Zgoda, choć podstawy metody mają solidny fundament. Zasadniczo jest dobrze wiedzieć o czym się pisze zamiast pisać w nadziei że coś wyjdzie. Problemem metody jest jedynie to że jest zbyt przekombinowana. Tu warto zauważyć że zarazem warto mieć więcej szkicu fabuły niż nawet umieści się w powieści, co daje ludziom otwarte wątki i pole do spekulacji bez tworzenia przy tym plotholi. Z drugiej warto nie bać się przepisywać na wczesnym etapie struktury jeśli wpadnie się na ciekawy pomysł, ale im dalej w las tym gorzej (klasycznym przykładem jest to jak po prostu wyszło że Vader był synem Luka bo wcale być nie miał). Generalnie początkującym radzę nie interesować się kliszami i tropami bo wbrew mitom te mają prawo istnieć, a problemem stają się gdy jest ich za wiele. To samo zresztą tyczy postaci w stylu Marry Sue (czyli osobista power-fantasy w której bohater nie popełnia błędów i wszystko umie). Dopiero po nabyciu doświadczenia można zacząć myśleć oryginalności i rozwoju postaci, bo nie jednego już zabiła ambicja. Co do rad:
Na początku należy zapomnieć o przymiotnikach i imionach. Nie warto także budować zdań potrójnie złożonych. W pierwszym kroku wykorzystujemy maksymalnie piętnaście słów, żeby opowiedzieć obcej osobie o głównym pomyśle. Nie chodzi tu wszak o zawieranie idei, na podstawie której pomysł wpadł do głowy, ale o najogólniejszy opis fabuły.
Z tym się zgodzę (choć nie co do liczb). Na początek warto po prostu wiedzieć o czym jest historia, jaki to gatunek etc. Koncentrowanie się na starcie na detalach po to by potem miało się okazać że nie wiemy jak wykorzystać postać to strata czasu, choć oczywiście im więcej detali tym lepiej nawet jeśli postacie są poboczne. Poza tym warto nie bać się Pulpy.. pisząc utwór z gatunku nie koncentrujmy się na cechach gatunku ale na historii. Gatunek ma stanowić jedynie wytyczną, bowiem żaden dobry utwór nie jest gatunkowy a wielogatunkowy.
W drugim kroku metody płatka śniegu wykorzystać trzeba strukturę trzech aktów. Niech pierwsze zdanie zawiera w sobie ogólny pomysł, wprowadzenie do historii, trzy kolejne zdania powinny odnosić się do tragicznych wydarzeń, a ostatnia sentencja niech będzie opisem zakończenia.
Tak, generalnie większość utworów ma strukturę trzech aktów i o ile naprawdę nie wie się co się robi to lepiej tego nie zmieniać, choć istnieje kilka sztuczek jak np. fałszywy protagonista, czy opowiadanie achronologiczne. Niemniej rada zawiera ponowne zbyt dużo detali. Ja bym radził przekształcenie ogólnego zamysłu w strukturę trzech aktów, ale nie zwodził nikogo liczbami i sugerowaniem tragicznych wydarzeń w drugim akcie. Aha, jeśli jednak już chcemy złamać strukturę trzech aktów to śmiało, ale należy to rozplanować już na tym etapie.
Dalsze rady to już uzupełnianie detali, czyli metoda trzech twistów (przy czym należy pamiętać że historia wcale ich mieć nie musi, a robienie czegokolwiek na siłę nigdy nie pomaga) rozpisanie na paragrafy oraz tworzenie postaci. Tu warto pamiętać że ludzie zazwyczaj posiadają wiele, czasem sprzecznych stron. Należy unikać pisania ludzi których dało by się streścić jednym zdaniem. Każdy ma swoje zalety i wady, motywacje i punkt przełomu w którym zmienia zdanie (czasem wielokrotnie w ramach ewolucji jako postać). Zasadniczo początkującym radzę unikać archetypów i skoncentrować się na przykładach z życia (komiks jest jedynym wyjątkiem). Choć oczywiście wraz z doświadczeniem zaczniemy dostrzegać powtarzające się wzorce. Jednak nie jednego początkującego te już zabiły, bo od każdego wzorca są wyjątki.
Kolejna rada jest zaś bardzo dobra. Tj. Streszczenie działań bohaterów opisane z ich perspektywy. Dzięki temu nawet jeśli te wydarzenia nie znajdą się ostatecznie w książce bo pamiętajmy że tylko protagonista widzi akcje (choć może być wieloraki), to dzięki temu działania postaci będą miały sens. Te nie będą pojawiały się z powietrza w wygodnych momentach, ale miały konkretny powód by być w danym miejscu i czasie. Dobry sposób na uniknięcie plot-holi.
Dalej, to już klasyczne uzupełnianie. Tj. Poszczególne pojedyncze wątki rozpisujemy na sceny, uzupełniając postacie itd. Gdy będziemy mieli już szczegółowy szkic to bierzemy się za pisanie. Tym razem już z konkretnej perspektywy. Nie bójcie się też ukrytych wydarzeń, nie wszystko co napisaliście musi znaleźć się w książce, pamiętacie tylko o wskazówkach by czytelnik miał czym spekulować co się wtedy wydarzyło.
Ogólnie jedna z wielu metod.. najlepiej na początek to prostu spróbować coś napiąć (i nie bać się krytyki.. bierzcie z niej to co uznacie za dobre i zignorujcie resztę) i dopiero jeśli się nie da to zacząć bawić się w metody najlepiej będące odpowiedzią na napotkane problemy. Czasem jednak będzie trzeba ostatecznie pogodzić się z faktem że są artyści i są krytycy. Tj. nie każdy ma talent do pisania nawet jeśli ogarnie się temat.