<< POSTKULTURA | << GRY KOMPUTEROWE
Trapped Dead

Trapped Dead Producent: Headup Games
Wydawca: NBG EDV Handels & Verlags GmbH
Wydawca PL: IQ Publishing
Platformy: PC
Oficjalna strona: www.trappeddead.com

Czytając slogany reklamujące produkcję niemieckiego studia HeadUp Games, liczyłem na rozrywkę na przyzwoitym poziomie. Niestety ktoś musiał zakręcić kurek, bo cieknący akcją, taktyczny survival RTS w świecie zombie co najwyżej lekko nią kapał.

Zaczęło się nieźle. Komiksowe wprowadzenie do fabuły, która utrzymuje poziom horrorów klasy B, nawet mi się podobało. Poznajemy dwójkę kumpli podróżujących samochodem. Brak paliwa zmusza ich do postoju na stacji. Oprócz kolejnej podwyżki cen benzyny na naszych bohaterów czeka oczywiście coś gorszego. I tak jeden z nich, imieniem Gerald, nie zdążając na czas dobyć srebrnego miecza... (chyba coś pokręciłem) zostaje ugryziony przez zombie. Jego kumpel, Mike - człek, którym już za chwile przyjdzie nam sterować - czym prędzej zawozi rannego przyjaciela do pobliskiego szpitala w miasteczku Hedge Hill, gdzie personel w ramach strajku zamienił się w nieumarłe bestie.

Trapped Dead Trapped Dead

Tak zaczyna się powolna męczarnia, którą stanowi ukończenie Trapped Dead. Akcję obserwujemy z góry (nie wiem czemu wszyscy od wydawcy po recenzentów widzą tu rzut izometryczny, ale najwyraźniej nie mieli styczności z aksonometrią), a kamerę możemy swobodnie przesuwać i obracać. Powiedzmy sobie szczerze, sterowanie kamerą przy pomocy myszy jest totalnie skopane. Dobrze, że pomyślano o możliwości obsługi tego aspektu gry z poziomu klawiatury, bo bym się zapłakał. Nasz bohater, początkowo działa sam. Później w miarę rozwoju wydarzeń nasza drużyna powiększy się do sześciu osób, ale tylko cztery z nich będzie można zabrać ze sobą na daną misję. Tego wyboru dokonujemy w bunkrze, gdzie trafiamy po skończonym etapie. Mamy tam też możliwość zarządzania ekwipunkiem. Czas między etapami umilają dialogi bohaterów zobrazowane w formie komiksu. Muszę tu pochwalić twórców za tę komiksową konwencję, która towarzyszy całej rozgrywce.

Trapped Dead Trapped Dead

Na początku gry ten problem nie irytował tak bardzo, ale gdy moja drużyna liczyła cztery osoby, myślałem że sam wcielę się w zombiaki i pożywię się tymi głupimi ludźmi. Nasi kompani po prostu nie potrafią chodzić, co rusz blokują się, nie mogąc się wzajemnie ominąć. Einstein szybciej sformułowałby teorię względności zanim mój team przeszedłby przez drzwi. Co więcej, w skład drużyny wchodzi np. lekarz na wózku inwalidzkim, policjant z nadwagą, czy ociężały operator dźwigu. Mówiąc krótko, większość bohaterów jest strasznie ślamazarna. Na szczęście pan doktor potrafi korzystać z apteczek znacznie efektywniej od innych, a pan od dźwigu nieźle radzi sobie z bronią do walki wręcz. Ostrzegam, nie bierzcie inwalidy na misję w bibliotece... Swoją drogą dlaczego ta nie została przystosowana dla ludzi na wózkach? Doktor niestety nie potrafił wjechać po schodach i padł ofiarą zombiaków. Na szczęście było boczne wejście, no ale misję musiałem powtarzać od nowa, bo śmierć kogokolwiek z drużyny oznacza koniec gry.

Trapped Dead Trapped Dead

Frustracja - myślę, że większość grających w Trapped Dead doświadczy tego uczucia. Zginąć tu jest dosyć łatwo, nasi bohaterowie potrafią się bez sensu zablokować i paść ofiarą zombiaków, bo sami nie umieją się bronić, a do tego grę można zapisywać tylko w określonych przez twórców miejscach i trzeba się w nich stawić całą drużyną. Są to niezbyt gęsto rozmieszczone studzienki kanalizacyjne - bo nie wiem czy wiecie, ale nasza drużyna to wojownicze żółwie ninja, a w kanałach czeka na nich Rębajło z pizzą. Do tego dochodzą głupie błędy, jak choćby problemy z ekwipunkiem. Raz obdarowując jednego kompana siekierą, gdy ten był całkiem obładowany, ta upadła na ziemię i zniknęła na dobre. Winę można tu zwalić na niewygodny system zarządzania ekwipunkiem postaci i same postaci, które często nie reagują na nasze polecenia. Skoro już ekwipunku mowa, to w grze mamy do dyspozycji niezbyt dużą różnorodność broni. Twórcy przygotowali ledwo po kilka rodzajów tej do walki wręcz (wspomniana siekiera, kij bejsbolowy, piła łańcuchowa czy katana) oraz broń palna (pistolet, rewolwer, strzelba, kusza, karabin snajperski i paralizator). Do tego dochodzą granaty i pojemniki z krwią, te można wykorzystać do odwracania uwagi zombiaków, które przyciąga zapach krwi, także tej cieknącej z naszych postaci.

