< POSTKULTURA | << GRY KOMPUTEROWE
Warhammer 40.000: Dawn of War III

Okładka gry 'Warhammer 40.000: Dawn of War III' Producent: Relic Entertainment
Wydawca: SEGA
Wydawca PL: Cenega S.A.
Platformy: PC
Oficjalna strona: www.dawnofwar.com
Data premiery - świat: 27 kwietnia 2017(PC)
Data premiery - Polska: 27 kwietnia 2017
Gatunek: strategiczne, fantasy, science fiction, RTS, Warhammer 40000, multiplayer.

Podobnie jak wielu z Was, tak i ja odkryłem urok uniwersum Warhammera 40.000 dzięki grze komputerowej z 2004 roku. Pierwsza odsłona Dawn of War stanowi jednego w moich ulubionych RTSów wszechczasów - znakomita kampania, niesamowite jak na tamte czasy animacje i interakcje oddziałów, świetna grafika. I klimat, który ostatecznie wielu graczy zapędził do świata bitewniaka, książek oraz papierowych RPG. W przeciągu lat marka Dawn of War rozrosła się o kilka dodatków (które poza Winter Assault były raczej takie sobie), oraz o sequel o tytule Dawn of War II, który był moim zdaniem słaby. Owszem, stanowił ciekawą i sprawnie zbudowaną grę taktyczną - brakowało mu jednak skali, dobrej narracji i tej epickości, która stanowi główną cechę świata "Czterdziestki". Jak więc prezentuje się najnowsza odsłona serii? Czy stanowi obiecany powrót do korzeni i prawdziwie epicką grę RTS, czy może kolejną zbędną próbę naprawy czegoś, co już działało?

"Onward, to glory!"

Warhammer 40.000: Dawn of War III stanowi bezpośrednią kontynuację pierwszej odsłony gry - o wiele bardziej niż sequel wydany w 2009 roku. Ponownie naprzeciw siebie stają trzy nacje Space Marines, Eldarów oraz Orków reprezentowane przez bohaterów, których ostatnio widzieliśmy w pierwszym Dawn of War. Ponownie możemy kontrolować Mistrza Zakonu Blood Ravens Gabriela Angelosa, Arcyprorokinię Eldarów Machę, albo Orkowego Szefa Gorgutza. Walka tym razem rozgrywa się o tajemniczą włócznię eldarskiego boga Khaine'a, oraz proroctwo dotyczące przeklętego Światostatku Eldarów, który może przynieść galaktyce zgubę.

Dawn Of War 3 wraca do elementu, którego najmocniej brakowało mi w DOW2 - czyli wrażenia prawdziwej epickości kampanii i uczucia że walka toczy się o naprawdę ogromną stawkę. Uniwersum Warhammera 40.000 jest interesujące właśnie dlatego, że każda bitwa jest wielka, każda śmierć epicka, każdy dialog wypełniony po brzegi patosem i butą. Perfekcyjnie można tutaj wyczuć, jak bardzo strony w grze się nienawidzą i jak chętnie stają do walki przeciw sobie o cel, który dla każdego ma ogromne znaczenie i motywuje go do parcia naprzód przez ogień, krew i śmierć pobratymców. Sama fabula także jest interesująca i całkiem dobrze poprowadzona, nie wymagając przy tym szczególnej znajomości postaci. Ważne dla tych, którzy dopiero chcą zacząć przygodę z serią. Jasne, dla fanów pojawia się kilka smaczków narracyjnych, jednak DOWIII robi dobrą robotę samodzielnie zarysowując motywację, osobowość i waleczność każdego z głównych bohaterów gry.

"Even in death I still serve!"

Kampania jest podzielona na 17 całkiem długich misji, przez które skaczemy między frakcjami Space Marines, Eldarów oraz Orków. W teorii tego pomysłu obawiałem się najbardziej, i mimo że osobiście wolałbym trzy różne kampanie - to nie potrafię zaprzeczyć, że pomysł twórców całkiem nieźle działa w praniu. Fabuła dzięki temu zachowuje rzadką dla gier RTS ciągłość, pozwalając na uczestnictwo w kolejnych aktach fabuły z różnej perspektywy, oraz nie pozwala Nam nudzić w trakcie zabawy. Każda misja jest zaprojektowana inaczej, wymaga od Nas osiągnięcia innych celów i oferuje inne środki by ją wykonać, tym samym wracając do czasów klasycznych gier RTS typu Starcraft, Warcraft 3 albo właśnie pierwszy Dawn of War. Co warto pochwalić, sama długość kampanii też jest satysfakcjonująca - zależnie od poziomu trudności przejście kampanii zajmie spokojnie około kilkunastu godzin zróżnicowanej i dobrze zaprojektowanej zabawy, która potrafi naprawdę wciągnąć.

