< POSTKULTURA | << SERIALE
Jericho

Jericho Jericho
Twórcy: Stephen Chbosky , Jonathan E. Steinberg, Josh Schaer, Michael Ostrowski
Produkcja: USA 2006
Reżyseria: Jon Turteltaub , Martha Mitchell, James Whitmore Jr
Obsada: Skeet Ulrich (Jake Green), Gerald McRaney (Johnston Green) Kenneth Mitchell (Eric Green)
Zdjęcia: David Connell
Muzyka: David Lawrence
Ilość odcinków/serii: 1 sezon (22 odcinki), 2 sezon (7 odcinków)
Linki: Trailer, Polska strona fanów.

Jake, facet z przeszłością, wraca po latach do rodzinnego miasteczka - Jericho. Postanowił zacząć wszystko od początku. W miasteczku spotyka się z dawno niewidzianymi przyjaciółmi oraz z rodziną. Jednak jego celem nie jest odnowienie znajomości. Chce otrzymać pieniądze które zapisał mu w spadku dziadek i ponownie uciec w "wielki świat". Prośba o pieniądze kończy się jednak kłótnią z ojcem, a zdenerwowany Jake wsiada do swojego auta i postanawia opuścić Jericho...

Można by powiedzieć, iż serial Jericho zaczyna się dość typowo. Oczywiście byłaby to prawda. Syn marnotrawny wraca do rodziny. Odżywają stare przyjaźnie i miłości. Jednak konflikt z ojcem daje o sobie znać i bohater ponownie ucieka (tutaj ziewnięcie znudzonego widza). Rzekłbym, taki schemacik. I w zasadzie można by darować sobie oglądanie kolejnych odcinków. Można by to zrobić gdyby nie pewna komplikacja w scenariuszu która daje o sobie znać mniej więcej w połowie pierwszego odcinka. Otóż gdy nasz bohater pędzi pustynną szosą w swoim Mustangu, na horyzoncie pojawia się grzyb. Nie jakiś swojski borowik czy koźlarz lecz najprawdziwszy grzyb atomowy.

Od tego momentu akcja przyśpiesza. USA zostały przez kogoś zaatakowane. Nie, nie zdradzę przez kogo. To byłoby za proste. Nie po to czekałem z niecierpliwością na każdy odcinek żeby teraz komuś ułatwiać/psuć przyjemność :P. Prócz wspomnianego już na początku Jake'a i jego ojca w serialu pojawia się wielu bohaterów. Ale o nich też już nie będę pisał :). Warto jednak wspomnieć, że żaden z nich nie jest czarny albo biały. Postacie są barwne. Nie ma dobrych, nie ma złych. Działania każdej postaci są czymś umotywowane i tylko od naszego punktu widzenia zależy jak je ocenimy. Skoro nie chcę pisać ani o fabule, ani o postaciach, to o czym? A może o własnych wrażeniach ;).

Otóż serial uwielbiam. Mimo, iż podczas oglądania pierwszych odcinków miałem wrażenie pewnej nieporadności i lekkiej sztuczności. Ponadto efekty specjalne także nie były przekonujące. Jednak z każdym odcinkiem widać było, że ekipa nabiera wprawy, a może to budżet rośnie :) Faktem jest jednak, że efekty komputerowe troszkę odstają od przyjętych standardów (ale i tak są nieskończenie lepsze od efektów w rodzimym Wiedźminie).Także opowiadana historia z każdym kolejnym odcinkiem staje się bardziej rozbudowana i ciekawa. Dzięki pojawiającym sie tu i ówdzie retrospekcjom oraz wspomnieniom bohaterów coraz bardziej wikłamy się w śmiertelną grę. Grę, której celem jest poznanie prawdy o ataku. Myliłby się jednak ten, kto powiedziałby, że to kolejny film detektywistyczno/szpiegowski. Tajemnice które z duża wprawą stopniują nam scenarzyści, są przez większość czasu niejako tłem dla walki mieszkańców miasteczka z "postnuklearną codziennością". Dopiero w dalszych odcinkach powoli się to zmienia. Pewnie niejeden z nas, postapokaliptycznej braci, myślał, że skoro mieszka w małym miasteczku na "zadupiu" to atak go ominie, a wtedy się uzbroi, zbierze ekipę, znajdzie jakiś magazyn lub supermarket i będzie rządził pustkowiem :P (ja takie wizje snułem :)). Cóż, Jericho pokazuje, że samo przeżycie ataku to kwestia szczęścia, a później wszyscy mają przesrane :)

Warto jeszcze wspomnieć, że serial ma (dla mnie) wielką zaletę. Bohaterowie których nie trawie (ze względu na aktora który daną postać odgrywa lub poprostu na cechy postaci) giną. I to w zasadzie max w drugim odcinku od momentu kiedy zaczęli mnie denerwować. Do dziś przetrwała tylko jedna z takich denerwujących mnie postaci, ale nadal mam nadzieję... Niestety giną i ci których lubię :). Mówiąc krótko, scenarzyści nie boją się uśmiercić bohatera. I dobrze. Nie jest nudno. Podobnie fabuła. Na większość pytań, które sobie zadawałem podczas oglądania, odpowiedź otrzymywałem już w następnym odcinku. Oczywiście nie dotyczy to głównych wątków, ale tych mniejszych, a bardzo denerwujących gdy dłużej pozostają bez odpowiedzi.

Na zakończenie warto napisać, że serial zdobył uznanie i dużą popularność. Mimo jednak sukcesu jaki odniósł stacją CBS (producent) postanowiła zakończyć serial po pierwszym sezonie. W związku z czym wyemitowano 23 odcinki (22 + 1 podsumowujący w połowie sezonu). W odpowiedzi na tę decyzję fani podjęli walkę o kontynuację serialu. Działanie społeczności Jericho otrzymało nazwę Save Jericho i odniosło sukces. CBS postanowiło wyemitować kolejne 7 odcinków. I już po trailerze można się spodziewać, że będą to dobre odcinki. Początek emisji miał miejsce 12 lutego. Co ciekawe 3 pierwsze odcinki pojawiły się w sieci BitTorent na długo przed tą datą. Pozostaje mi tylko polecić wszystkim schronowiczom ten serial. Ale co ja pisze. Jeśli ktoś nie trafił na Trzynasty Schron przypadkowo, to raczej zna ten serial bardzo dobrze...

© 2008 Zrecenzował Michu

< POSTKULTURA | << SERIALE