10 stycznia br. w
Instytucie Kultury Miejskiej w Gdańsku odbył się pokaz filmu
Beksińscy. Album wideofoniczny. Choć organizatorzy ogłosili by przybyć 30 minut przed rozpoczęciem seansu, to już relatywnie mała sala w kamienicy przy ulicy Długiej była zapełniona. Pracownicy zorganizowali parę dodatkowych krzeseł, na jednym z nich udało się mi się przycupnąć, a napływający ciągle widzowie musieli zadowolić się miejscami stojącymi.
Przed odtworzeniem filmu pojawiła się informacja, że gośćmi pokazu będą osoby, które ostatnimi czasy wniosły wkład w popularyzację wiedzy o rodzinie Beksińskich. Czyli przede wszystkim
Marcin Borchardt - twórca filmu Beksińscy. Album wideofoniczny, ale także
Magdalena Grzebałkowska odpowiedzialna za książkę
Beksińscy. Portret podwójny.
Dokument Borchardta można umieścić pomiędzy filmem
Ostatnia rodzina i książką Grzebałkowskiej, a obszerną biografią Tomek Beksiński. Portret prawdziwy
Wiesława Weissa. W ciągu 80 minut, w oparciu zachowane materiały nakręcone przez Zdzisława Beksińskiego oraz Jerzego Lewczyńskiego, została przedstawiona historia życia rodziny Beksińskich. Wyznawcom "kościoła Tomasza Beksińskiego" film może poważnie zaburzyć jego wyidealizowany obraz fajnego człowieka z radia i tłumaczeń filmów, gdy pojawia się fragment w którym rodzice w przypływie gorzkiej szczerości mówią mu, że jest on dla nich mimo wszystko ciężarem. Oczywiście pod warunkiem, że liczy się dla nich coś więcej niż radiowa kreacja człowieka, który audycje traktował jako formę własnej terapii. No i rzecz najważniejsza, którą wychwyci uważny widz: znikający na przestrzeni lat z twarzy Zofii Beksińskiej uśmiech.
Natomiast 13 stycznia br udałem się do
Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego na wystawę Beksiński nieznany. Zdjęcia, rysunki, grafiki komputerowe
Zdzisława Beksińskiego w dużej mierze znane choćby z Internetu, w naturalnej wielkości na nowo mogą zrobić wrażenie.
Wystawa będzie dostępna do 4 lutego br.
Więcej:
Facebook projektu Beksińscy. Album wideofonicznyStrona wydarzenia Beksiński nieznany