Trzecia część cyklu Szymuna Wroczka opowiada o konflikcie. Lecz czy autor nas do tego nie przyzwyczaił? Czy we wcześniejszych powieściach nie ten właśnie obszar ludzkiego działania eksplorował? Nie inaczej jest w najnowszej odsłonie. Rozdział po rozdziale wciąga nas w mroczne realia petersburskiego metra. Ciągle na wysokich obrotach.
Pomimo Wielkiego Rozejmu, wojna w metrze nigdy się nie kończy. Zawsze znajdą się tacy, którzy chcą mieć więcej i są gotowi zrobić wszystko by to osiągnąć.
W Piterze awantura rozgrywała się w obrębie jednej społeczności. W kontynuacji zatytułowanej Piter. Wojna mogliśmy zasmakować prawdziwego postapokaliptycznego konfliktu na wielką skalę.
W nowej książce wchodzimy w głowę Ubera, śledzimy jego konfrontację ze smokiem, tym prawdziwym i tym drugim. O wiele gorszym.
Bo Piter. Bitwa bliźniaków to spin-off poświęcony Uberowi. Bohater nie jest już tym nieprzejednanym, zajadłym bojownikiem idei. Wreszcie dowiadujemy się czegoś o nim samym! Wroczek odsłania kilka tajemnic i, jak zwykle, ubarwia wszystko błyskotliwymi tekstami czerwonego skinheada.
Zaczynamy w roku 2023. Stacją Obwodny Kanał rządzi lokalna bandyterka. W pewnym momencie na scenę wkracza Uber, który nie pozostanie obojętnym na dziejące się zło. Poruszy niebo i ziemię, by naprawić świat. I zrobi to w najlepiej znany sobie sposób.
Ale to nie wszystko…
Spotykamy też Ubera w roku 2033. Podczas wojny z Imperium Primorcy mianują go dowódcą ekipy straceńców, która ma wesprzeć buntujących się niewolników na Obuchowie. Uber zakasuje rękawy i bierze się do roboty, w swoim stylu. A jego towarzysze to nie pierwsi lepsi stalkerzy, chociaż to samo można powiedzieć o Weganach…
1 lipca dokładamy kolejne fragmenty układanki, które zdecydują o kształcie petersburskiego metra w postapokaliptycznym świecie. I ciągle zadajemy sobie pytanie: Co z Iwanem Mierkułowem?
To na co przez lata czekaliśmy, my fani serii Fallout, zaczęło nabierać realnych kształtów. O to bowiem Bethesda Game Studios podała co następuje:
We looked at many ways to bring #Fallout to the screen and couldn’t be more excited to work with Jonathan Nolan, Lisa Joy and the team at #KilterFilms and @AmazonStudios.
We’re huge fans of their work.
I co dalej? A to, że wystarczy spojrzeć na ostatnie interpretacje tego wydawcy gdy chodzi o Fallouty by być pełnym obaw. Że niby autorska wersja wydarzeń z Fallouta czy Fallouta New Vegas? Śmiem wątpić. Choć też Jonathan Nolan to jednak nie byle kto, a człowiek doświadczeniem. Jest więc jakaś nadzieja że nada on całości autorski sznyt.
Zaś tym którzy mimo tego są pełni obaw, w sukurs mogą przyjść na szczęście fani, którzy parę lat temu zrobili coś naprawdę wielkiego. W 2013 roku został nakręcony film Fallout: Lanius, i to jak! Bez skomplikowanych efektów CGI, odległych planów, tej produkcji o którą aż się prosi coś z nazwą Fallout. Ale też bez śmieszkingu i pastiszu, którym te gry zawsze były wypełnione, jednak gdzieś w tle. Jest klimat, klimat i jeszcze raz klimat związany z jednym z wątków Fallouta New Vegas.
Wiosna tego roku przyniosła nam ciekawe doświadczenie. Baaardzo ciekawe. Globalną epidemię choroby Covid-19, zwyczajowo zwanej koronawirusem. Cały świat, cała ludzkość poddała się jej wpływowi, a skutki - głównie w sferze ludzkiej psychiki - będą się objawiać jeszcze długo zanim pojawi się lek na tą chorobę.
No więc na rozgrzewkę wiosenny, oczywiście postapszy fragment utworu Green man zespołu Type O Negative:
Wiosna nie przyjdzie, trzeba się spierać
Walczyć żeby uwolnić się ze stwardniałej ziemi
Wieczorne mgły, które pełzają i czołgają się
Skąpią mnie w rosie i utonę (Fragment pochodzi z serwisu www.tekstowo.pl)
A teraz treść kolejnej aktualizacji zasobów naszego serwisu 🌼