[czas opadania]
* * *
czas opadania
liści i złudzeń
z oczu łusek
w miękkie łoże
o zapachu gliny
drzewa obnażone
jak bolejące Madonny
ujęte we współczesny kanon
wychudzonego piękna
czas pochylania się
nad wystraszonym płomykiem
nad nieczytelną datą
nad cierpkim zapachem róży
umierającej w posłudze
zakładki do książki
nic takiego tu nie ma
ten sam alkohol smutku
z tańszą etykietą te same zapałki
kości rozwłóczone
przez podziemne hordy
współczesny eklezjasta
jest oszołomem noszącym aparat słuchowy
rzuca sto tysiąc szatańskich wersetów
w paszczę mikrofonu
czas opadania
w truchlejący niebyt
razem z czółnem
w odmęt rozgniewanej
nadmiernym pragnieniem młodości
kolejności rzeczy
© 2011 Cichutki Spec