Autor Wątek: Król Lew (2019)  (Przeczytany 1248 razy)

Rezro

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 4080
  • Why you people care so much where your souls are?
Król Lew (2019)
« dnia: 18 Lipca 2019, 16:40:21 »
Czy ten film to faktycznie taka "kupa gówna" jak twierdzi internet?



Nie. Zaślepione trzydziestoletnie dzieci co oczywiste bredzą, zarówno jeśli chodzi o wspaniałość oryginału, który był solidną ale nie pozbawioną wad niezamierzoną zrzynką z Hamleta i Kimby (część załogi pracowała przy obu filmach), jak i faktycznej jakości remake'ów klasyki. Wyjaśnijmy sobie na początek jedno! Fakt istnienia remakeu nie odbierze nikomu klasyki. Kto miał obejrzeć już widział, a kto nie jak dowodzi realna praktyka może dowiedzieć się o jej istnieniu w ten sposób. Ludzie powinni na serio dorosnąć i przestać zmyślać problemy tylko i wyłącznie w oparciu o nostalgię. Czy jest to więc film dobry? Eee? Jest to zarazem zarówno to samo jak i nie to samo. Jeśli ktoś jest maniakiem oryginału to niech sobie go odpuści, bo to oryginał nie jest. Jednak jeśli ktoś oczekuje czegoś nowego, to niestety się rozczaruje*. Jest to co zapowiedziano że to jest, remake. Młodzi widzowie się ucieszą i jak najbardziej można zabrać na niego dzieci.

Ocena 7/10.

*Tu muszę jednak zauważyć że film mógł być lepszy, jak z Złą Macochą z Kopciuszka która miała jak najbardziej sensowną motywację. I za to że nie jest winię właśnie durnych fanbobasów, którzy skutecznie zniechęcają Disneya do brania ryzyka. W filmie są pewne sugestie co do tego faktu, ale zabrakło odwagi w ich realizacji. Co gorsza z wywiadu z autorem również docenionej Księgi Dżungli, można było się dowiedzieć że miał plany by ulepszyć fabułę. Konkretnie to że ojciec Scara miał być królem zabitym przez ojca Mufasy, który jednak starał się pogodzić zwaśnione klany, akceptując Take (prawdziwe imię Scar'a) jako brata. Co było by dobrym sposobem na zaprezentowanie elementów Macbetha i dyskusji o cyklu nienawiści i zemsty. Od siebie dodam że było by też dobrze pokazać ciężarną Zirę i Nukę, co myślę dodało by dramatyzmu i niejednowymiarowości wydarzeń (no i wspomnieć że Skaza był czarnoksiężnikiem na koniec, bo fakt że ziemia wyschła nie był przypadkiem). W końcu jak idziemy w realistyczną stylizację to można podbić szczebelek do góry, bo wszystko i tak nie jest już lukrowe. A tak innowacja kończy się tylko na tym że przelotnie zakwestionowano hipokryzję "cyklu życia". No cóż. Niestety tego już nie ujrzymy, bo fanbobasy boją się ryzyka.
Ugh :wpr13s: