inni
Muzyka: Marco Beltrami
Zdjęcia: Ross Emery
Czas: 94 min.

Jedna z pierwszych informacji o ekranizacji powieści Lois Lowry, z jaką się spotkałem, dotyczyła zaangażowanych do filmu aktorów. Nazwiska Jeffa Bridgesa i Meryl Streep zrobiły na mnie wrażenie i stały za potencjalną wartością filmu. Na jego korzyść przemawiała też osoba reżysera. Phillip Noyce ma przecież na koncie kilka całkiem przyzwoitych sensacyjniaków. Liczyłem więc na to, że nawet jeśli jego Dawca pamięci zostanie wydrylowany z głębi literackiego pierwowzoru - co zawsze trzeba brać pod uwagę, zwłaszcza w przypadku kina destynowanego dla młodzieży - opatrzony będzie dawką niczym nieskrępowanej akcji. Tymczasem ostatni film twórcy Salt i Czasu patriotów okazał się wzorcowo wręcz przeciętny.

Fabuła skupia się na nastoletnim Jonasie, który zostaje wybrany na Odbiorcę pamięci - jedną z najważniejszych osób w odradzającym się z apokaliptycznej Ruiny państwie. Jego zadaniem jest przechowywanie wspomnień z przeszłego świata, by w razie potrzeby służyć społeczeństwu mądrością i poradą. Jonas poznaje więc wszystko to, co w jego rzeczywistości zostało zakazane. I rodzi się w nim poczucie buntu.

Film jest więc dość wierną adaptacją powieści Lowry. Mam na myśli zarówno samą historię jak i klarowne przesłanie. I okej. Natomiast na początku trochę niezrozumiałe było dla mnie umieszczenie w filmie elementów mocno futurystycznych. Przyjąłem je jednak jako autorską wizję twórców i czekałem na ich solidne uzasadnienie. Nie doczekałem się. Cały ten przyszłościowy anturaż, ale nie tylko, bo i motywacje bohaterów (oprócz głównego) czy kluczowe punkty zwrotne - wszystko to, no cóż, trąci myszką. Film nie poruszył mną wcale, zainteresował tylko na tyle, by móc porównać go z książką, zaangażował w minimalnym stopniu. Ot, średniak.

W czym tkwi przyczyna takiego stanu rzeczy? Może właśnie w nikłym zaangażowaniu wszystkich weń zaangażowanych. W scenariuszu sporo skrótów, tempo nazbyt umiarkowane, reżyseria wyblakła jak kadry. Ani to widowisko, ani film akcji, ani dramat jednostki. Wielcy aktorzy wygrywają swoje role na półtonach, od dawno niewidzianych (Holmes) wieje nijakością, a pośród początkujących talentu jak na lekarstwo. Tak oto prezentuje się Dawca pamięci.

Moja ocena: 5/10

© 2015 Michał 'Veron' Tusz

< POSTKULTURA | << FILMY