ARTYKUŁY
 
Turniej - oczami organizatora i gracza SPIS TREŚCI
 
  

Hmm...nie, nie będę oceniał własnego turnieju. To bezsens (czyt. Po co bluzgać na samego siebie? :) ). Zamiast tego, porównam poszczególne jego aspekty patrząc na nie oczami organizatora, którym przecież byłem, oraz jako gracz - grałem drugiego dnia. Zaczynamy od

POMYSŁU

Organizator: była to w sumie spontaniczna decyzja. Chciałem jakoś "rozkręcić" scenę, i wpadłem na pomysł rozegrania turnieju.
Gracz: patrząc na to z perspektywy gracza dochodzę do wniosku, że turnieje są potrzebne, aby się sprawdzić walcząc o stawkę, a nie tylko o teren. Zresztą liczba uczestników pokazała, że mam rację.

REGULAMIN

Organizator: myślałem nad nim w sumie z dzień. Byłem pewien, że zawarłem w nim wszystko, co powinienem, że wszystko przewidziałem. Niektórzy biadolili, że jest za długi. Okazał się o połowę za krótki...
Druga sprawa, to jego egzekwowanie. Fakt, nie byłem w tym wystarczająco konsekwentny. O pierwszym dniu wolę nie wspominać...zresztą był on w sumie przygotowaniem do drugiego. W drugim dniu nagiąłem go dwa razy - oba w finale. Nie będę mówił, o co chodzi; zainteresowani i tak wiedzą...w każdym razie potwierdziła się zasada, że akcja budzi reakcję...jeden błąd był następstwem drugiego...
Gracz: w sumie regulamin nie jest tak ważny podczas gry. Grając, po prostu się o nim nie myśli. Ważne jest to, żeby dawał równe szanse obu stronom i nie zabijał dobrej zabawy. Refleksje na jego temat i zaglądanie doń przychodzą zwykle po grze - zwłaszcza przegranej...

SĘDZIOWANIE

Organizator: ojj..to było baaaaaaardzo trudne. Wiadomo, że będąc organizatorem i sędzią, byłem zarazem rezerwowym w theWASTED. Ale w gruncie rzeczy, komplikacje zaczęły się drugiego dnia - kiedy grałem. Skirmish był łatwy bo nie uczestniczyłem w tych grach, i miałem wolną głowę. W sumie nie było dla mnie istotne, czy regulamin złamałby WASTED czy inny klan...musiałem być sprawiedliwy w swoich decyzjach, choć czasem było to trudne (finał Skirmisha). Drugiego dnia, gdy grałem, nie mogłem już tak dokładnie pilnować porządku...ale tam, gdzie grałem, starałem się, żeby wszystko było OK. (zresztą patrz wyżej).
Gracz: gdy gram, nie patrzę na to, że ktoś tam potem tę grę zweryfikuje i uzna albo nie. Problem zaczyna się, gdy ktoś złamie zasady. Wtedy trzeba z ufnością patrzeć w stronę sędziego...

OGRANIZACJA CZATA

Organizator: zapanowanie nad ponad 30 osobami było trudne, a momentami bardzo trudne. Ciężko było coś powiedzieć, czasem konieczne było moderowanie, co oczywiście nie podobało się graczom. Ale w sumie uważam, że to jedna z lepszych stron organizacji. Był to krok do przodu w porównaniu z poprzednim turniejem, kiedy w regulaminie był zakaz gadania. Tu można było gadać, czasem było tylko moderowanie...
Gracz: moderowanie faktycznie wkurza. Zwłaszcza wtedy, gdy chce się coś powiedzieć do kumpla z klanu (ba, nawet bez moderowania trudno się przebić przez napisy bez priva). Ale w sumie np. podczas losowania lepiej jest moderować (chociaż i tak nikt nic nie mówi).

SERWERY

Organizator: najbardziej szwankująca część turnieju. Nie mieliśmy do dyspozycji dedykowanych serwerów, co było sporym problemem, bo w grze brało udział ośmiu graczy, każdy po cztery postacie...wiadomo, laguski. Doszło do tego, że niektóre gry (vide MERC-JK, z obu dni), przeciągały się niemiłosiernie. Jeśli będzie następny turniej, to już na pewno z dedykowanym serwerem...
Gracz: lagi, lagi i jeszcze raz lagi. Mnie, na przykład, wywalało dwa razy z jednej gry. Choć w sumie zdarzają się gry Bnowe, w których bierze udział jeszcze więcej graczy...ale fakt jest faktem, serwery nawalały i to zdrowo.

