Porytkon 3 1/3 - Dzień I

Porytkon 3 1/3

Czyli ogólne spojrzenie na Konwent - by DoPr

Z początku nie zamierzałem się wybierać na Porytkon 3 1/3 i nawet gdy była możliwość zdobycia akredytacji prasowej dla Trzynastego Schronu, to z niej z miejsca zrezygnowałem. Później jednak zacząłem się zastanawiać i pomyślałem, że jednak pojadę - tak dla siebie, by rzucić okiem, obejrzeć stoiska, a nawet może wepchnąć się na jakąś prelekcję i po godzinie, dwóch wracać do domu. Na szczęście tak wyszło, że mój plan minimum legł w gruzach... I zaczęła się improwizacja. :D Gdyby nie to, że następnego dnia miałem już w planie inną imprezę z Japonią w tle, to bym został też na sobotę, a może i na niedzielę. :) Ale dobry i ten piątek, którego przebieg z mojego punktu widzenia postaram się wam przedstawić.


Porytkon 3 1/3, to trzecia odsłona konwentu, a 1/3 oznacza, że w tym roku odbył się o 4 miesiące później niż zwykle. Pewnie chcielibyście wiedzieć co na nim było? Nie wiem czy wszystko widziałem, na pewno nie, ale... Była manga, anime, erpegi, jakieś przedstawienia teatralne, pokazy, karcianki, gry planszowe, bitewniaki, gry komputerowe, konsolowe, terenowe, towarzyskie, projekcje, konkursy, prelekcje, sporo cosplayowiczów (niestety chyba nie mam fotek anime cosplay'u), kultura japońska, trafiali się wystawcy firm... No i oczywiście byli nasi postapowi maniacy i fani ASG. Ogólnie było bardzo pozytywnie, masa ciekawych ludzi, atrakcji i zabawy. Z początku robiłem sporo zdjęć, ale gdy już tam trochę pobyłem... Musicie mi wybaczyć, ale nie zawsze czułem obowiązek by podnieść aparat fotograficzny i gonić niczym paparazzi za sensacją - nie po to tam pojechałem, a za wejściówkę uczciwie zapłaciłem 25 zł... Ale może zacznę opowiadać od początku.

Dojazd z Centrum Katowic na miejsce konwentu, czyli do Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr. 7 w Sosnowcu przy ul. Gwiezdnej, był banalny. Spod pasażu na ul. Piotra Skargi (tam gdzie jest np. Empik), odjeżdżają autobusy 815 i 825. Organizatorzy na stronie konwentu moim zdaniem trochę zagmatwali opis dojścia do tego miejsca, ale teraz już nie ma to znaczenia. Z resztą masa ludzi dojechała bez problemu, a na przystanku już widać było np. po karimatach, kto jedzie na Porytkon. Zanim wsiadłem do autobusu, wiedziałem już, że nie jadę sam, a wysiadając już rozmawiałem o tym konwencie... I nie można było przegapić przystanku, bo przez autobus przeszło gremialne "Gwiezdna!", i wysiadła połowa ludzi.

W końcu hurtem, gdzieś tak za trzydzieści szesnasta, doszliśmy do budynku szkoły... Nie było nas wielu, a organizatorzy lub współorganizatorzy co chwilę podjeżdżali samochodami załadowanymi po sufit i nadal jeszcze nosili rzeczy. W drzwiach zaś stała prawdziwa ochrona... To znaczy chyba prawdziwa... Tak z początku zastanawiałem się czy to nie jacyś kibole. xD Nie, nie, spoko... Nie było burd. No przynajmniej ja nie widziałem żadnej... Ktoś miał limo, rano w sobotę organizatorzy donosili Policji o jakimś incydencie w nocy chyba, przy drzwiach wejściowych. Ale to, że o tym wiem, a raczej przyuważyłem, to był absolutny przypadek - po prostu, było bardzo spokojnie i bezpiecznie.


