Autor Wątek: Metro 2035 - recenzja  (Przeczytany 1767 razy)

Squonk

  • Schronowy Inżynier
  • Gen. armii - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 8805
  • Wytyczając kierunek - Emanacja azymutem!
    • Trzynasty Schron
Metro 2035 - recenzja
« dnia: 30 Stycznia 2016, 20:03:47 »

Każda przygoda musi się kiedyś skończyć, niejako wrócić do miejsca startu. Bohaterowie są już po przejściach, z większym doświadczeniem. Teraz więc zostaną wyłożone na stół wszystkie karty, i po kolei będą odsłaniane. Wszyscy przekonają się kto stał po jakiej stronie, kto był naprawdę przyjacielem, a kto ukrytym wrogiem.

Tak też można podsumować powieść Dmitrija Głuchowskiego Metro 2035. W niej, nie zostaną jednak odsłonięte karty, którymi prowadzono rozgrywkę wokół Artema - bohatera powieści. Tymi kartami bowiem, będzie prowadzona gra na wiele większą skalę. Tu będzie szło o losy samej Rosji...

Metrem 2035 Dmitrij Głuchowski potwierdza swoją wielką klasę jako pisarz. To autor w pełni ukształtowany i - co tu dużo mówić - znakomity. Jego wysoki kunszt, wypracowany styl, biegłość w posługiwaniu się słowem sprawiają, że w trakcie lektury jego ostatniej książki ma się poczucie obcowania z tytułem niezwykle wartościowym, wręcz dziełem sztuki. Bynajmniej nie tylko ze względu na walory artystyczne, ale także - a może w głównej mierze - poprzez głębię myśli i moc przekazu.

Całość recenzji pod tym linkiem.
Możemy dojść od sukcesu do upadku, od marzeń do urny z prochami. Możemy spaść z czerwonego blasku rakiet, do 'bracie, czy mógłbyś mnie poratować'.