Autor Wątek: #znalezionewsieci - Pozdro z KRLD  (Przeczytany 1225 razy)

Squonk

  • Schronowy Inżynier
  • Gen. armii - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 8805
  • Wytyczając kierunek - Emanacja azymutem!
    • Trzynasty Schron
#znalezionewsieci - Pozdro z KRLD
« dnia: 06 Stycznia 2018, 18:22:29 »

Jednym z bardziej popularnych filmów na naszym kanale YouTube (przed reorganizacją, teraz na kanale dodatkowym) jest dokument Andrzeja Fidyka Defilada, przedstawiający uroczystości związane z 40-leciem istnienia Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej. Film, choć pokazuje tylko specyficzny fragment życia w tym kraju, związany z celebracją politycznego kierownictwa w uosobieniu Kim Il Sunga, jest świadectwem tego jak tam jest.

A co wiemy o Korei Północnej dziś, w oparciu o medialny przekaz i trynd, że my - czyli Polska - jesteśmy umieszczeni w takiej, a nie innej konfiguracji politycznej? Zbierzmy medialne fakty do kupy.

Najpierw te prawie, że dostępne na co dzień:
1) W Korei rządzi oszalały i okrutny satrapa, odpalający rakiety zdolne do przenoszenia głowic atomowych na lewo i prawo.
2) Opływające w luksusy polityczna sitwa i ciemiężony, głodny naród. Plus standardowy pakiet mowy-trawy jak naruszanie praw człowieka czy brak wolności i demokracji.
3) Wszechobecna propaganda, niewolnicza praca eksportowanych pracowników, kraj odcięty od świata.


Co zaś jeszcze mogą się dowiedzieć się ci, którzy nie korzystają tylko z mediów ogólnie dostępnych:
1) Do Korei można się udać w celach turystycznych, jednak goście będą tam zawsze pod opieką swoich przewodników, poruszając się i zwiedzając wybrane dla nich miejsca.
2) Z Koreą Północną duże interesy robią Chińczycy, Rosjanie, ale także Koreańczycy z południa, Japończycy a nawet całkiem "zachodni" Australijczycy i Nowozelandczycy.
3) Mimo pozornego odcięcia na świat, Koreańczycy dobrze umią w Internety o czym świadczą hakerskie ataki z tego kraju, spora część ludzi (zapewne średni krąg władzy) posiada smartfony.

Zaś zupełnie nieliczni dotrą do informacji, że mimo embarg i sankcji nakładanych przez ONZ, kraj ten jest miejscem nad którym ścierają się, często sprzeczne - ale realizowane - interesy światowych graczy jak USA, Chiny, Rosja, Japonia. I że Koreańczykom z południa wcale aż tak nie spieszy się przyjąć do siebie braci z południa, a nikomu z pobliskiego sąsiedztwa też by na tym nie zależało.


Wydaje się więc, że idealnym kluczem do otwarcia tajemnicy i zrozumienia przede wszystkim ludzi tam żyjących, a w dalszej kolejności elit tego kraju, mogą być choćby powieści Janusza A. Zajdla. Ten, żyjąc i dobrze rozumując mechanizmy totalitarnego państwa, bo takim Polska Ludowa była, zarazem miał też możliwość zobaczenia jak wygląda świat zza "żelazną kurtyną". I nie był to raj, w którym wystarczy że zapanuje demokracja i wolność, a wszyscy będą szczęśliwi, co dziś głoszą totalitaryści tzw. demokracji liberalnej.


Stąd też, gdy podczas buszowania w zasobach YouTuba, natknąłem się na kanał Pozdro z KRLD, rzeczą która skłoniła mnie do pochylenia się nad treściami tam zawartymi, były filmy w których autor - Emil Truszkowski - odpowiada na zarzuty uprawiania północnokoreańskiej propagandy, postawione mu przez "modne i poczytne" portale. Z oczywistej racji, że takie strony darzę bardzo niską estymą, był to dla mnie mocny argument, że coś w tym może być! A co tam dostajemy?


W/w Emil Truszkowski jest japonistą, studiował w Chinach oraz w Japonii, tam też mieszka razem z żoną, która jest - a jakże - Japonką. Koreę Północną, czego nie ukrywa, poznaje i zwiedza w ramach oficjalnych wycieczek, organizowanych przez biura podróży z Chin. I co ważne, w maksymalny sposób stara się wykorzystać wszystkie możliwości, jaką daje taka forma wjazdu do tego kraju. Przeszkadzać trochę może lekka maniera i youtuberskie zacięcie w podejściu do tematu i jego prezentacji.

Pytanie zostaje więc to samo: czy moralnie jest jeździć na wycieczki do Korei Północnej, skoro ich forma może przypominać wizyty w wioskach potiomkinowskich? 

Odpowiedzią, choć to tak nie kulturalnie, może być pytanie o moralność wyjazdów do Dubaju, czy innych ociekających luksusem miejsc turystycznych w krajach Zatoki Perskiej? Budowanych rękami taniej, nieraz niewolniczo wykorzystywanej siły roboczej z Pakistanu czy Indii. Do krajów, które łożą ogromne sumy na "misjonarską" działalność imamów w Europie, piorących mózgi pod kątem działalności terrorystycznej trzeciemu pokoleniu imigrantów z Bliskiego Wschodu. Jak na razie w Europie nie strzelają, wysadzają i rozjeżdżają samochodami obywateli agenci "złego" Kim Dzong Una, ale mili chłopcy z sąsiedztwa który nagle uznali, że Państwo Islamskie i zbrodniczo pojmowane zapisy Koranu to jest to!


Owszem, trzymając się logiki "modnych i poczytnych" portali, wydęte jak opony wargi jakiejś śmiesznej celebrytki na zdjęciu zrobionym w hotelu Burj al-Arab, wrzucone na Instagrama są wyznacznikiem dobrej klasy, gustu, smaku i moralności. Bo zostały zrobione tam gdzie wszyscy jeżdżą i gdzie warto być. Jeśli sami Amerykanie się tam pojawiają (na następnym zdjęciu Brad i Angelina), to znaczy że to jakby nasze miejsce już jest. Takie Mielno, tylko że w wersji de-lux, bez spoconego plebsu żrącego na plaży frytki bo stać ich już na przyjazd, bo 500+ dostało (powered by Agata Młynarska).

A Korea Północna? Tam przecież wcielone zło i otumaniony lud!


Więcej, w tym źródła zdjęć:
Strona Pozdro z KRLD
Facebook Pozdro z KRLD
Kanał YouTube Pozdro z KRLD
Kanał YouTube Pozdro z KRLD
Twitter Pozdro z KRLD
Możemy dojść od sukcesu do upadku, od marzeń do urny z prochami. Możemy spaść z czerwonego blasku rakiet, do 'bracie, czy mógłbyś mnie poratować'.