< POSTKULTURA | << SERIALE
Wodnikowe wzgórze

Plakat serialu 'Wodnikowe wzgórze' Wodnikowe wzgórze (Watership Down)
Produkcja: Netflix 2018
Reżyseria: Noam Murro
Scenariusz: Tom Bidwell
Obsada (głosy): Olivia Colman, Gemma Arterton, John Boyega, Mackenzie Crook, Nicholas Hoult i inni
Muzyka: Federico Jusid
Ilość odcinków: 4

Nie wiem co strzeliło do głowy twórcom tego filmu by zdecydować się na koślawą pseudo-realistyczną szatę graficzną? W końcu nie bez powodu w oryginalnej adaptacji, filmowcy zdecydowali się na animację zamiast planowanej pierwotnie ekranizacji filmowej. Realizm realizmem, ale fakt że trudno jest odróżnić większość postaci to poważny problem. Mimo uproszczeń seria TV miała tu znacznie lepszy balans. A i od razu ważna kwestia... Mimo rezygnacji z masowych zgonów, seria wciąż ma jaja i jest brutalna! Można to nawet uznać za plus bo przynajmniej wiemy że nie próbuje nam się serwować taniego szoku.

Ale teraz czas na to co dobre. Wszystko inne! Jest to wierna adaptacja książki, a fakt że to ministeria (~3.4 godziny) naprawdę pozwala jej płynąć odpowiednim tempem i bez zbędnych skrótów. Podkład głosowy jest równie dobry i klimatyczny co w oryginale, a co najważniejsze w przeciwieństwie do serii TV to wciąż ta sama świetna historia co w książce. Baa! Efrafa jest wręcz jeszcze bardziej przerażająca niż nawet w oryginalnej adaptacji, wprost jadąc klimatem Auschwitz. Podjęte pod tym względem zabiegi modernizacyjne są jak najbardziej na plus.

Jednak oryginał wciąż jest lepszy, choćby dlatego że da się rozróżnić postacie. Poza tym zauważalnym niedopatrzeniem jest brak utworu Proud Eyes. Mimo wszystko jest on bardzo charakterystyczny dla serii i jego brak to jak wycięcie Marszu imperialnego z Gwiezdnych Wojen. Adaptacja jest dobra, ale trudno nie zauważyć że zmarnowano z jakiegoś powodu okazję na stworzenie czegoś doskonałego. Problemem szczególnie jest tu zakończenie (w porównaniu do oryginalnej adaptacji), w którym kompletnie spaprano znaczenie słów Big Wiga w finalnym pojedynku. Bowiem tam nie chodziło o tanią dystrakcję, ale o fakt że Woundwort zignorował Hazela uznając go za cwanego, srebrnoustego tchórza. Gdy dowiedział się że Bigwig nie jest przywódcą stada to powiązał fakty, ale było już za późno by się wycofać. Podobnie niedostatecznie podkreślenie znaczenia legend czyni kontekst niektórych wydarzeń niejasny, np. znaczenie pryzmatu.

Mimo wszystko ocena 8/10. Do perfekcji nieco zabrakło, ale wciąż miejmy nadzieję choćby świadomość serii wzrośnie.

© 2019 'Rezro'

< POSTKULTURA | << SERIALE