Kontrowersyjna nowa seria Star Trek. Koronny dowód na to że CBS to Werner Space Opery. Ale nie jest to wcale seria zła! Ba! Wręcz przeciwnie!
Po raczej ssącej pierwszej połowie pierwszego sezonu, seria w końcu zaczyna być Trekiem! W mojej ocenie jedną z najlepszych serii w historii! Choć zarazem należy mieć na uwadze że w sposób ewidentny nie jest to Prime Timeline. Należy pamiętać że seria została zaprojektowana by być w kanonie Kelvin-verse, ale z powodu decyzji CBS tak nie jest. Powiedzmy że jest to ich własny Discovery-verse. Szczególnie że w czasie przed TOS jest technologia której ewidentnie w serii nie było (choć seria mruga okiem w tym kierunku w drugim sezonie). Przyczepiłbym się tu jedynie do skalowania, bo niektóre statki mają efekt Tardis'a mieszcząc więcej niż powinny, ale zarazem same użyte tam rozwiązania nie są złe (okręty są mocno zautomatyzowane).
Bohaterką serii jest Michael Burnham. Przybrana siostra Spoka (spokojnie, seria wyjaśnia ten fakt później) która po fatalnej decyzji skutkującej śmiercią jej kapitana, trafia do więzienia za bunt. Z więzienia wyciąga ją kapitan Discovery Gabriel Lorca, który to prowadzi eksperyment o którym nie chce by wiedziano w gwiezdnej flocie. Ewidentne jest że dzieje się coś podejrzanego. A na to nakłada się wojna z Klingonami, która ssie bo z powodu decyzji CBS sekta fanatyków z pierwotnego skryptu nagle staje na czele imperium. Ale to tak do połowy. Od drugiej połowy to nawet nie powiem co się wyprawia.. eghm..
Terrańskie Imperium, Podróże w Czasie, Sekcja 31, Pike z Enterprise i Federacja tworzy jeb*y Proto-Borg!. Tak czy siak jest o niebo lepiej. Plot-hole z początku kolejno zostają załatane, np. kontrowersyjny Spore Drive traci na znaczeniu z powodu jego szkodliwości na czasoprzestrzeń.
Ocena.. 8/10 a byłby punkt więcej gdyby nie skopany start.. polecam (z zastrzeżeniami by fani przymknęli oko na parę spraw)!
