Luźna adaptacja gry pod tym samym tytułem i pierwszy faktycznie dobry film na bazie gry komputerowej.
Zacznijmy od tego że nawet jeśli wytniemy Pokemony i oprzemy się na standardowej historii detektywistycznej dla młodzieży z gadającym psem detektywem, to historia sama w sobie szałem nie jest, ale i wykraczająca nieco ponad tego typu scenariusze z dość przewidywalną, ale i ciekawą fabułą. Dorośli nie muszą się tu wstydzić bo film ma też sporo dla nich. W sumie to na plus i jakiejś większej krytyki tu mieć nie można, bo scen akcji jest zaskakująco sporo. W sumie największą słabością filmu jest bohater ludzki grany przez Justice Smith'a, ale nie jest to jakoś tragiczne i w sumie pasuje do roli. Zaś sam bohater główny, z głosem Ryana Reynoldsa sprawdza się znakomicie.
Teraz kwestia wierności adaptacji. Tu twórcy sprawdzili się na medal, z historią która faktycznie mogła by się wydarzyć w serii (choć sam wolałbym teleportację). Przy tym całość została znacząco ale i sprawnie urealniona, z specyficznym dość przerażającym stylem, który jednak świetnie sprawdza się w przypadku zestawienia postaci z realnymi aktorami (i jest tak naprawdę w duchu serii bo tak właśnie wisiałbym je w rzeczywistości). Choć mniejsze pokemony wciąż są urocze (co ciekawe zatrudnili oni artystę z Deviant Art, co było strzałem w dziesiątkę). Film wyraźnie powstał z miłości, z licznymi nawiązaniami, smaczkami i jest po prostu miły dla oka. Fani nie powinni poczuć się urażeni i o ile mi wiadomo nie są.
Ocena? Daję 8/10, a jako fan 9/10. Ty warto zauważyć że choć oceny krytyków są rozbieżne, to połowa wyłamała się z polityki cięcia oceny adaptacji gier na pół. Bo nie jest tajemnica że krytycy nie znoszą takowych. Miejmy nadzieję że trend się utrzyma (ok, biorąc pod uwagę adaptację Sonika, raczej to wciąż wyjątek w regule).
