Ostatni, największy, najmasywniejszy. Deus Ex Machina do potęgi dziesiątej zamykająca najpotężniejszą trylogię trylogii (
pogrubiono grafomanię, ale cały tekst ma charakter grafomanii, polegającej w tym wypadku na nieumiejętnym dobieraniu wyrażeń "artystycznych" do celu wypowiedzi)
Deus ex Machina to rodzaj męski (Deus=bóg) więc nie "zamykająca" ale "zamykający", poza tym ktoś tu chciał napisać, że to jest (chyba) coś w rodzaju "opus dei", końca wszystkich końców itp., a nie "nagłe zmiany sytuacji, niedające się logicznie wyjaśnić w kategoriach rozwoju wydarzeń" jak powiedzenie "deus ex machina" jest powszechnie rozumiane. No właśnie tak to jest, jak ktoś nad treść stawia grafomanię.
ta seria nigdy nie była monumentem logikiGwiezdne Wojny to nie jest ciąg logiczny i rzeczowość - pomijając absurd polegający na poszukiwaniu "rzeczowości" w filmie sci-fi to mamy tu liczbę pojedynczą, a w następnym zdaniu już mnogą:
To rozrywkowe produkcje, gdzie główne skrzypce grają bohaterowie - inna sprawa, że powiedzenie brzmi "pierwsze skrzypce", "główne" są role.
niesamowita wewnętrzna mitologiaktóre w moich oczach są prawdziwą filmową porażką przez większość czasu trwania - podział na mniejszość i większość raczej wyklucza twierdzenie o "prawdziwej porażce". Jak dla mnie porażką można nazwać tylko totalny crap, a nie coś co jednak daje się zjeść.
Odstawiając niefiltrowaną nostalgię na bok - heh, chciałbym wiedzieć zatem, czym jest "filtrowana nostalgia"...
Niezdecydowanego, butnego, otaczającego się ludźmi którzy nie umieli bądź nie chcieli przecedzić jego pomysłów na prequele i wizję wymienionych w Nowej Nadziei Wojen Klonów - "Nowej Nadziei Wojen Klonów" - wtf? Ktoś się chyba tak zapędził, że tworzy nowe części? "Niezdecydowany" i "butny" to raczej wyrażenia sprzeczne, ale rozumiem konkluzję - "nie ma zdania, ale i tak broni go".
Co do tematu - mogę spróbować, ale akurat z tego tekstu - wg mnie - nie da się zrobić niczego sensownego bez przepisania go od nowa z zachowaniem zasad tworzenia recenzji. Oczywiście, to nadal będzie rozprawka wg standardu z podstawówki (tzn. nie mam nic przeciw konstrukcji rozprawki, to bardzo dobry kręgosłup opracowania), ale pisana lepszym językiem. To oznacza ponowną pracę autora, bo to nie ma być mój tekst - z którym nota bene w wielu fragmentach się albo nie zgadzam, albo nie rozumiem - tylko zastąpienie zrozumiałymi zdaniami hymnu rodem z kościelnego chóru. Zdaniami, które coś znaczą i do czegoś prowadzą. Nie twierdzę, że autor to dyletant, bo ogólnie konspekt z jego tekstu się wyłania, ale twierdzę, że ma za mało doświadczenia, by bez pomocy słowników i przeczytania kilku rzeczowych recenzji, łapać się za takie poważne zadania.
Polecam - jako studium niezłej recenzji, z którą też nie do końca się zgadzam i która też ma grafomańskie zadatki (ale tylko kilka drobnych) - ten tekst:
https://www.gram.pl/artykul/2019/12/20/recenzja-filmu-gwiezdne-wojny-skywalker-odrodzenie-i-smierc-zludzen.shtml