Dawn of War III rozbudował i ulepszył element, słabujący odrobinę nawet w pierwszej części gry - czyli oddanie klimatu i filozofii poszczególnych frakcji przy zachowaniu odpowiednich zmian w zabawie. Najnowszy DOW stanowi przykład jednej z moim zdaniem naprawdę niewielu gier, w których balans między rasami został wykonany niemal perfekcyjnie - przy tym zachowując zdecydowane zróżnicowanie między nimi i godne oddanie ich charakteru ze świata książek i gry bitewnej. Space Marines nie są już "rasą dla początkujących", tylko ciężko uzbrojoną pancerną pięścią Imperatora, która miażdży wszelki opór doskonale uzbrojonymi oddziałami taktycznymi wraz z pomocą Szturmowców, ciężkiej artylerii oraz jednostek wsparcia zrzucanych bezpośrednio na pole bitwy za pomocą darmowych kapsuł desantowych. Orkowie nie działają już jak typowa rasa w klasycznym RTS, zamiast tego produkując ulepszenia dla piechoty i oddziały pancerne ze stert złomu, które znajdują na polu bitwy w miejscu rozbitych pojazdów wroga. Eldarzy specjalizują się natomiast w rekonesansie za pomocą potężnych jednostek zwiadowczych, precyzyjnym ataku błyskawicznym przy pomocy Wyjących Banshee i Żniwiarzy, oraz asekurowaniu ucieczki dzięki pomocy ze strony Upiornej Straży i Lordów. Z perspektywy nie tylko wierności uniwersum, ale i czystej zwierzęcej satysfakcji DOW3 jest po prostu genialnie zaprojektowany, oraz pozwala Nam poczuć się jakbyśmy naprawdę dowodzili nad grupą niezwyciężonych wojowników w świecie, gdzie istnieje tylko wojna.

"My armour is contempt."

Miejscem gdzie zaczynają się zmiany w stosunku do poprzednich odsłon serii i gier RTS jako takich jest tryb Multiplayer - i są to zmiany niekoniecznie na lepsze. Tryb Multiplayer, zamiast postawić na klasyczny Skirmish czy może dodanie trybu Podboju, postanawia zakręcić nieco formułą dodając elementy rodem z gry MOBA. Celem gry nie jest teraz tyle zniszczenie wrogiej bazy, co zniszczenie generatora który w niej się znajduje. Generator można zniszczyć wyłącznie po uprzednim uszkodzeniu tarcz, oraz ogromnego działa obronnego, ograniczając pole manewru gracza i kompletnie niwelując tak zwany "rush", czyli zalewanie wroga jednostkami od początku rozgrywki, by utrudnić mu rozbudowywanie oraz niszczyć delikatniejsze instalacje. Można ten tryb owszem, potraktować jako uproszczenie i zwiększenie dostępności trybu Multi dla graczy dotychczas nieobeznanych z grami strategicznymi. Fakt jednak pozostaje jeden - moim zdaniem ta zmiana jest niepotrzebna, tryb dla Wielu Graczy przez to cierpi, oraz widzę w niej cyniczne wymuszenie na produkcji, żeby była produktem eSportowym. Dawn of War w trybie Multi traci kompletnie tempo właściwe kompetytywnym grom RTS, oraz polega głównie na zderzaniu ze sobą olbrzymich ilości jednostek aż w końcu któraś strona nie upilnuje budynku który ma chronić. W trybie kooperacji ze znajomym działa to jeszcze fajnie oraz pozwala się "wyszaleć" najfajniejszymi jednostkami i ponownie poczuć ogromną skalę i epickość Warhammera, jednak tryb 1v1 uważam za powolny, nudny i niezbyt godny uwagi. Zmiana w trybie Multiplayer to jest książkowy przykład ślepej pogoni za trendem, oraz chyba największa wada gry.

"A broad mind lacks focus."

