< POSTKULTURA | << KSIĄŻKI I OPOWIADANIA
Janusz A. Zajdel - Limes inferior

Okładka powieści ' Limes inferior' Autor: Janusz A. Zajdel
Tytuł: Limes inferior
Wydawnictwo: superNOWA
Data wydania: 1997
Data pierwszego wydania: 1982
Liczba stron: 226
ISBN: 83-7054-116-X

Limes inferior przez wielu jest uważana za szczytowe osiągnięcie beletrystyki Janusza Andrzeja Zajdla. Książka to istotnie wybitna, choć nie moja ulubiona tego pisarza. Niemniej chylę czoła przed jego dokonaniem. Rzadko ma się bowiem do czynienia z tak intensywną, plastyczną i analityczną prezentacją świata przedstawionego. Zajdel jest w tej kwestii niezrównany.

Akcja powieści rozgrywa się w Argolandzie, świecie fikcyjnym choć z domieszką polskości (swojsko brzmiące nazwy stacji kolejowych). Jest to globalny system metropolii - w zasadzie cała planeta to jedno wielkie miasto. Społeczeństwo Argolandu podzielone jest na klasy, uzależnione od inteligencji danej jednostki. Przydział do konkretnej klasy, numerowanej od zera do sześciu - przy czym "klasa zerowa" oznacza najinteligentniejszych przedstawicieli społeczności - odbywa się za pomocą testów, przeprowadzanych przez obiektywne komputery. Rzecz jasna przydział klasowy wiąże się z konkretnymi profitami i poziomem życia. Dlatego też - co również jest oznaką polskości Argolandu - ludzie kombinują, jak by tu ów system przechytrzyć.

Takim delikwentom przychodzi w sukurs Sneer. Jest on tzw. lifterem - dzięki swojemu sprytowi sam pozostaje przydzielony do jednej z niższych klas, a że obdarzony jest nieprzeciętną inteligencją pomaga co ambitniejszym wskoczyć do elity. Obserwacja społeczeństwa nasuwa mu jednak dość przykrych wniosków - skoro idioci otrzymują klasy najwyższe, a co za tym idzie sprawują władzę w społeczeństwie, gdzie podziewają się ci naprawdę inteligentni? Tutaj rozgrywa się główny wątek opowieści. Sneer zaczyna drążyć, by w końcu zostać zauważonym przez tych, których szukał. Do doprowadza go na sam szczyt władzy Argolandu - faktycznej i... tendencyjnej.

Jak już wspomniałem Zajdel szeroko przedstawia nam argolandzką rzeczywistość. Nie ma aspektu, którego by w swym rozbudowanym opisie nie uwzględnił. W istocie subtelnie kreśli przed czytelnikiem alegorię socjalistycznej Polski, z szeregiem nawiązań do jej historycznych i politycznych uwarunkowań. Dlatego Limes inferior osadza się w gatunku fantastyki socjologicznej - ponieważ w doskonale zakamuflowany sposób komentuje to, co aktualnie działo się naprawdę. Weźmy choćby fakt, że każdy obywatel Argolandu zobligowany jest do uzyskania wyższego wykształcenia. Siłą rzeczy poziom edukacji musiał się obniżyć, ale dzięki temu nikt nie może czuć się poszkodowany. Komunistyczna utopia.

Argolandczycy są także poddani nieustannej inwigilacji. A to przez obowiązkowe wyposażenie każdego z nich, zwane kluczem. Klucz pełni w świecie Zajdla funkcję dowodu osobistego i karty bankowej, określa też status społeczny obywatela. Bez niego nie ma życia w Argolandzie. Zniknęła żywa gotówka, pieniądz stał się wirtualny. Zatrważające w tym wszystkim jest swoiste proroctwo autora, które przekazał potomnym na kartach Limes inferior. Wszak świat dąży ku zautomatyzowaniu, zanurza się w jakże wygodnym konsumpcjonizmie. Przez to następuje jego powolna, lecz sukcesywna degeneracja. Zajdel to przewidział.

Co jednak najbardziej przeraża w Limes inferior, do czego sam Zajdel metodycznie wracał na kartach swoich późniejszych powieści, jest kosmoterroryzm. Faktyczną władzę nad Ziemią sprawuje obca cywilizacja, ludzie realnie rządzący - nazywani przez siebie nadzerowcami - uprawiają fikcję, by przybysze nie posunęli się do eksterminacji. Kosmici zaś cierpliwie czekają na samozagładę Ziemian. Sneer w końcu dochodzi do prawdy. Zajdel nie daje jednak nadziei na poprawę sytuacji ludzkości. Trudno bowiem za taką uznać przejście do innego wymiaru z pomocą magicznygo artefaktu. To znamienne, dzięki temu w przypadku Limes inferior możemy mówić jako o dystopii, już nie antyutopii. Doskonała lektura.

© 2014 Zrecenzował Michał 'Veron' Tusz

< POSTKULTURA | << KSIĄŻKI I OPOWIADANIA