Jedni mówią, że jej już nie ma. Drudzy, że nawet trwa, a ci śmieszniejsi doszukują się jej wśród aktualnych relacji i zależności politycznych. Są też tacy, którzy jej upudrowane oblicze widzą w strukturach Unii Europejskiej.
KOMUNA...
Nie komunizm, znany z tej sowieckiej, kanonicznej odmiany. Równie nie ten w wersji chińskiej, maoistowskiej, w której fasada ideałów przykrywała okrucieństwo przerastające dokonania Niemców, nazywanych z głupia frant nazistami. To jej polska odmiana, zwłaszcza ta schyłkowa, której młoda odnoga zapatrzona w neoliberalne wzorce, też chciała to samo budować w swoim kraju. Jednak wpierw musiała upaść, dzięki umowie z częścią Solidarności oddać władzę, ukryć się, przyczaić, a potem już poszło z górki. Dopiero teraz, po ponad 25 latach, jej pozostałości są definitywnie usuwana z publicznego życia, mimo obrony przez część tych, którzy z nią wcześniej walczyli.
Ot, taki paradoks historii.
Ostatki to film dokumentalny Andrzeja Fidyka przedstawiający moment, w którym owa komuna formalnie kończyła w Polsce działalność. Trwający w dniach 27–30 stycznia 1990 roku XI zjazd Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, był jej ostatnim, zakończy przyjęciem uchwały o samorozwiązaniu. Od niecałego miesiąca nie było już Polski Ludowej, a Rzeczpospolita Polska. Pracujący Sejm X kadencji, zwanym kontraktowym, realizował proces ustawowych zmian ustroju państwa. Mimo obecności w nim posłów, wybranych z list PZPR nie było już realnej możliwości zachowania status quo, a tym bardziej powrotu do dawnego. I film ten pokazuje ów stan, widziany z pozycji skansenu, jakim jest ten zjazd. Kontrastem do sali wypełnionej po brzegi zagubionymi sierotami po ideałach marksizmu i leninizmu, są narastające protesty mieszkańców Warszawy, uspokajana nadal jeszcze przez funkcjonariuszy milicji obywatelskiej.