Znowu dochodzi do tego samego niefortunnego zrządzenia losu, że kolejny numer Schronzina pojawia się po bardzo długiej przerwie. Tym razem jednak jest to numer urodzinowy. Nie oznacza to, że czekaliśmy jakoś bardzo długo z jego wydaniem, żeby trafić specjalnie w datę 27 listopada, ale że jakiś niegramotny redaktor odpowiedzialny za skład wziął się do roboty całkiem niedawno temu.
Mimo wszystko ten numer ma kilka bardzo ważnych cech:
* Nie ma oficjalnego numeru (chociaż i tak wszyscy wiemy, że to numer… no właśnie, który?
1).
* Ma brzydką okładkę. Sam ją robiłem.
* Jest największym Schronzinem do tej pory.
* Ma kilka bardzo ważnych błędów (zgadnijcie czyja to wina), a mimo tego świadomie go publikujemy.
* Co najważniejsze: jest sponsorowany przez literkę S jak
Specynka i J jak
Jerzy.
* Ma sprytną nawigację.
Przeczytacie w nim między innymi o
Sensie życia, serii
Resident Evil, o tym dlaczego tu jesteśmy i czym jest dla nas postapokalipsa oraz o wielu innych rzeczach.
Pamiętacie też, że kiedyś wspominałem o pewnym zinie, w którym będą opublikowane pewne materiały z pewnego konkursu? To jest właśnie ten zin.
1 Kto pierwszy odpowie na to pytanie, otrzyma jakiś mały upominek, chociaż jeszcze nie wiem jaki.