Autor Wątek: Szczury Wrocławia. Kraty - przedpremierowa recenzja  (Przeczytany 1107 razy)

Squonk

  • Schronowy Inżynier
  • Gen. armii - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 8804
  • Wytyczając kierunek - Emanacja azymutem!
    • Trzynasty Schron
Szczury Wrocławia. Kraty - przedpremierowa recenzja
« dnia: 21 Stycznia 2019, 19:46:31 »

Do premiery najnowszej powieści Roberta J. Szmidta Szczury Wrocławia. Kraty zostało jeszcze kilkanaście dni. Tymczasem u nas, ekskluzywna i wyjątkowo szybko recenzja przedpremierowa!

To już druga powieść z cyklu Szczury Wrocławia. Poprzednia, Szczury Wrocławia. Chaos, ukazała się 22 kwietnia 2015 roku. I podobnie jak wtedy, w jej napisanie zostali zaangażowani czytelnicy i sympatycy twórczości Szmidta, użyczając swoich nazwisk oraz... oblicz. Bowiem kluczowe postacie Krat poza nazwiskami, będą posiadać też twarze osób, które osobiście wylosował autor. Wszystko będzie do zobaczenia w grafikach promocyjnych, dołączonych m.in. do wydania kolekcjonerskiego książki.

Zapraszamy do recenzji, którą przygotował redaktor Saladyn.

Pierwsza część Szczurów Wrocławia miała premierę w kwietniu 2015 roku. Długo przyszło nam czekać na kontynuacje sagi o nieumarłych, w międzyczasie ukazały się inne książki Roberta Szmidta (w tym dwie z Uniwersum Metro 2033). Z moją (pozytywną) opinią o Chaosie możecie zapoznać się na Lubimy Czytać, a ja jedynie krótko wspomnę, że książka spotkała się z mieszanymi rekcjami czytelników. Jedni chwalili “bohatera zbiorowego” oraz nietypowe zombiaki, dla innych to były główne zarzuty wobec Szczurów Wrocławia. Rozumiem także, że dla wielu realia komunistycznej Polski to większe science fiction niż powłóczące nogami trupy. Bywa.

Całość recenzji pod tym linkiem.
Możemy dojść od sukcesu do upadku, od marzeń do urny z prochami. Możemy spaść z czerwonego blasku rakiet, do 'bracie, czy mógłbyś mnie poratować'.