No to Trzej Caballeros obejrzani i.. zdecydowanie jedna z najlepszych serii animowanych Disney'a w historii! Zabawna, przepełniona akcją, ładna, po prostu miodzio. Warto tu zauważyć że mimo nawiązań do klasyki seria czasem ociera się o dojrzalszy humor bardziej stylu Animaniaków. Relacja Donalda z jego dwoma przyjaciółmi jest zrealizowana świetnie. Obaj panowie są bardzo interesującymi postaciami. Towarzysząca im bogini przygody również jest bardzo mocną postacią. Nawet postacie pomocnicze dają radę, a konkretnie Arai.. która jest postacią z pierwowzoru i czymś czego nie da się wyśnić słowami, no i siostrzenice Daisy. April, May, and June nie odgrywają w serii bezpośredniej roli (nie są jak trojaczki z Duck Tales) ale są świetnym jej uzupełnieniem. Naprawdę szkoda że nie pojawiają się częściej w marce. No i w końcu złoczyńcy. Egomaniakalny milioner nieudacznik Baron Von Sheldgoose jest naprawdę zabawny, zaś jego przodek Lord Felldrake jest kombinacją kogoś autentycznie złego ale tak złego że aż zabawnego. Ich duo również daje radę.. znaczy trio bo jest jeszcze Leopold, który jest potworem ale takim bardo nietypowym. Jedyną postacią która w mojej ocenie odstaje od reszty jest niestety moja ulubiona postać, czyli Daisy. Ta odgrywa w serii bardzo małą rolę i niestety jest jak w klasyce, a nie współczesnych seriach, niestety jest więc nieco zbyt tipsiarska jak na mój gust.
Ogólnie polecam, 10/10 w kategorii serialów TV. A i jako bonus intro: