Top Ten Giwer z Fallouta by Qbajot
[czyli czym można zabijać i zostać zabitym]


   Fallout jet grą, którą ,dzięki możliwością systemu SPECIAL i wyobraźni autorów, można przejśćna wiele sposobów. Nie musisz polegać tylko na sile ognia swej broni - dobry złodziej, albo wygadany dyplomata może zdziałać tyle samo (o ile nie więcej), co świetnie przeszkolony żołnierz "z taaaką giwerą". Opcja rozwiązywania problemów za pomocą środków bardziej pacyfistycznych, to z pewnością spory atut dylogii (a już wkrótce trylogii) Fallout nad pozostałymi cRPGami. Nie oszukujmy się jednak, że każdy gracz ma dość cierpliwości albo przemyślunku, aby całą gierę przechodzić w sposób bliski hippisom ("Pokój bracie/siostro/mutancie/ghoulu/kalepie!).
W końcu dochodzi do sytuacji, gdzie w wyniku zimnej kalkulacji/chwilowego napadu szału/przypadku/siły wyższej/nudy/konieczności dochodzi do zbrojnego starcia pomiędzy graczem a mniej lub bardziej winnymi bohaterami niezależnymi (nie ma ludzi niewinnych - są tylko prawnicy lepsi i prawnicy gorsi ;). I w tym momencie pacyfista, który nie inwestuje swoje punkty umiejętności w sztuki walki, czy w obsługę broni wszelakiej, zazwyczaj kończy po prostu marnie. Jego bitowa dusza uchodzi do lepszej części dysku, a porzucony i osamotniony gracz staje przed Menu Głównym. Jedynie w wypadku posiadania drużynki bardziej wypasionej, niźli sam vault dweller/chosen one mamy pewne szanse na zwycięstwo i na odwleczenie nieubłaganego końca - ukończenia rozgrywki lub przyjście śmierci (albo Mortego - przecież panuje równouprawnienie, więc czemu śmierć nie moze być facetem - Mortimerem?) po bitową duszę hero. Tak więc wniosek jest prosty - w Falloucie, mimo wszystko trzeba w końcu sięgnąć, po bardziej bezpośrednie i brutalne (a co za tym idzie więcej przekonywujące) środki argumentacji. I tu dochodzimy do sedna sprawy, którą chcę poruszyć. Mianowicie: CZYM MOŻNA ZABIJAĆ I ZOSTAĆ ZABITYM W FALLOUCIE? Giwer jest wiele, a ja z chęcią ukaże wam moje ulubione, a ścićlej mówiąc - dziesiątkę mych ulubionych. Taadaam!:

   X. Ładunki wybuchowe - któż z falloutowych graczy nie wysadził nigdy nikogo w powietrze? Przemiana na drobniutkie kawałeczki to bez wątpienia wyrafinowany sposób na pozbycie się mniej, lub bardziej winnego osobnika zamieszkującego zachodnie wybrzeże ex-USA. Ten , kto nigdy nie dokonał tak widowiskowej egzekucji, nigdy nie poczuł w pełni radości płynacej z eliminacji wrogów w Falloucie. Niestety, jest to sposób dosyć drogi i czasochłonny sposób...

   IX. Młot wspomagany - broń przeczona przede wszystkim do walki w bliskim, a więc intymnym dystansie. Nie sposób, walcząc młotem, trafić w wroga innego, niż ten, któremu cios jest przeznaczony. A więc walka z młotem jest idealną okazją na zawieranie bliskich i niezwykle intensywnych, choć zazwaczaj niesamowicie krótkich znajomości. Pomimo tych niewątpliwych zalet, Młot Wspomagany ma jedną wielką wadę - wszelkie doznania estetyczne zwiazane ze zwycięstwem nad adwersarzem są mniej widowiskowe, niźli w przecietnym miotaczu ołowiu, plazmy, czy też światła - czyli mówiąc w języku mniej elokwentnych ludzi: "mało juchy". Jednak widok wroga odrzuconego potężnym ciosem młota na kilka metrów może wzbudzić szacunek wśród dzikusów....

   VIII. Magnum .44 - to nie tyle pistolet, co Legenda. Klasa sama w sobie. Coś, co przekracza marny kształt broni palnej i staje sie podobnym największym dziełom sztuki. Mona Liza przy tym wysiada i to na dziesięć przystanków wcześniej. Kiedy strzelasz z tego rewolweru, to nie szybkość lecącego kawałka metalu, a Moc Legendy tejże broni odprowadza przeciwnika na lepszy świat. Kula jest tylko elementem pewnej konwecji, tak jak jej świst i rozchodzący się po strzale zapach prochu. Zapewne niektórzy z czytelników zdziwią się, że pomimo mojego wysokiego mniemania na temat Magnum .44, daje jej zaledwie ósme miejsce. Przyczyna tego stanu rzeczy jest bardzo prozaiczna - w Falloucie2 nie oddano w pełni potęgi i klasy tej broni. Miałem zaszczyt prowadzić ogień z tej broni w poznańskiej strzelnicy. Kiedy pierwszy raz strzelasz z tej broni, to masz wrażenie, że nabój eksplodował w środku i rozszadził ją, zabijając cię na miejscu. Dopiero po pewnym czasie dochodzi do ciebie świadomośc, że jeszcze żyjesz i kula doleciała do tarczy, robiąc w niej taaaką dziurę, a strzelcy na sąsiednich stanowiskach pochowali się w bezpiecznych miejscach.

