< POSTKULTURA | << KSIĄŻKI I OPOWIADANIA
Nevil Shute - Ostatni brzeg

Okładka książki 'Ostatni brzeg' Autor: Nevil Shute
Tytuł: Ostatni brzeg
Oryginalny tytuł: On the Beach
Wydawnictwo: Bellona
Tłumaczenie: Iwona Michałowska
Data wydania: 1957, 2004
Liczba stron: 352
ISBN: 83-11-10040-3

Powieść Ostatni brzeg Nevila Shute'a jest jedną z najbardziej sugestywnych wizji postapokaliptycznych w historii literatury. Książka odniosła w swoim czasie - czytaj: czasach zimnej wojny - spory sukces i stała się wymownym ostrzeżeniem przed skutkami potencjalnej wojny nuklearnej. Nawet mimo krytyki ze strony amerykańskiego rządu, który twierdził, iż nie ma na świecie tyle broni atomowej, by zagrozić istnieniu ludzkości. Ciekawym, jakby to skomentował współcześnie...

Na początku lat sześćdziesiątych XX wieku świat ogarnia atomowa pożoga. Gdy pierwsza bomba spada na Neapol, nastepne są tylko kwestią czasu. Północna półkula globu staje się wielką radioaktywną pustynią. Jednym z ostatnich wolnych od zabójczego promieniowania miejsc jest Australia. Jednak do czasu. Chmura radioaktywnego pyłu nieuchronnie zbliża się i tam.

W tych okolicznościach poznajemy kilkoro ludzi. Dowódcę atomowej łodzi podwodnej, oficera łączności na niej służącego oraz jego żonę, wspólną znajomą tych trojga i powinowatego tej ostatniej. Mniejsza o to, kto jest kim. Książka Shute'a bowiem przyprawia o dreszcze nie portretami bohaterów. Ostatni brzeg to wielka elegia, pożegnanie z traconym w konkretnej chwili światem, rapsod żegnanego życia. Ludzie starają się jeszcze zachowywać pozory zwyczajności, żyć zupełnie normalnie. Może z większym naciskiem na spełnianie skrywanych marzeń. Zniechęcenie i rezygnacja wyzierają jednak z każdej strony powieści; każde słowo przepełnione jest bólem. Ostatni brzeg to namacalny obraz rozpaczy, jeden z najbardziej przejmujących, z jakimi miałem okazję się spotkać w literaturze.

Choć Shute przedstawia zdewastowany świat jedynie fragmentami, postapokalipsa jest w nim mroczna i posępna. To dojmująca zagłada umysłów. Jazda tunelem bez nadziei na ujrzenie światełka. Szeroko opisane wyścigi samochodowe to fenomenalna metafora odchodzenia w glorii zwycięstwa nad śmiercią. Umieram jak ja tego chcę, a nie gnany wiatrami fallout. Nie mniej obszernie przedstawiona codzienność może nie potrafi zachwycić kunsztem, ale wiele uzmysławia. Podróż łodzią atomową za horyzont - której zdecydowanie za mało - to tęsknota w pięknym, skrajnie smutnym wydaniu.

Ostatni brzeg Nevila Shute'a to obowiązkowa lektura dla każdego szanującego się miłośnika fantastyki postapokaliptycznej. Koniec.


Tweet

© 2016 Zrecenzował Michał 'Veron' Tusz

< POSTKULTURA | << KSIĄŻKI I OPOWIADANIA