Horror Science Fiction do Hideo Kojimy, po tym jak rozstał się on z Konami. Jak gra się sprawdza w praktyce?
Otóż zacznijmy od tego że gra wręcz ocieka stylem Kojimy, będącym połączeniem ultra-realizmu, z pieczą o najmniejsze detale (takie jak choćby to że nasz bohater musi się regularnie odlewać) z objechanym miksem fikcji naukowej oraz paranormalnych zjawisk. Ta mikstura sprawia się wyśmienicie w przypadku horroru, tworząc surrealistyczny klimat w którym do końca nie wiemy czy całość ma miejsce naprawdę, czy też dzieje się tylko w głowie bohatera. Od razu mówię że to nie jest gra dla każdego, ale jeśli ktoś lubi serie Metal Gear oraz dziwne klimaty to poczuje się jak w domu.
W absolutnym skrócie wcielamy się w postać Sama Bridgesa, kuriera zajmującego się transportem cennych ładunków pomiędzy odizolowanymi miastami. Przed laty doszło tu do tragedii w której zmarli zaczęli powracać do życia jako zabójcze zjawy przemieszczające się wraz z deszczem, co zmusiło ludzi do wycofania się do odizolowanych miast chronionych przez specjalne bariery. Nasz bohater co ciekawe był jedną z ofiar, ale zdołał wyczołgać się z zaświatów, co też jest unikatową zdolnością kurierów. Nic jednak nie jest za darmo, bowiem taki powrót wiąże się z dewastującą eksplozją (nieco mi to przynosi na myśl Evangeliona). To tyle w kwestii kontekstu. Całość jest bowiem ostro odjechania i lepiej doświadczyć jej samemu. Jeśli chodzi o gameplay to jest to symulator kuriera. Jakkolwiek nie brzmiało by to dziwnie, przekradamy się z ciężkimi ładunkami pomiędzy niewidzialnymi potworami. Jeśli ktoś więc oczekuje spektakularnej akcji to może się rozczarować.
Ocena? 8/10. Polecam fanom klimatów.
