WybuchPred


Wybuch



   Czy nasz świat zostanie zmieniony na obraz Fallouta? Wbrew pozorom, szansa tego, że kiedyś będziemy mogli spotkać ghuli i mutantów jest wysoka. Teraz nawet małe państewka mają przynajmniej kilka głowic nuklearnych [Dla przykładu, taki Izrael ma chyba coś pomiędzy 100 a 200 nuklearnych głowic taktycznych - dość aby cofnąć Unię Europejską do epoki kamienia gładzonego - dopis. Qbajot]. Strach pomysleć, co będzie, kiedy choć jedna z nich zostanie odpalona, nawet na tereny mniej zaludnione. I to pokazuje całą prawdę o wojnie. Dajmy przykład w skali mikro, jak wygląda wybuch atomowy. Wielu ludzi "myślących inaczej" maltretuje zwierzęta. Powiedzmy, że taki osobnik zniszczył wielkie mrowisko, zabijajjąc wszystkie mrówki. Co to ma do rzeczy? Otóż wcielcie się w te mrówki. One wiedziały, co się zaraz wydarzy, czuły się bezsilne, czekały tylko na śmierć. A my? Co będziesz TY czuł, gdy będziesz wiedział, że za chwile wielka fala uderzeniowa zmiecie Cię z powierzchni ziemi? Nie będziesz lepszy od tych mrówek. A nawet jeżeli przeżyjesz, to długo się tym nie nacieszysz. Czemu? Wszystko będzie skażone. Choćby woda i pokarm. Jeśli promieniowanie cię nie zabije, to zrobi to brak jedzenia i picia. A nawet jeśli przeżyjesz i będziesz miał co jeść, to przed tobą i tak wiele niebezpieczeństw [Prócz tego napromieniowanie spowoduje nieodwracalne zmiany organizmu - dopis. Qbajot].A więc, zobacz jak wiele zależy od jednego rozkazu. Rozkazu odpalenia głowicy. Mało to powiązane z Fallouem, ale przecież historia Fallouta również zaczyna się od zniszczenia świata przez bomby atomowe. A mnie się nie uśmiecha życie w świecie Fallouta. Chyba że będąc w Bractwie Stali :). Ale wróćmy do tematu. Czy potrafisz wyobrazić sobie ból, jaki przeżywa człowiek umierając od głowicy nuklearnej? [Jeśli taki człowiek znajduje się w I strefie rażenia, to może nie zdążyć zauważyć b. szybko poruszającej się fali uderzeniowej, która go spowoduje jego wyparowanie - po człowieku zostaje tylko jaśniejsza smuga na powierzchni, w II strefie rażenia pozostają jedynie jakieś szczątki, które można pochować - dopis. Qbajot] Czy potrafisz sobie w ogóle wyobrazić, jak wyglądałaby śmierć spowodowana wybuchem atomowym? Na pewno nie. A więc wyobraź sobie drogi Czytelniku, że widzisz już falę. I nagle czas się zatrzymuje. Wiesz, że zaraz ta chwila wytchnienia przed twoim zgonem się skończy. I wyobraź sobie, co byś zobaczył wchodząc w tą falę? Gdybyś zobaczył jeszcze stojące ciało, które zaraz po skończeniu się tej ostatniej chwili życia osunie się na ziemię, a po paru sekundach zostaną z niego tylko skwierczące resztki kości. Wyobraź sobie, że chmura nie rusza się, ale ciało opada. Powoli, zupełnie jak w "Matriksie". Osuwa się na kolana, aby po chwili paść na ziemię jak szmaciana lalka. I tylko resztki twarzy są jakieś dziwne. Usta otwarte, jakby niegdyź żywa osoba chciałaby krzyknąć "Nie!". I już nigdy ten ktoś nic nie poczuje. Myślicie sobie, że to tylko bzdury, które ja opowiadam, że to tylko opowiadanie. Macie rację. Ale postawcie się w sytuacji ofiary ataku nuklearnego... Nie wiem jak wy, ale gdybym ja widział już falę uderzeniową, gdybym widział walące się budynki, to stałbym na ulicy i czekał. Czekał na ostateczny cios. Na nieuchronne. Jak to był opowiedziane w Biblii? "Ci którzy chcą zachować życie, stracą je. A ci, którzy o życie nie dbają, zachowają je na wieki.". Cytat pisałem z pamięci, więc jakiś błąd jest na pewno. A dlaczego czekałbym na śmierć? Nie ma sensu uciekać. I tak prędzej, czy później, zginiesz od fali. Ja bym stał i czekał. Nawet jeśli po drugiej stroni nic nie ma, czekałbym. Wszedłbym prosto w objęcia śmierci. A później mrok. I gdybym już padł, nie miałbym twarzy z ustami które miały krzyknąć "Nie!", tylko po prostu mój trup byłby usmiechnięty. A twarz mówiłabyt: "Nie boję się ciebie, no dalej, zabierz mnie! Skończ moją agonię!". A czemu śmiałbym się? Nie czekałbym ani chwili, nie pomyślałbym o rodzinie, o przyjaciołach. Ledwo zdążyłbym się uśmiechnąć i już bym leżał martwy. Otóż, jeśli widzisz falę, jeśli się przez nią przebijesz, jeśli już padniesz, to nie rozpaczaj w ostatnich swoich myślach o tym, że zmarnowałeś sobie i innym życie. Po prostu śmiej się, że śmierć nie ma pomysłów na oryginalny zgon. Wtedy okaże się, że nie zmarnowałeś żywota, który był tak piękny...

Pred


P.S. Tekst ten, dedykuję mojemu dawno zmarłemu dziadkowi, który dwa razy mało nie zginął, lecz za trzecim razem mu się nie udało uchronić przed smietrcią. Otóż powiedział on na chwilę przed końcem rzecz, której nigdy nie zapomnę. Otóż brzmiało to tak. "Dwa razy mnie uratowałeś, lecz teraz Ci się nie udało.". I to krótkie zdanie ukazuje śmierć człowieka.