Achromatopsja, to kolejna powieść w polskim Uniwersum Metro 2033. Stojący za nią
Artur Chmielewski stanął w szranki z takim tuzami jak
Paweł Majka i
Robert J. Szmidt, umieszczając akcję w samej Warszawie.
Stolica, serce Polski, jedyne miasto w którym działa metro. Każdy czytelnik mógł więc mieć prawo do wysokich oczekiwań co do tekstu. Czy się udało?
Tymczasem w książce Chmielewskiego jest inaczej. Już pierwszoosobowy opowiadający sprawia, że świat Achromatopsji widzimy tylko z perspektywy jednej osoby. A bohater? Ten tylko... jest. Owszem, to dobry obserwator, nieźle radzi sobie w "postapach", ale brak mu tej iskry jaką miały osoby w poprzednich powieściach. Najbliżej byłoby mu do niemogącego się pogodzić z utratą rodziny Ilji z Mrówańczy Rusłana Mielnikowa.Całość recenzji pod tym linkiem.
Dziękujemy
Dominikowi za sprawnie przeprowadzoną korektę tekstu! 😊