< POSTKULTURA | << KSIĄŻKI I OPOWIADANIA
Marcin Gawęda - Kaukaskie epicentrum

Okładka książki Kaukaskie epicentrum Autor: Marcin Gawęda
Tytuł: Kaukaskie epicentrum
Wydawnictwo: Ender - WarBook
Data wydania: 2010
Liczba stron: 352
ISBN: 978-83-930066-1-8

Pierwsza powieść Marcina Gawędy zawiera wiele cech, które charakteryzowały jego późniejsze utwory. Takie aspekty jak dobre tempo akcji, ascetycznie opisany świat przedstawiony, mnóstwo militarystycznych detali, osadzenie we współczesności, nieźle rozpisany bohater zbiorowy i dychotomiczna perspektywa narracji stały się podstawą i siłą "Rebelii" oraz "IX zmiany". Przez swoje wady "Kaukaskie epicentrum" pozostaje jednak najsłabszym dziełem Gawędy. Co nie oznacza: mniej godnym uwagi.

Jest to przykład powieści z podgatunku zwanego historią alternatywną. Autor prezentuje swoją wersję wydarzeń, które miały miejsce w rzeczywistości. W "Kaukaskim epicentrum" jest interwencja zbrojna rosyjskiej armii w Osetii Południowej z 2008 roku. Gawęda zastanawia się co by było, gdyby do podpisania rozejmu doszło później i - co istotne - w efekcie wsparcia sił NATO. Szczerze przyznam, że zabiegi tego typu średnio do mnie przemawiają. Gdybanie... może nie jest pozbawione sensu, ale przecież do niczego konstruktywnego nie prowadzi. W swoich następnych książkach pisarz umiejscowił akcję na misjach stabilizacyjnych w Iraku i Afganistanie, albo próbując odtworzyć przebieg wydarzeń, albo od podstaw je wymyślić. I to był strzał w dziesiątkę. Na tle poprzednich powieści autora, "Epicentrum..." wydaje się swego rodzaju wprawką.

Nie jest to jednak wada, od czegoś wszak trzeba zacząć. Debiut Gawędy - z perspektywy jego późniejszych utworów - zwraca uwagę, jak mocno rozwinął się pisarz przy pisaniu kolejnych książek. "Kaukaskie epicentrum" napisane jest nie najlepiej, trzeba to uczciwie przyznać. Sprawność w posługiwaniu się słowem jest w nim na przeciętnym poziomie. Akcję buduje jednak autor zgrabnie, zwroty akcji są przekonujące, a ciąg logiczny zdarzeń niezaburzony. Podobnie nieźle radzi sobie z bohaterem zbiorowym. Panuje nad pojawiającymi się regularnie postaciami, ale także umiejętnie wplata mikro-historie żołnierzy zarówno ze strony koalicjantów Gruzji jak i wojsk rosyjskich.

Historia to w pewnym stopniu wielka relacja z dosłownego i metaforycznego pola bitwy. Wątek główny nie jest oparty na konkretnym bohaterze czy bohaterach, ale wojnie jako takiej. Szereg pobocznych, z najciekawszym - o odbiciu polskich zakładników przez GROM – ma za zadanie naszkicować tło - np. przedstawić działanie jednostki albo nakreślić mentalność tej czy drugiej strony konfliktu. To niełatwe i za kontrolę nad takim sposobem narracji należy się Marcinowi Gawędzie uznanie. Jak i za wpompowanie w strony "Kaukaskiego epicentrum" hektolitrów adrenaliny. To książka dla ludzi o mocnych nerwach. Bo, jak dobrze wiemy, wojna nigdy się nie zmienia. U Gawędy jest zaś - jak zawsze - wyjątkowo bliska tej realnej.

© 2014 Zrecenzował Michał 'Veron' Tusz

< POSTKULTURA | << KSIĄŻKI I OPOWIADANIA