< NAUKA I TECHNIKA | << SURVIVAL
Pieczona świnka morska z nadzieniem

Wiadomo, że apokalipsy nie przetrwają duże zwierzęta. Ale za to pełno będzie wszędzie szczurów, myszy i różnych takich. Gdyby nastapiła postapokalipsa, oczywiste jest, że przez pierwsze 2 lata spokojnie każdy, kto przeżyje kataklizm może żywić się tym, co znajdzie w opuszczonych sklepach, domach, piwnicach. Ale po takim czasie zapasów może zacząć brakować, a szybkość ich wyczerpywania zależeć będzie głównie od ilości osób, którze przeżyją.

Dlatego ja zapobiegawczo tuż po katakliźmie popędziłbym (zaraz po supermarkecie) do sklepu zoologicznego. Po co? Po to, co najłatwiej hodować i zjeść: ŚWINKI MORSKIE (w ostateczności - chomiki). Szybko się mnożą, karma dla gryzoni się zawsze znajdzie, a mięska mają dużo. Aby zrobić pyszny obiad ze świnki morskiej potrzeba:

PRZEPIS: Pieczona świnka morska z nadzieniem

Pieczone świnki morskie

Świnkę morską zabić w humanitarny sposób, wypatroszyć, obrać ze skóry, posypać przyprawami i powiesić na 2 godziny (chyba, że lubicie krwiste). Obrać ziemniaki, pokroić na drobne kawałki i pogotować 10 minut. Ziemniaki polać olejem, dodać przyprawy, wymieszać z drobno posiekaną cebulką i wypełnić nimi świnkę morską. Rozpalić ognisko, postawić nad nim kratkę do grillowania i położyć na niej świnkę morską grzbietem do ognia, rozchylając szeroko łapki. Piec pół godziny, jak grzbiet zacznie się mocno przypiekać, złączyć razem łapki (żeby nadzienie nie wyleciało) i przewracać świnkę na boki od czasu do czasu zmieniając stronę.

Podawać z piwem i ketchupem (polecam zrobić duże zapasy na początku apokalipsy).

Cały opis oraz przepis jest mojego autorstwa, zdjęcie znalezione w internecie i służy do zobrazowania gotowego dania, chociaż te na zdjęciu nie są nadziewane. Świnki morskie są tradycyjnym daniem Peruwiańczyków.

© 2010 Piotr 'Sajdon' Szpakowski

< NAUKA I TECHNIKA | << SURVIVAL