   VII. Desert Eagle - Vault Dweller trafnie określił działanie tej broni: "Jak postrzeli, to odstrzeli." Kolejna potężna giwera, której siła nie jest oddana w Falloucie dostatecznie, aby w pełni móc się rajcować prowadzeniem z niej ognia. Nigdy jednak nie czciłem tej broni tak, jak rewolweru Magnum .44 cala, więc rozczarowanie mojej skromnej osoby jest mniejsze, niż w wypadku poprzedniego oręża i co za tym idzie - miejsce jest wyższe.

   VI. Snajperka - oręż niezwykle ekonomiczny i elegancki, dający dzierżycielowi prestiż i powszechny szacunek wśród wrogów. Szczególnie tych, którzy są położeni od snajpera zbyt daleko, aby go uszkodzić, nim on uszkodzi ich. Idealna zabawka dla tych, którzy nie podobnie jak Zagłoba, nie lubią walczyć w bezosobowym tłumie. Strzał z takiej broni w newralgiczne punkty (n.p. oczy) jest widowiskowy (robi się taaaka dziura w adwersarzu) i humanitarny zarazem (cierpi niezwykle krótko). Na krótki dystans i przy większej ilości przeciwników lepiej jenak skorzystać z innej broni, jeśli nie chcemy, aby nasza snajperska sława, stała się jedną z legend przeszłości pustkowi...

   V. Miotacz ognia - przeciwieństwo snajperki - działa jedynie na krótkie dystanse. Broń obowiązkowa dla miłośników grillowania. Szczególnie przydatna w walce z licznym wrogiem w ciasnych pomieszczeniach... Uwielbiam tę broń! Wprost wyczuwam swąd spalonego mięsa, po zlikwidowaniu szkodników stojących mi na drodze! Coś pięknego... Chodzi oczywiście o broń, nie spalonw szczątki! Ahh... Gdyby tylko amunicja do tej broni była lżejsza...

   IV. Niemyte widły gnojne - jeśli nie miałeś/miałaś w swych dłoniach wideł w realu, to nigdy nie zrozumiesz frajdy z zabawy nią w Falloucie. Potęga tego oręża tkwi w hodowanych przez lata żywych kulturach bakterii gnojnych, które z najmocniejszego bimbru potrafią zrobić nieszkodliwy ocet. Niestety, zdaje się, że żołnierze Enklawy, dzięki swoim power armorom, są niewrażliwy na starożytną siłę bakterii gnojnych. Najwyraźniej dzieciństwo spędzili na wsi, gdzie uodpornili się na bakterie gnojne w trakcie zabaw na kompoście.

   III. Karabin pulsacyjny YK42B - Zdobywamy go dopiero pod koniec gry, ale może to i lepiej, bo inaczej inne bronie szybko poszłyby w odstawkę i ten tekst byłby o wiele krótszy. Zasilany ogniwami termojądrowymi miotacz... No, tego czegoś, co miota... Anihiluje adwersarzy wprost fenomenalnie! Może trochę zbyt groteskowo - kreskówkowo, ale niesamowicie - ofiarom przebiega po ciele jakieś wyładowanie, które ździebko przypala i stawia im włosy na głowie. Następnie trafieni efektownie rozsypują się w proszek. Tyle, że cały stuff ofiary trzeba zbierać po kolei z ziemi...

   II. Pistolet Gaussa - kule z niego przebijają najpotężniejsze z pancerzy, niczym ekstremalnie ostro naostrzony ołówek bibułę. Działanie tego małego, eleganckiego i śmiercionośnego pistoletu opiera się (ponoć) na serii elektromagnesów zamocowanych wzdłuż lufy, które przyśpieszają pęd kuli i powodując tym samym ów śmiercionośny efekt dla zapuszkowanych żołnierzy Enklawy. Prototypy tej broni powstały w rzeczywistości, ale nigdy nie zadziałały, jak trzeba. Na nieszczeście dla enklawskich konserw problemy w tych prototypach rozwiązano przed Wielką Wojną, dając tym samym bohaterom wspaniały oręż, pomocny przy ratowaniu świata.

   I. Bozar - narzędzie destrukcji godne pogańskich bogów zniszczenia i chaosu. Broń, którą można zmieść z powierzchni ziemi całe oddziały. Szczyt rozwoju broni maszynowej i najwyższa instancja sądów postnuklearnych pustkowi. Marzenie każdego dużego chłopca, zagrywającego się w Fallouta. Idealne połączenie rażenia, obrażeń, dostępności amunicji i widowiskowości śmierci adwersarzy. Wystarczy juz słów, gdyż bozar potrafi mówić za siebie. Odnajdź go w trakcie swych podróży poprzez zdewastowany świat Fallouta, a wtedy sam poznasz drzemiącą w tej broni moc.


To tyle... Jeśli myślicie, że ta lista nie jest dla was satysfakcjonująca, to macie rację :). Ten Top Ten jest widziany moim okiem i tylko mnie zadawala. Jeśli myślisz, że napisałbyś lepsza, to zrób to i przeslij do FF!


Qbajot