Trapped Dead Trapped Dead

Zombiaki to jeszcze większe ślamazary od ich prześladowców. W większości przypadków napotkamy powolnie zmierzających ku nam mózgożerców, niektórzy będą padać od jednego strzału ze strzelby, inni - jak np. wielki tłuścioch z tasakiem, takich strzałów przyjmą znacznie więcej. Przemierzając zainfekowane miasto, nie znajdziemy dużo amunicji, a broń do walki wręcz wymaga podchodzenia do przeciwników na niebezpieczną odległość. Z tego względu najlepiej jest unikać walki. Sam najczęściej włączałem bieg, czym ściągałem uwagę wroga (niestety bohaterowie mają astmę, bo po parunastu metrach się męczą) i przemykałem między umarlakami całą drużyną, zostawiając za sobą sznur goniących mnie (a to dobre) zombiaków. Jednocześnie modliłem się, aby mój team nie zablokował się w jakimś durnym miejscu.

Trapped Dead Trapped Dead

Pomimo zróżnicowania poziomów - mamy np. szpital, więzienie czy cmentarz - to jak na ociekający akcją produkt, rozgrywka jest dość monotonna. Od czasu do czasu napotkamy przygotowane przez twórców urozmaicenia w postaci pułapek. Mogą to być wybuchające beczki, gaśnice czy mechanizmy powodujące upadek dużego, ciężkiego przedmiotu na grupę przeciwników. Takich zabawek niestety nie ma wiele, a jeśli są, to ich umiejscowienie pozostawia wiele do życzenia. Poza tym nikt nie żyje tak długo, aby zwabiać w nie powolnych jak ślimaki wrogów. Taktyczna gra akcji powinna umożliwiać różne alternatywne możliwości dojścia do celu. W Trapped Dead wszystko sprowadza się do lawirowania między zombiakami praktycznie bez możliwości obrania innej drogi i zamykania za sobą drzwi. Strzelać należy tylko, gdy horda nieumarłych blokuje przejście. Niekiedy przeciwnicy są porozmieszczani w tak dziwnych miejscach, że można swobodnie przejść obok, nie zawracając sobie nimi głowy.

Trapped Dead Trapped Dead

Mimo wszystko oglądanie, jak nasze kule penetrują ciało wrogów (niekiedy jeden pocisk potrafi przestrzelić kilku zombiaków na raz), a uderzenia siekiery powalają ich na ziemię, sprawia frajdę. Silnik graficzny to najmocniejsza strona gry. Lokacje wyglądają ładnie, a poziomy rozgrywane w nocy prezentują się bardzo klimatycznie ze względu na grę świateł. Animacje postaci pozostawiają jednak sporo do życzenia, na szczęście akcję obserwuje się zazwyczaj z dość dużej odległości, nie zwracając uwagi na te nienaturalne ruchy. W przypadku Trapped Dead trudno mówić o jakichś wyjątkowych doznaniach wzrokowych. Nasz polski Zombie Driver wygląda ładniej i umożliwia o wiele większą interakcję z otoczeniem. Oprawa dźwiękowa wypada nieco gorzej. O ile jeszcze sama muzyka i odgłosy towarzyszące walce nie rażą, o tyle poziom aktorski osób, które udzielały głosów postaciom w paru przypadkach ociera się o poziom Trudnych Spraw.

Trapped Dead Trapped Dead

Trapped Dead poprzez frustrujące rozwiązania, duży poziom trudności i niedoróbki skutecznie odwraca uwagę od nieśmiało machającego niczym uczestnicy Familiady klimatu. Potraktowanie tematu z humorem - zombie-zakonnice mnie rozśmieszyły - na pewno dodaje tej grze uroku. Twórcom udało się też w kilku miejscach nawiązać w zabawny sposób do znanych filmów traktujących o zombieapokalipsie. To jednak za mało by zatrzeć niemiłe wrażenie. Nie można jednak pominąć dobrej roboty, wykonanej przez polskiego wydawcę - IQ Publishing. Do kinowej lokalizacji nie mam żadnych zastrzeżeń.

Trapped Dead Trapped Dead

Trapped Dead to gra słaba. Akcja ciągnie się w niej jak smród truposza, a liczne problemy ze sterowaniem postaciami uniemożliwiają wygodną rozgrywkę. Projekty lokacji są nieprzemyślane, całkowicie zawiódł mnie ostatni poziom (baza wojskowa powinna się kojarzyć z fajną rozwałką, a powiało nudą z siłą dwudziestu pięciu ton ciągu). Przygotowano tylko 9 misji, co starczy na jakieś 4-5 godzin. Ta gra nie wymaga zbyt wiele taktycznego myślenia, pod tym względem może co najwyżej czyścić buty Falloutowi Tactics czy serii Commandos (która miała być główną inspiracją dla twórców gry). Nienajgorsza oprawa graficzna, komiksowy styl i drobne humorystyczne nawiązania nieco podnoszą ogólną ocenę. Na rynku nie ma zbyt wielu gier RTS z zombiakami, jednak czy warto kupować nudną grę dla samej konwencji?

Plusy:
- nienajgorsza grafika,
- komiksowy styl.

Minusy:
- problemy ze sterowaniem,
- frustrująco trudna,
- nudna i monotonna,
- źle zaprojektowane lokacje.

Ocena: 4,5/10

© 2011 Łukasz 'Uqahs' Mazur

<< POSTKULTURA | << GRY KOMPUTEROWE