Wszystko zależy, stosowanie takiej nieodmienionej formy jak Junktown jest pewnym wyjściem ale czasami wychodzi to po prostu dziwnie. Tam gdzie są polskie odpowiedniki powinniśmy jest stosować, szczególnie jeżeli jest to praca profesjonalnych tłumaczy i te nazwy wcale nie są gorsze, a często gęsto są efektem sporej burzy mózgów, ostatnio bardzo fajnie przetłumaczono nazwę angielskiego programu o gotowaniu f word na ku.. jak kucharz - oczywiście nie jest to ideał bo dwuznaczności angielskiego pierwowzoru nie zachowano ale i tak by się pewnie nie dało. Tak czy siak materia jest skomplikowana ;p Nie powiemy że jedziemy do Washingtona czy Londona tylko jedziemy do Waszyngtonu i do Londynu, mamy tutaj do czynienia z spolszczeniem tych nazwa, z drugiej strony twój przykład z Bakersfield również jest dobry, w wielu nazwach powinno się zachowywać oryginalną nazwę, by nie wychodziły takie kwiatki jak np: Branch Manager > starszy gałęziowy ~~