 

  LOSOWANIA

Organizator: niektórzy zarzucali mi, że ustawiałem je pod WASTED. Powtarzam po raz ostatni: będąc organizatorem nie reprezentowałem klanu i wisiało mi, z kim zagra. Losowanie było absolutnie sprawiedliwe (gdyby tak nie było, WASTED nie trafiłby pierwszego dnia na JK). Niektórzy być może uważali, że ustawiam losowanie, ponieważ nie przeczytali regulaminu. Klany były podzielone na dwa "koszyki". Pierwszego dnia podzieliłem klany wg stażu na scenie względnie kolejności zgłoszeń, o koszykach w CTF decydowały miejsca zajęte w skirze. A to wszystko po to, żeby w pierwszej rundzie nie dochodziło do gier typu JK-CBoD i podobnych...żeby finał był finałem...a jeśli jakiś klan był dobry, i tak się przebijał.
Gracz: losowanie na pewno budziło emocje. Gdy losując widziałem napis WASTED, zaczynałem się zastanawiać, co dalej...w sumie spore emocje, nawet mimo moderowania. System - wg. mnie się sprawdził, bo nie było przedwczesnych finałów (w 1szej rundzie).

KLASYFIKACJE FRAGOWE

Organizator: były prowadzone na podstawie screenów. W sumie zaliczone były wszystkie zdobyte fragi (może z 4-5 screenów do mnie nie dotarło). A tym, którzy dziwią się supremacji WASTED polecam rzut okiem na wyniki...ten klan uczestniczył w największej ilości gier, często grając maksimum (stąd taka ilość fragów). Zainteresowanie tymi klasyfikacjami było duże, doszło nawet do tego, że nagle dostawałem "zagubione" screeny z dnia poprzedniego (które oczywiście zaliczałem) :)
Gracz: bardzo fajny dodatek, który stwarzał możliwość porównania się z innymi. Choć nie zająłem zbyt wysokiej pozycji (15), to dobrze, że coś takiego było. W sumie niektórzy z większym zaciekawieniem śledzili te klasyfikacje niż wyniki turnieju :)

DODATKOWE GRY

Organizator: pomysł wywiódł się z walk bokserskich. Pośrednią przyczyną dodania takich atrakcji było danie trochę czasu spóźnialskim. Mimo tego, że ostatnia gra (Clash of the Titans) się nie odbyła ze względu na przedłużający się finał, to myślę, że był to fajny dodatek.
Gracz: hmm...tu się nie wypowiem...bo nie grałem w tych grach :\ Zapytajcie o zdanie kogoś, kto grał, bo dla tych, co nie grali, był to kolejny okres czekania na grę...

POZIOM GRY

Organizator: to ostatni aspekt, jaki opiszę. Poziom gry zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Klany, które zgłosiły się do turnieju, nie zawiodły (poza BoSem pierwszego dnia). Czołowe klany potwierdziły swą pozycję, inne (np. CK) moim zdaniem zgłosiły aspiracje to tej elity. W sumie żaden klan nie był dostarczycielem fragów i trudno było się przebić dalej...nie sugerujcie się tu wynikami, bo są bardzo złudne. Słowem: Brawo Polacy! :)
Gracz: ufff...sam fakt że znalazłem się na rezerwie świadczy o poziomie turnieju :) Ale tak serio: naprawdę było z kim i o co grać...walki trzymały w napięciu do samego końca, w każdej drużynie był jakiś gracz, który stwarzał szczególne zagrożenie dla rywali. Podpisuję się pod tym wyżej :)

Mam nadzieję, że w tym krótkim tekście zawarłem wszystko, co powinno w nim być. Nie jest to, jak już mówiłem, sprawozdanie, a ocena turnieju z dwóch stron. Na pewno ocena obiektywna, bo mnie pewne rzeczy też wkurzały. Ale w sumie uważam, że w turnieju było wszystko...jak to napisał wcześniej Doc na stronie WASTED, a potem powtórzyłem na stronie turnieju: all the glory, all the loss...

Bardzo polubiłem tę frazę i nie wiem, czy nie byłaby ona dobrą nazwą dla turnieju (choć nieco za długą :)
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o turnieju, zajrzyjcie na stronę www.turniej.wasteland.prv.pl 

 
  /do góry/ Lecho 
__ 18 __
 

Radiated Copyrights 2001 by Przemek "Kazul" Ligner All rights Reserved.