O właśnie chciałem o tym napisać, tak więc dodam swoje trzy grosze
Największa wada filmu? Otóż skutki "snap'u" były by znacznie bardziej dewastujące. Film niestety koncentruje się jedynie na skutkach emocjonalnych tego zdarzenia, ale śmierć masy inżynierów i specjalistów niezbędnych do utrzymania infrastruktury spowodowałby natychmiastowy masowy głód i wojnę o surowce, a nie tylko "niepokoje w rządach". Istna apokalipsa.
Tu macie solidną analizę tego zdarzenia.
Ale jest kwestia którą muszę jeśli chodzi o to co się w filmie dzieje, a z czym niektórzy mają problem bo wszystko to jak najbardziej ma sens. Ale to już spoilery:
Wieloświat Marvella opiera się na teorii równoległych linii czasu, tj. każda zmieniona decyzja prowadzi do de facto powstania nowego świata, a więc unika się całego burdelu wnikającego z paradoksu dziadka. Oznacza to że czasu de facto nie da się zmienić, a co najwyżej można się udać do innego świata gdzie losy potoczyły się inaczej (nie wnikam co doprowadził do powstania kreskowej Earth-8311, bo technologia Celestiali może wszystko). Dlatego też bohaterowie nie próbują zmienić linii czasu. Było by to bezcelowe (był to zresztą jeden z błędów Strange'a w jego filmie). Ich plan polega na pożyczeniu kamieni nieskończoności z innych światów i odwrócenie snap'u. Ten jednak też ma soje ograniczenia. Snap można odwrócić bowiem ludzie ci de facto nie zginęli a zostali uprowadzeni do kamienia duszy, można więc ten proces cofnąć. Kamienie mają jednak swoje ograniczeni i nie są w stanie przywrócić prawdziwej śmierci. Co najwyżej jak w przypadku Gamary można pożyczyć kogoś z innej linii czasu. Najdziwniej jest w przypadku Kapitana Ameryki, ale ten przypadek da się wytłumaczyć że ten jest z innego świata. Mam nadzieję że rozjaśniłem nieco te kwestie?
A tak z innej beczki, film jest zarąbisty 10/10! Polecam