Ale wracając do tematu, doszedłem z grupą ludzi do głównego wejścia, czyli dla tych, którzy płacili na miejscu. Trochę z prawej było VIPowskie wejście dla osób z przedpłatami. Tu i tam było ok. pięćdziesięciu oczekujących na otwarcie drzwi, co mnie trochę zdziwiło, gdyż spodziewałem się większych tłumów. Ale później szybko się okazało, że zdecydowana większość przyjechała trochę później. Na moich zdjęciach wydaje się, że jest niewiele osób, ale to dlatego, że bardzo szybko dostałem się do środka.

Może w tym miejscu napisze coś o organizacji. Z samymi organizatorami nie rozmawiałem, gdyż jak wcześniej pisałem, przyjechałem incognito... Z resztą byli oblegani. Jednak, z tego co wiem od osoby, która pomagała przy jednej z atrakcji, około godziny piętnastej w środku panował młyn jaki trudno sobie wyobrazić. Po prostu po czternastej skończyły się zajęcia w szkole i były dwie godziny na przygotowanie wszystkich sal. A nie było ich mało... Jeśli zamieścimy zdjęcie lub skan mapy z porytkonowej instrukcji, to zobaczycie, że można było się zgubić. Tak, że tu poszło im całkiem sprawnie... ale też mało kto to dostrzegł, a to z innego powodu. Był... Całkiem spory zgrzyt przy wejściu. Ja dostałem się dosyć szybko do środka, ale znajoma, która dokonała przedpłaty, utknęła w drugim wejściu, które niby miało szybciej działać. W rezultacie, gdy "moje" wejście już było prawie puste, tak do drugiego ustawiała się coraz dłuższa kolejka.

Ale ok, gdy już się znalazło w środku i zaklepało miejsce do spania, zaczynała się powoli zabawa, którą zacząłem od eksploracji. Zlokalizowałem Outpostową salkę Postapo/ASG, porobiłem zdjęcia stoisk, kupiłem bardzo fajny prezencik dla kogoś, kto nie mógł przyjechać (ceny moim zdaniem były ok.), poszlajałem się tu i tam... I tak zeszło prawie 2 godziny. O osiemnastej zająłem miejsce w sali Postapo, gdzie miał odbyć się pokaz "Szortów", czyli krótkich filmików w klimacie. Było opóźnienie, problem z rzutnikiem, brakowało ekranu i film oglądaliśmy najpierw na tablicy a potem na ścianie... Podczas projekcji "szorta" na podstawie "9" dźwięk był puszczony o wiele za głośno, ale mimo wszystko było bardzo fajnie i gratuluję Outpościakom doboru projekcji. Po prostu to nawoływanie przy początku każdego szorta, czy zapraszanie zaglądających ludzi by sobie usiedli było bardzo fajne i sala bardzo szybko zapełniła się nie tylko postapowcami!


Tu dodam przy okazji... Na Porytkonie miały odbyć się na prawdę ciekawe projekcje anime. Masa ludzi mogła by sobie siąść w jakiejś większej sali i obejrzeć trochę filmów. Zwracam uwagę na to dlatego, że po 22 nagle okazało się, że za bardzo nie wiadomo co robić i dla odmiany zaczęły się zapełniać sleeproomy i korytarze "noclegowe". Tam się bawiliśmy sami, ale niektórzy z determinacją próbowali się przespać - choć nie wiem czy dali radę, bo dopiero o 4 rano pogasło część świateł i lekko ucichło. Tylko nieliczne jednostki miały namioty... na korytarzach... Organizatorzy nie mogli wyjść z podziwu - w pozytywnym tego słowa znaczeniu, bo to okazał się genialny pomysł! W każdym razie w piątek filmów niestety nie było. Próbowałem coś z tym zrobić i z początku wydawało się, że może coś się uda... Zebrała się grupa osób chętnych do oglądania jakichś starych klasyków Sci-fi... No ale niestety nic z tego nie wypaliło, ale nie żałuję, bo trafiłem za to na ciekawą prelekcję po północy, w salce 222... Pozdrawiam dziewczyny! :D

Ale wracając do Schronowych tematów, byłem w salce Postapo i po projekcji zaczęła się prelekcja o ASG. Byłem, słuchałem, zadawałem pytania... Ale niestety musiałem szybko wyjść, i nie dosłuchałem do końca, ani nie wziąłem udziału w teście na przeżycie zombiapokalipsy. To było z resztą prawie ostatnie moje zetknięcie się na konwencie z Postapo, za wyjątkiem kilku osób z mało postapowego Fornost 2009, która bawiła się bardzo postapowym karabinem, heh... Było to przy sleeproomach, niedaleko miejsca, gdzie koleżanki zabezpieczyły mi miejsce do spania (tu dzięki dla Roxy i Kingi! ;)).