Dawn of War III napędzany jest najnowszą wersją silnika Unreal Engine 4, oraz wykorzystuje pełnię jego możliwości. Znajdziemy tutaj doskonałe oświetlenie, bardzo dobrą jakość tekstur zwłaszcza jak na grę strategiczną, oraz całą gamę efektów pozwalających tchnąć życie w modele i mapy produkcji. A to wszystko przy relatywnie dobrej optymalizacji, która pozwala grać w 60 klatkach na sekundę nawet osobom posiadającym nieco starsze PCty i laptopy. Do stosu zalet możemy dodać świetną muzykę stojącą na poziomie oryginalnej gry i dalej podsycającą niepowtarzalny klimat, pompatyczny i dobrze podłożony voice acting, oraz satysfakcjonujące udźwiękowienie broni i pojazdów.

Jedynym problemem jest design wizualny całej frakcji Space Marines. Doceniam chęci odświeżenia czegoś, co zostało zaprojektowane ładnych kilkadziesiąt lat temu oraz wprowadzenie własnej inwencji twórczej, jednak cała frakcja Marines moim zdaniem została zaprojektowana przez kogoś kto nigdy nie widział żadnej okładki książki, żadnej innej gry oraz żadnego modelu do gry bitewnej. Odziani w pancerze wspomagane superludzie wyglądają po prostu śmiesznie w stosunku do oryginalnego wyglądu - są zdecydowanie za szczupli, za wysocy, z niedopasowanymi szerokimi barami, wąskimi nóżkami i tycimi główkami. Brakuje im foremności i brakuje wrażenia że ktoś rzeczywiście stoi zapakowany w tę zbroję. Modele pojazdów wyglądają jeszcze znośnie (może poza krótkimi nóżkami Drednota), jednak patrzenie z bliska na zwykłe oddziały taktyczne to po prostu udręka dla oczu, budząca szczere pytanie o to, kto zaakceptował takie zmiany wizualne.

"Carry the Emperor's will as your torch."

Tuż przed premierą byłem szczerze zaniepokojony ilością negatywnych opinii, którymi Dawn of War III został zalany przez użytkowników i krytyków. Obawiałem się że będzie to kolejny DOW2, kolejna próba zmiany formuły serii na siłę, oraz następne rozczarowanie związane z tą bardzo cenioną przeze mnie marką. Nic bardziej mylnego - w moich oczach Dawn of War III stanowi najlepszą grę RTS od wielu lat, oraz produkt który tchnął nowe życie zarówno w gatunek, jak i uniwersum Warhammera 40.000 w świecie gier wideo. Kampania jest podana w doskonały, klasyczny sposób pierwszej odsłony, i oferuje świetną fabułę zamkniętą w kilkunastu godzinach naprawdę przedniej zabawy. Frakcje, mimo że jest ich mniej niż na ogół - zostały odświeżone, nadano im więcej osobowości, perfekcyjnie zróżnicowano oraz zbalansowano by zabawa każdą była tak samo uczciwa i satysfakcjonująca. Znajdują się tutaj problemy w postaci skromnego i udziwnionego trybu Multiplayer, oraz niezbyt dobrego redesignu Space Marines - jednak nie są to moim zdaniem poważne grzechy, za które należy produkcję szczególnie piętnować. Dla mnie jako miłośnika uniwersum Wahammera, oraz fana serii - DOW3 stanowi jedną z najlepszych gier, w jakie grałem dotychczas w tym roku. Jeżeli jesteście fanami staroszkolnych gier RTS, świata "Czterdziestki", bądź po prostu szukacie naprawdę dobrej i naprawdę epickiej gry strategicznej - to Dawn of War III skradnie Wasze serca od pierwszej minuty, i będzie stanowił najlepszy możliwy zakup.

Moja ocena: 9/10

Plusy:
+ znakomita, długa kampania
+ doskonała i klimatyczna fabuła
+ wierność uniwersum pod każdym względem
+ mniej, jednak za to bardziej dopracowanych i zaprezentowanych ras
+ doskonały balans
+ świetna grafika, optymalizacja i udźwiękowienie
+ prawdziwie oldskulowy, epicki RTS

Minusy:
- kompletnie zbędne elementy MOBA w Multiplayer
- naprawdę kiepsko zaprojektowane modele Space Marines.

© 2017 Konrad 'Veskern' Ochniowski

< POSTKULTURA | << GRY KOMPUTEROWE