< POSTKULTURA | << KSIĄŻKI I OPOWIADANIA
Suzanne Collins - Igrzyska śmierci

Okładka książki 'Igrzyska śmierci' Autor: Suzanne Collins
Tytuł: Igrzyska śmierci
Oryginalny tytuł: The Hunger Games
Wydawnictwo: Media Rodzina
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska, Piotr Budkiewicz
Data wydania: 2008
Liczba stron: 352
ISBN: 978-83-7278-357-8

Moja pierwsza reakcja na tytuł Igrzyska śmierci była sceptyczna. A to przez jego liczne odniesienia do (nie)sławnej wampirycznej sagi. Popularny jak Zmierzch nie jest dla mnie wyznacznikiem jakości. Albo jest, ale wątpliwej. Mój dystans zwiększył się po tym, jak dowiedziałem się, że za filmową adaptacją prozy Suzanne Collins stoją ludzie odpowiedzialni za przeniesienie na ekran także serii Meyer. Kiedy jednak obejrzałem ubiegłoroczny film z moją ulubienicą Jennifer Lawrence w roli głównej - obraz wypełniający definicję klimatów postapo - postanowiłem przyjrzeć się bliżej książkowemu pierwowzorowi. Nie zawiodłem się. Igrzyska śmierci to kawałek przemyślanej, ciekawie napisanej i - co istotne - niegłupiej lektury.

Akcja powieści rozgrywa się w Panem - kraju utworzonym na terenie dzisiejszych Stanów Zjednoczonych, podzielonym na kilkanaście rozległych Dystryktów. Państwo rządzone jest przez skrajnie autorytarny rząd z siedzibą w Kapitolu. Tam co roku, na pamiątkę zdławienia dawnego buntu obywateli Panem nazywanego Powstaniem, odbywają się Głodowe Igrzyska. Trybuci - nastoletni, oddelegowani uczestnicy Igrzysk, dwoje z każdego Dystryktu - walczą podczas nich na wielkiej Arenie. Zwycięzca - ten, który jako jedyny utrzyma się przy życiu - dostępuje później bogactwa i splendoru. Wybory Trybutów odbywają się jednego dnia późną wiosną w stolicy każdego Dystryktu. Tak poznajemy Katniss Everdeen, która zgłasza się na ochotnika, chcąc ratować młodszą siostrę. Dołącza do niej Peeta Mellark. Oboje zaczynają przygotowania do konfrontacji z ponad dwudziestką przeciwników w walce na śmierć i życie.

Przygotowania te w pewnym tylko stopniu polegają na wyrobieniu tężyzny fizycznej czy nauce posługiwania się bronią. W zdecydowanie większym - priorytetowym wręcz - na zaistnieniu. Głodowe Igrzyska są bowiem wielkim telewizyjnym show, organizowanym ku uciesze - głównie kapitolińskiej - gawiedzi. Trybuci muszą zdobyć serca publiczności i kieszenie sponsorów, żeby przetrwać. Zdani są tak na siebie, jak i na łaskę żądnego zaspokojenia potrzeby ekscytacji i krwawego spektaklu, niezdrowo podekscytowanego audytorium oraz wszechpotężnych bogaczy. Przez to Igrzyska śmierci można odbierać jako gorzką satyrę na współczesne społeczeństwo uzależnione od mediów i nimi manipulowane. Naturalność nie jest w cenie. Bogiem wydaje się reżyser.

To także satyra nad wyraz chłodna. Jakby nie patrzeć, na Arenie dochodzi do walki w pewnym sensie bratobójczej, a nawet dzieciobójstwa. Kapitol znalazł sposób na kontrolę nad populacją Panem - dzieci płacą za winy rodziców. Intrygujące. Niemniej o świecie, w którym rozgrywają się wydarzenia, autorka wypowiada się w sumie dość skąpo. Niewiele odsłania, w zasadzie zarysowuje dystopijną rzeczywistość, więcej pozostawiając sobie na następne części serii. Wystarczy jednak, by zorientować się, że Panem włada bezwzględny, totalitarny rząd, który jest w stanie dosłownie zmieść z powierzchni cały Dystrykt. Obywatele zaś - przynajmniej ci z Dwunastego, rodzinnego Katniss i Peety, których siłą rzeczy poznajemy najlepiej, ale, jak się później okazuje, nie tylko oni - to ludzie próbujący żyć jak najnormalniej, jak najbardziej godnie. Pojawia się pytanie, czy taka rzeczywistość może grozić i nam?

Kwintesencją powieści są jednak Głodowe Igrzyska. Wzorowane na antycznych walkach gladiatorów, są przerysowanym reality show, które w pierwszej kolejności ma się sprzedać i zachwycić widzów. Naturalnie, w przypadku tych morderczych zawodów kwestia godności i zachowania człowieczeństwa staje się tą kluczową. Także w kontekście wątku miłosnego. Katniss i Peeta zmuszeni są odgrywać uczucie przed obiektywami kamer. Ale jak długo wytrzymają? W końcu są młodzi - czy któreś znudzi się, narażając na utratę sponsorów? A może wręcz przeciwnie - obudzą się w nich młodzieńcze uczucia? Jak odczytywać wyznanie Peety z telewizyjnego wywiadu? Niebanalny, interesujący motyw.

Igrzyska wydobywają też z bohaterów to, jakimi ludźmi są naprawdę. Ciekawie i bez wpadek zilustrowany survival ma za zadanie przede wszystkim sportretowanie postaci, a przez to umożliwia łatwiejsze utożsamienie się z nimi. Głównie z Katniss - dziewczyną zwyczajną, ale silną, gotową do poświęceń, wrażliwą. Chyba właśnie w tym tkwi komercyjny sukces książki. Czytelnikom prosto przychodzi wejść w skórę protagonistki. Pomaga temu zapewne i cała masa wyrazistych osobowości na drugim planie. Czytając kwestie Haymitcha czy Effie Trinket nie sposób się nudzić. Godna uwagi jest także narracja - mimo że pierwszoosobowa i z perspektywy nastolatki, to jednak napisana na tyle chwytliwie, barwnie, w dobrym tempie i z pełną paletą emocji, że wciąga nawet takiego książkowego kloca jak ja.

Igrzyska śmierci to proza o wiele bardziej wartościowa od dokonań Stephanie Meyer. Mogę ją z czystym sumieniem polecić. Zwłaszcza wersję audiobookową w fenomenalnej interpretacji Anny Dereszowskiej.


Tweet

© 2014 Zrecenzował Michał 'Veron' Tusz

< POSTKULTURA | << KSIĄŻKI I OPOWIADANIA