Gigantomania ma w Rosji długą tradycję. Dla carów odlewano największe dzwony (car-kołokoł) i działa (car-puszka). Komuniści twórczo rozwinęli tę tradycję, nie licząc się nie tylko z kosztami oraz użytecznością takich przedsięwzięć, ale nawet z ludzkim życiem czy ekologią.
Krzysztof Mika w artykule "Śmierć 3500 razy, czyli car-bomba Chruszczowa" (Mówią Wieki- październik 2011) przypomina o największej eksplozji termojądrowej (ponad 50 megaton) i jej kulisach. Miało być okrągłe sto, ale ostatecznie- w obawie przed globalną katastrofą- moc ograniczono. Zaskakująca troska. Próby dokonano 30 X 1961 roku nad Nową Ziemią. Miejsce do dziś widoczne na Mapach Google, chociaż bomba wybuchła w atmosferze, cztery kilometry nad powierzchnią ziemi. Tytuł artykułu odwołuje się do mocy bomby zrzuconej na Hiroszimę, ma ułatwić uruchomienie wyobraźni.
Rocznicę odnotowała też Polityka. Artykuł Piotra Osęki- "Bo bomba była za duża"- dobrze oddaje ówczesne, paniczne nastroje. Zawiera sporą dawkę smakowitych cytatów. "Nie srajcie panowie po gaciach…"- Chruszczowa brzmi szczególnie swojsko. Wszelkie skojarzenia przypadkowe.
Wartość tekstów nie polega na prezentacji danych technicznych, czy szczegółowym opisie samej próby, te można łatwo znaleźć w Wikipedii pod hasłem car bomba (polecam link zewnętrzny- działają nawet niektóre filmy na YT), tylko na pokazaniu politycznego tła, rozgrywki towarzyszącej tej bezsensownej militarnie, demonstracji siły.
W sumie, fakt że właśnie mija rocznica jest bez znaczenia, nic z tego nie wynika, ale nadaje tekstowi- jakże pożądane- pozory aktualności. Grzech nie wykorzystać. Linki do artykułów wrzucę, ale na razie nie ma czego. Na razie jeden Polityka
|