No dobra, na początek zaznaczam że żartowałem, wiem że to fikcja literacka i oceniałem ją tylko tak luźno z perspektywy.
Ów sojusz powstał w pierwszej powieści, czyli "Wschodnim gromie" w obliczu ekspansji Chin na Rosję.
To dalej nie wyjaśnia dlaczego Polska miała by pomagać Rosji? Z punktu widzenia interesu Polski rozpad Rosji jest nam na rękę, a NATO jest wystarczającą ochroną przed ew. agresją mniejszych państw post-Rosyjskich, czy nawet samych Chin. Z drugiej strony zaś z punktu widzenia samej Rosji "ten pachoł" Polska nie pomogła by im za bardzo w obronie przed Chinami, a zabezpieczenie "zachodniej flanki" bezcelowe jako że agresja z tej strony od zawsze była wyimaginowana (Nazizmu nie licząc). Jeśli już to jedynym racjonalnym działaniem dla Rosji był by sojusz z Zachodem na co ten od dawna liczył, a czemu odmawiała sama Rosja z powodu swojego kołtuństwa i zadęcia, co ostatecznie może się skończyć dla nich wystawieniem tylca Chinom, co prawda konkurującym z USA ale i tylko konkurującym (tj. o wpływy we wspólnym biznesie) nie zaś wojujących bezcelowo jak robi to Rosja. Rosja nie rozumie tych prostych zasad i dlatego daje się wykorzystywać Chinom jako chłopiec do bicia grającym na ich próżności, a dalej zostanie dosłownie dziw.ą, na której upadek ci co mogli by jej pomóc będą tylko czekać.
Może i pomysł nie raziłby tak jak w tej chwili, ale książka wydana została w czasie aneksji Krymu.
Ależ wiele się w tej mierze od aneksji Krymu nie zmieniło, bo czynniki geopolityczne podostają wciąż te same. Zmieniło się tylko podejście Zachodu do tych czynników z powodu nieobliczalności samej Rosji. Wcześniej Zachód myślał że Rosja tylko gada ale nic nie zrobi, bo zależy jej na współpracy z Zachodem (co było by logiczne). Okazało się jednak że Rosjanie nie tylko gadają, a ci "paranoiczni" Polscy mogą wiedzieć co mówią o zagrożeniu z ich strony. Co prawda Rosja jest za słaba by zaatakować na serio Zachód, ale trwająca wiele lat polityka jednostronnej deeskalacji zaczęła rozzuchwalać Rosję uważającą Zachód za słaby i tchórzliwy. Jako że Zachód wbrew pozorom pamięta o Adolfie i jakie czynniki wpłynęły na to co się stało w 39'tym, to po złamaniu niepisanego tabu przez Rosję (tj. nie anektowaniu niczego w Europie) Zachód przejrzał na oczy i powrócił do polityki zdecydowanego oporu wobec Rosji, na co Rosjanie mogli odpowiedzieć pustymi gestami w postaci embarga na Polską żywność, co tylko przyspiesza tonięcie Rosji ale i co jest w sumie czynnikiem zależnym tylko od samej Rosji. Złamało to politykę Rosji odstraszania Chin (bo aż tacy głupi Rosjanie nie są by ufać "sojusznikom") w oparciu o konflikt Zachodem, bo obnażyło słabość tego kraju. Suma summarum, Rosja zagrała złą kartą.
Autor po prostu miał pecha, ale chwała mu, że jest konsekwentny
Nie znam konkretów z tej książki więc nie mi oceniać autora, ale faktem jest że założenia są karkołomne. Lektura może być ciekawa ale dla kogoś nie zaczadzonego Rosyjską propagandą skala "zawieszenia swoich przekonań" jest dość duża. Zasadniczo jedynym sposobem na "wspólną" koalicję Polski i Rosji byłaby Janukowyczyzacja bądź Łukaszenkowizacja Polski w skutek przewlekłych latach rządów PiS'u w naszym kraju, a dalej wykorzystanie tej szansy przez Rosję. Niemniej o jakiejkolwiek wartości tej koalicji nie ma mowy.