No to czas na podsumowanie kolejnej części, w sumie udanej Amerykańskiej adaptacji tej serii:
Na początek nie jest to film doskonały. Mamy drewniane dialogi, niespójny montaż, słabe postaci i większość walk dzieje się w trakcie sztormu, przez co jest ciemno jak w d*e. Mamy też sporo Amerykanizmów jak urządzenie do kontroli potworów, frywolne użycie broni masowego rażenia i Godzilla ma nawet swoje podwodne miasto (co biorąc pod uwagę że w oryginalnym projekcie Hondy miała mieć macki, tylko nie mieli środków na ich animacje, ma sens
). Niemniej mimo to film jest gigantycznym postępem w stosunku do nieco nie do końca udanego poprzednika z 2014'go, choć GMK: All-Out Attack czy Skull Island to nie jest. Jak widać po karcie tytułowej w filmie tym mamy Godzillę, Mothrę, Rodana i Króla Gidorę/Potwora Zero. Mimo wszystko film mi się bardzo podobał, nawet jeśli z jakiegoś powodu dziewczynka nie była telepatką, co w sumie było najdziwniejszą rzeczą w filmie? No ale przynajmniej wspomniano o kosmitach, którzy jak wiadomo za wszystkim stają
W sumie? 7/10 choć fanom gatunku za pewne się spodoba znacznie bardziej. Oby zapowiedziana już kontumacja, Godzilla vs King Kong była jeszcze lepsza.