< POSTKULTURA | << KSIĄŻKI I OPOWIADANIA
Stephen King - Bastion
Stephen King - Bastion

Autor: Stephen King
Tytuł: Bastion
Oryginalny tytuł: Bastion
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2003
Liczba stron: 1336
ISBN: 83-7298-375-5

Jest to jedna z najdłuższych powieści Stephena Kinga (1400 stron!), co nie znaczy wcale, że najlepsza. W USA dochodzi do wynalezienia niemal doskonałej broni biologicznej, zmutowanej grypy zwanej Kapitanem Tripsem. Zabija ona, bagatelka, 99,4% ludzkości. "Dzięki" nieostrożności dochodzi do skażenia bazy wojskowej, w której się ona znajduje. I pewnie sprawa skończyłaby się na tym, gdyby nie jeden z naukowców, który przedziera się przez zabezpieczenia i razem z rodziną ucieka ku wolności. Wkrótce stanie się mordercą o "dokonaniach" większych od listy ofiar Hitlera i Stalina razem wziętych: jest bowiem nosicielem wirusa i wkrótce Stany, a po nich świat, padną ofiarami jego lekkomyślności.

Te 0,6% które ocalało, wkrótce jednoczy się w dwóch przeciwstawnych obozach. Pomagają im w tym sny, w których ukazują się dziwne postaci. Jedną jest Matka Abigail, drugą Randall Flagg - tajemnicza postać, bardzo przypominająca Szatana. Pierwsza część książki dąży do punktu, w którym odporni na Kapitana Trypsa zostają ostatecznie podzieleni. Zaczyna się walka dobra ze złem. Dawna potęga Ameryki staje się jej słabością: "pod ręką" leży przecież broń, w tym bomba nuklearna. A przecież konflikt między ocalałymi nie jest ich jedynym problemem. Nadchodzą bowiem inne: brak wykształconej kadry naukowej (m.in. medycznej), spory o władzę, strach, marazm.

Zaletą książki jest barwny, epicki opis zagłady, która dotknęła Ziemię: wyludnionych miast, niedobitków snujących się smętnie po pustych ulicach i autostradach, dręczonych przez niepewność i tajemnicze sny. Wspaniały i apokaliptyczny w sensie ogólnym, a jednocześnie indywidualny i ludzki w ujęciu szczegółowym jest opis śmierci wszystkich bliskich głównych bohaterów. Każdy przeżywa swój osobisty dramat i to jedna z najlepszych cech książki. King wykracza poza granice horroru i science fiction razem wziętych, realizuje wielki projekt ukazania tego samego wydarzenia przez pryzmat kilkunastu różnych postaci. Dobrych i złych. Ludzie ci, wybrani ze społeczeństwa nie ze względu na jakieś zalety czy dokonania, lecz poprzez przypadek, dorastają do zadań, które muszą wykonać. Ich rosnące poczucie więzi, poświęcenia i braterstwa jest tak intensywne, że czasem wręcz trąca kiczem i przesadnym patosem.

Co się tyczy wad: natrętna ideologia chrześcijańska może zniechęcić wielu czytelników. Przesłanie jest aż nadto wyraźne, motyw Apokalipsy niemal rażący. Im bliżej do końca, tym bardziej ma się dość religijnego przesłania i zaczyna się interesować... złymi postaciami ;) Moim skromnym zdaniem podział na dobrych i złych jest bardzo schematyczny i trąca tandetą, tak samo jak heroizm niektórych postaci. Jedyną wieloznaczną postacią, bo nie wpasowującą się w żaden obraz, jest pewien szalony piroman (nie należący ani do tandetnie zdemonizowanych Złych ani do świętoszkowatych Dobrych), pełniący w książce rolę ślepego fatum...

© 2003 Zrecenzowała Twickle

< POSTKULTURA | << KSIĄŻKI I OPWIADANIA