Ogólnie rzecz biorąc, było fajnie! Nie brałem udziału w LARPach, a i tak można się było załapać na freeplayowe zabawy na dany dzień i następny. Po prostu ludzie sami chodzili i szukali chętnych do zabawy... Prelekcje były ciekawe, niektóre były śmieszne. Można było wejść na prelekcję np. o dramach, czyli japońskich, koreańskich itp. operach mydlanych, i śmiać się co chwilę... Wszystko ma swoje dobre strony i fani najlepiej je przedstawiają, bo z olbrzymią dozą humoru i pozytywnego nastawienia. Czasem jak coś nie wypaliło, trzeba było improwizować. Myślicie, że sale były puste, gdy nie było prelekcji? Jak sala była pusta, to znaczy, że było w niej cicho! A tego szukają ludzie, którzy chcą sobie poczytać lub porozmawiać na różne tematy. :) Poza tym... Jak coś nie pasowało, szło się dalej. W gameroomie komputerowym byłem tylko raz i już jakoś ani razu tam nie zawitałem. Była salka z matą taneczną i grami do niej... Byłą oblegana, a uczestnicy by ułatwić sobie grę i szybciej reagować nogami, podpierali się rękoma o oparcia krzeseł i tańczyli prawie w powietrzu. Była też sala karaoke... Również sporo osób chciało się tym pobawić, zwłaszcza że to bardzo japońskie i często spotykane w mangach i anime. Był fotoroom... do którego raz przypadkiem trafiłem, a potem zapomniałem się tam wrócić i teraz żałuję. Na stołówce ludzie grali w karcianki, gry planszowe, bitewniaki... Dawało się dowód osobisty i dostawało się pudełko z grą dla całej grupy. Ja na stołówce zjadłem bigos... i przeżyłem! :D Przed szkołą były jakieś konkursy, gdzieś tam odbywały się larpy... Strzelnica ASG to już nie mam pojęcia gdzie była. Po prostu by dobrze wszystko opisać, trzeba by tam wysłać 20 redaktorów zorientowanych na każdą tematykę i 20 redaktorów incognito, zainteresowanych wszystkim co się dzieje poza programem. Albo przeczytać relacje wszystkich serwisów patronujących, poszukać blogów, zdjęć, filmów... Schron jest pierwszym portalem, który zamieścił filmy na YouTubie - mogłem ich nagrać więcej, ale bałem się, że potem może mi zabraknąć miejsca na jakieś super zdjęcie albo wyładuje się bateria w aparacie... Z resztą, pytali się mnie nawet gdy widzieli mnie z aparatem w ręce: Hej kolego! Nie masz może ładowarki do aparatu?! - niestety ani ładowarki, ani zapasowej karty. Nie wiedziałem, że tak długo zostanę.

Na sam koniec takie moje spostrzeżenie. W zasadzie Porytkon to przede wszystkim konwent manga/anime i prawdopodobnie grubo ponad połowę odwiedzających to fani, a jeszcze częściej fanki japońskiej kreski. Jednak, poszerzenie tematyki o Postapo/ASG, choć wygląda to trochę tak jak powiedział Outpościak: "Nie wiem co ja tu robię...", jest bardzo ciekawe! Mangi japońskie to nie tylko "Wielkoocze panienki i harem-chłopcy z kompleksami...", jak nazwana została jedna z prelekcji, ale również krew, wojna, przemoc, brutalność, klimaty cyberpunku i apokaliptyczne. I choć tylko pół dnia, to świetnie się bawiłem jak na człeka, który był pierwszy raz na konwencie i za bardzo nie wiedział po co tam w ogóle jedzie. POLECAM!

DoPr
Zobacz także: Porytkon 3 1/3 - galeria zdjęć na schronowej Picasie