< NAUKA I TECHNIKA | << TECHNIKA WOJSKOWA
Technika rakietowa ma się całkiem dobrze

Ilustracja do artykułu 'Technika rakietowa ma się całkiem dobrze'

Coś ostatnio przycichło o tarczy antyrakietowej - próżno jej szukać w telewizji, w gazetach jej nie uświadczymy, ani też rozpostartej nad naszymi głowami. Najwyraźniej się "przejadła", albo są lepsze tematy do pisania. Na wypadek, gdyby się jednak nie przejadła (:P), warto wspomnieć o niezwykle dynamicznym rozwoju technik rakietowych w ostatnich kilku latach. Szczególnie dobrze widać to jeśli przeanalizujemy bieżące wydarzenia.

Ilustracja do artykułu 'Technika rakietowa ma się całkiem dobrze'

Kilka dni temu, na nieco ponad 2 tygodnie przed kolejną w tym roku misją wahadłowca Atlantis (którego start wyznaczono na dzień16 listopada br) odbyła się próba rakiety Ares I-X, będącej prototypem rakiety nośnej następnej generacji, jaka ma wprowadzić ludzkość w okres renesansu podboju kosmosu, m.in. przyczynić się do budowy stałej bazy na powierzchni Księżyca, czy też zaprowadzić nas aż na Marsa. Test wypadł pomyślnie, można zatem mówić o sporym sukcesie i niemniejszym kroku w kierunku stworzenia "godnego" zastępcy dla wyeksploatowanej floty wahadłowców, które mają zostać wycofane w przeciągu najbliższych paru lat. Postępy amerykanów, jeśli tak można nazwać odwrócenie się od idei pojazdów wielokrotnego użycia, tradycyjnie już indukowały zainteresowanie wśród rosyjskich naukowców i wojskowych. Wszak wyścig zbrojeń trwa nadal, choć w naszych czasach ma nieco odmienną formę i częściej ukrywany jest pod określeniem "pędu ku nowoczesnym i innowacyjnym technologiom przyszłości".

Otóż Rosjanie zadecydowali o wybudowaniu na swych rozległych włościach zupełnie nowego kosmodromu, z którym wiążą wielkie plany i nadzieje. Kompleks miałby powstać w Błagowieszczeńsku jako najnowocześniejszy tego typu obiekt na świecie. Kosmodrom Wostocznyj miałby służyć także całkowitemu uniezależnieniu się od Kazachstanu, od którego Federacja Rosyjska dzierżawi Bajkonur. Przedstawiciel Federalnej Agencji Kosmicznej Roskomos zapowiedział, że w 2010 roku na cele projektowo badawcze przeznaczone zostaną 2 miliardy rubli (~200 mln PLN). W koszty te wliczono zaprojektowanie nowej rakiety nośnej i załogowego aparatu kosmicznego. Przyszła generacja rakiet ma być napędzana "ekologicznym" paliwem, zawierającym tlen, wodór i naftę. Całkowity koszt inwestycji szacuje się na 400 mld rubli (~40 mld PLN), choć jak zawsze w przypadku tak sporych przedsięwzięć należy się spodziewać przekroczenia budżetu. Warto też wspomnieć, że organizowanie załogowych lotów z nowego obiektu ma nastąpić już po planowanym zniszczeniu międzynarodowej stacji kosmicznej. Amerykański budżet nie przewiduje finansowania ISS po 2015 roku, a rok później ma nastąpić jej sprowadzenie z orbity. Należy w tym miejscu zadać pytanie po kiego grzyba amerykanie chcą pozbyć się wartej miliardy dolarów stacji budowanej międzynarodowym wysiłkiem od 1998 roku i pozostającej w budowie do dnia dzisiejszego?

Ale nowy kosmodrom to jedynie fragment rosyjskiej odpowiedzi na amerykański program kosmiczny o nazwie Constellation. Roskosmos zapowiedział, że zaprojektuje statki kosmiczne o napędzie atomowym. Do roku 2012 sporządzony zostanie stosowny projekt, który będzie wymagał niemałego finansowania - 550 mln USD. Rocznie. Przez kolejnych 9 lat. Rosyjscy eksperci twierdzą, że bez nowego, wydajnego systemu napędzania i dostarczania energii można zapomnieć o bazie księżycowej czy odwiedzeniu Czerwonej Planety.

Ilustracja do artykułu 'Technika rakietowa ma się całkiem dobrze'

Znów, w drugą stronę przeginają szukający oszczędności amerykańscy "wizjonerzy". Quicklaunch jest powstałą niedawno firmą, która zamierza wrócić do uznanego przez wielu za niedorzeczność pomysłu zbudowania wielkiego działa, które pozwalałoby na wprowadzanie na niską orbitę ziemską ładunków o masie do 450 kilogramów. Lufa działa miałaby mieć około 1100 metrów (!) długości i nadawać cennym ładunkom prędkość 6 km/s (!!). "Miniaturowa" wersja działa mierzącego 47 metrów pozwala nadać kilkukilogramowym pociskom połowę tej prędkości. Szacowany koszt budowy został ustalony na poziomie 500 mln USD, ale w przypadku sukcesu działo powinno nawet 10-krotnie zmniejszyć koszty dostarczania na okołoziemską orbitę paliwa rakietowego czy też żywności.

Ciekawi mnie tylko kiedy powróci pomysł zbudowania "windy na orbitę"...

