REGULAMIN KONKURSU
TEMAT PRACY
ORGANIZATORZY
NAGRODY
ZWYCIĘZCY
"Apokalipsa przyjdzie z gwiazd? Jak to sobie wyobrażasz?"
Nagrodami w konkursie są trzy egzemplarze książki autorstwa Andrzeja Sawickiego pt. "Inkluzja". Razem z książką otrzymacie kartę Króla Trefl, jeśli interesują was inne, w tym pokazana poniżej dama, zajrzyjcie na stronę Fabryki Słów.
Michał 'Veron' Tusz - "Personalna Pointa"
>>> Pobierz w pliku PDF <<<
Chrysander - "Gwiazdy wśród gwiazd"
Grupka umorusanych dzieci w przykrótkich, spłowiałych ubraniach usiadła ciasno wokół niskiego koksownika chłonąc łapczywie bijące od niego ciepło. Noce na tym piaszczystym pustkowiu bywały bardzo chłodne.
Pomarańczowy blask oblewał podekscytowane młode twarze i z trudem wydobywał z mroku przygarbioną postać starego, pomarszczonego mężczyzny. Starzec szczelnie opatulony szarym grubym kocem siedział na niewielkim stołeczku i właśnie zaczynał opowieść.
- Bardzo dawno temu, będzie lat ze pięćdziesiąt może, powstał w telewizji polskiej problem o skali dotychczas niespotykanej. Co to jest telewizja, już wam wczoraj dzieci opowiadałem, więc zapewne pamiętacie. Tak?
- Tak - odparły chórem.
- No to dobrze. Nie będę się musiał po próżnicy powtarzać. Tak więc problem był. Zaraz pewnie zapytacie, a jakiż to problem, a ja wam tedy odrzeknę, że niemały. Otóż puszczane od lat programy takie jak pamiętne Gwiazdy tańczą przy rurze, Świat zza krat tudzież Która gwiazda stworzy najmilsze zmodyfikowane genetycznie zwierzątko? jęły z wolna tracić popularność. Kolejne edycje nie przynosiły już tak wielkich zysków, a co gorsza gwiazd zaczęło brakować, a temu już ciężko było zaradzić. Pewnie zaraz zerkniecie w niebo i powiecie, że żadnych gwiazd przecie nie ubywa, a ja wam tedy wytłumaczę, że to nie o takie gwiazdy chodzi, tylko o sławnych ludzi, których tak dziwnie gwiazdami zwykło się niegdyś nazywać. A do telewizji i problemu wracając, uradzono dość prędko i postanowiono uraczyć publiczność nowym szoł do którego możnaby powrzucać etatowe gwiazdy, zwane też weteranami, żyjące z tego typu przedsięwzięć. Nowy program miał się zwać Gwiazdy wśród gwiazd i w programie owym celebryci w liczbie sztuk pietnastu mieli wieść normalny i przykładny żywot na stacji kosmicznej zwanej Gwiadą. Od razu podniosły się głosy zarówno krytyczne jak i entuzjastyczne. O głosach krytycznych prawić nie będę jako, że nudne, a o przychylnych pomysłowi powiem ździebko jako, że ciekawe. Otóż jedni chwali oryginalność, drudzy zaś żywili nadzieję, że zbłąkany meteor łaskawie pozbawi ich wątpliwej przyjemności oglądania Gwiazd wśród gwiad i przetrzebi nieco populację znienawidzonych przez wielu gwiazd. Tak więc zbudowano stację na orbicie, zwieziono sławy i zaczęto nadawanie. Popularność przedsięwzięcia przyczyniła się do powstawania kolejnych edycji w liczbie przekraczającej przyzwoitość. W owym czasie popularna stała się przepowiednia zapijaczonego menela spod mostu Świętokrzyskiego, jako że w czasie siedemnastej edycji nastąpi koniec świata. Media łapczywie podchwyciły tą informację, jako że Majowie nie wypalili, sławetny armagedon w roku 2012 nie nastąpił, a nie ma to jak psychoza wywołana nową apokalipsą. Tak więc otwarcie edycji z pechowym numerkiem 17 przygotowano z wielką pompą mimo braku jakichkolwiek znaczących gwiazd. Warto tutaj przypomnieć wam moi mili postać jednej z uczestniczek - Tamarę Bul. Otóż panna Bul wykonywała wielce zaszczytną pracę - gasiła światło po skończonym dniu zdjęciowym na planie serialu obyczajowego o polskiej patologii Życie na odwyku - do czasu jak jęto poszukiwać uczestników do siedemnastej edycji. Dziewczyna spodobała się reżyserowi, a ten dał jej rolę mało rozgarniętej policjantki i wypchnął do Gwiazd wśród gwiazd by utrzymać zaiteresowanie serialem. I trza tu zauważyć, iż panna Bul była jedną z popularniejszych osób w pietnastoosobowej ekipie lecącej w kosmos.
Tak też zaczęła się edycja siedemnasta i po próżnicy wyczekiwano zapowiadanego końca świata. Ale ten jednak w końcu nastąpił. Zmasowany atak wysoko rozwiniętej cywilizacji pozagalaktycznej zniszczył Ziemię i zostawił ją w takim stanie, w jakim ją teraz możemy wokół oglądać. Ponoć ostatni przekaz telewizyjny z Gwiazdy przedstawiał wspomnianą już pannę Bul, dzień wsześniej nominowaną do opuszczenia Gwiazdy, która widząc przez okno nadlatujące rakiety ponoć lekko podłamana miała powiedzieć "A więc to ja wychodzę".
Wiele lat potem pewien śmiałek dostając się do rozbitego statku obcych zdobył niezbite dowody na to, że za zagłodą ludzkiej cywilizacjji stał program Gwiazdy wśród gwiazd. Otórz ze stacji Gwiazda wysłano sygnał, pochwycony potem przez sondę obcych znajdującą się podówczas w naszym układzie, który to sygnał był ni mniej ni więcej tylko wypowiedzeniem wojny wszystkiemu co się rusza. Tak więc - jak dedukował tenże śmiałek - któraś nierozgarnięta gwiazda z pierwszej edycji, gdy tylko dobrała się swymi wymuskanymi dłońmi do sprzętu niechcący wysłała w kosmos sygnał, który obcy odczytali jako akt agresji. Ogromne odległości i potrzeba przygotowań sprawiły zaś, że atak nastąpił dopiero za lat kilka.
I tak oto znacie już historię naszej zagłady. I teraz już wiecie czumuż to zwykło się mówić, że "apokalipsa przyszła od gwiazd" tudzież "z gwiazd" czy też "z gwiazdy".
- Dziadku - zapytał jeden z chłopców. - A kim był ten śmiałek?
- Nie wiem wnusiu. Nie wiem. - W mroku nie było widać gorzkiego uśmiechu na twarzy starca.
eNdi - "Death from the Stars"
Kilka słów od autora: Ogólny zamysł pracy jest taki: jakieś dziadostwo (do wyboru: Perseidy, broń atomowa Obcych, jaja smoków lub też inny syf) spada z gwiazd i zanieczyszcza/wsysa wodę zamieniając oceany, jeziorka w płytkie, zielone bagienka. Do tego rozpuszcza ubranie :). Prawdziwa Apokalipsa.
nasa3000 - "Apokalipsa z gwiazd"
krukplusplus - "Apokalipsa przyjdzie z gwiazd"
>>> Pobierz w pliku PDF <<<