Tymczasem w innej części USA udało się opracować nowy rodzaj paliwa rakietowego. Mieszanina zamrożonej wody i aluminiowego nanoproszku posłużyła jak na razie do wyniesienia na wysokość 400 metrów niewielkiej rakiety. Paliwo o wdzięcznej nazwie ALICE ma jednak przewagę nad stosowanym dzisiaj, wykorzystującym w charakterze utleniacza nadchloranu amonu. W wyniku jego spalania powstaje duża ilość kwasu solnego, który trafia do atmosfery. Takiego zagrożenia nie ma w przypadku ALICE. Ponadto, możliwe jest jego wytworzenie na innych planetach, na których występuje woda (pytanie tylko, skąd brać nanoproszek aluminiowy?), co w znaczny sposób mogłoby obniżyć koszty przyszłych ekspedycji. Efektem ubocznym spalania mieszanki jest wydzielanie się wodoru, co też jest nie bez znaczenia w momencie wkraczania cywilizacji (jej części?) w erę ogniw paliwowych. To paliwo określane jest mianem ekologicznego mimo tego, że pył aluminiowy (choć w gruncie rzeczy dotyczy to większości metali) o ziarnie wielkości 80 nanometrów jest rakotwórczy. W niedalekiej przyszłości planowane są próby z większymi rakietami, które pozwolą dosyć jednoznacznie określić ekonomiczność nowego rodzaju paliwa.

Ilustracja do artykułu 'Technika rakietowa ma się całkiem dobrze'

Ale to nie koniec rakietowych doniesień. Na 24 listopada br. zaplanowano kolejne testy nowego rosyjskiego pocisku balistycznego SLBM (Submarine Launched Ballistic Missile) ochrzczonego nazwą Buława. Testy mają zostać przeprowadzone z pokładu okrętu podwodnego projektu 955 "Dymitr Doński". Przenosząca do 10 głowic rakieta, przystosowana zarówno do wystrzeliwania znad i spod powierzchni wody, ma być, zdaniem konstruktorów, zdolna do spenetrowania niemal każdego systemu obronnego. Jej innowacyjność leży w nieprzewidywalności toru lotu rakiety. Testy zdają się to w pełni potwierdzać - na 11 dotychczasowych prób tylko jedna zakończyła się pełnym sukcesem, zaś aż 8 było niepowodzeniami. Ostatnia, również nieudana, próba miała miejsce w połowie lipca. Projekt Buławy jest znacznie opóźniony w stosunku do planów a jego koszty dawno przekroczyły budżet przeznaczony na jej stworzenie. Zresztą, podobne opóźnienie zalicza program budowy atomowych okrętów podwodnych nowego typu, mających posiadać zdolność do przenoszenia Buław… 1 listopada na Morzu Barentsa okręt podwodny "Briańsk" przeprowadził udaną próbę innej międzykontynentalnej rakiety balistycznej.

Nieco wcześniej pojawiły się także doniesienia o planach zbudowania nowej wersji indyjsko-rosyjskiej ponaddźwiękowej rakiety Brahmos. Będąca na dzień dzisiejszy najszybszą na świecie, rakieta przeznaczona jest do niszczenia obiektów naziemnych i nawodnych. Rozwija prędkość od 2,5 do 2,8 Ma posiada zasięg 290 km i może przenosić ładunek o masie 200 - 300 kg. W porównaniu do amerykańskiego Tomahawka, Brahmos jest dwukrotnie cięższy i czterokrotnie szybszy, jednak płaci za to nawet dwukrotnie mniejszą ładownością i znacznie ograniczonym zasięgiem. Swoje osiągi zawdzięcza głównie zastosowaniu, poza silnikiem rakietowym, strumieniowego. Obecnie trwają prace nad hipersoniczną wersją wyposażoną w silnik strumieniowy przepływu naddźwiękowego. Ten potwór testowany był w warunkach laboratoryjnych przy prędkościach 5.26 Ma. Gdyby rzeczywiście udało się uzyskać taką prędkość, oznaczałoby to, że stworzono rakietę zbyt szybką, by mogła być zestrzelona przez przeciwnika. Prawdopodobnie stała by się także trzonem rosyjskiej tarczy antyrakietowej, będąc w stanie na krótkim dystansie dogonić dowolny inny pocisk, zostawiając daleko w tyle wszystkie inne systemy obrony przeciwrakietowej.

Skoro już jesteśmy przy rakietach i kosmosie - mało kto wie, że na rok 2010 zaplanowano wysłanie w kosmos pierwszego polskiego satelity. Tak jest, już niedługo na nocnym niebie będzie można wskazać nową " gwiazdkę". Spadającą. I nie jest to bynajmniej sarkazm.

Ilustracja do artykułu 'Technika rakietowa ma się całkiem dobrze'

Grupa studentów Politechniki Warszawskiej podjęła się misji stworzenia satelity, który może pozwolić na opracowanie nowej metody deorbitacji wycofywanych z użytku satelitów. Testowane mają być także: koncepcja rozproszonych stacji naziemnych, mająca zwiększyć skuteczność transmisji danych (poprzez wydłużenie czasu ich transmisji) oraz praca komputera pokładowego, który ma być wykorzystany w realizowanym przez Europejską Agencję Kosmiczną projekcie ESMO (European Student Moon Orbiter) czyli możliwości wysłania własnego satelity na orbitę Księżyca. Przypominający kostkę sześcienną PW-Sat, którego masa nie powinna przekroczyć 1 kg zostanie w ramach testów zepchnięty w atmosferę przy pomocy wiatru słonecznego.

Źródła:
wp.pl
Wikipedia
RIA Novosti - rosyjska agencja informacyjna
ESA - Europejska Agencja Kosmiczna
PW-Sat - strona oficjalna

© 2009 Dawid 'Ulyssaeir' Ślusarczyk

< NAUKA I TECHNIKA | << TECHNIKA WOJSKOWA