Co do kompana. Wczytałem grę sprzed 3 godzin, kompan jest, teraz go zostawię na czas podróży po mieście.
Co do handlarza, Enbridge czy jakoś tak. Głupi jestem ;P Na śmierć zapomniałem o tych drzwiach. Pieski raczej rozwalę bez problemu, i do piwnicy zejdę.
Co do Vica. Nie pytałem chyba o niego w łaźni, bo wolałem "zwykłą kąpiel, ewentualnie z bąbelkami"
I może dlatego nie mogłem o nim gadać. Jak skończę z New Reno zajrzę do Klamath i spróbuję zdobyć info o Vicu. Mimo, że tak jak mówisz, 'kwest' powinien iść dalej po rozmowie z Metzegerem, to nie idzie. Jak do niego szedłem to nawet nie myślałem o Vicu, więc w najgorszym wypadku po prostu coś schrzaniłem w dialogach od początku i już potem nie mogłem o nim gadać. W F2 często tak można coś schrzanić.
Grę właśnie wczytywałem dlatego, że mnie ten goryl...jak mu tam było, ten goło Salvatore'a, zaatakował mnie bo się spóźniłem na transakcję...rzecz jasna, nie spóźniłem się ;P
Pozdro.
PS Jeszcze odnośnie Bishopa. Jak ćpamy z tą jego córką czy kim ona tam jest, lądujemy w sypialni, a droga powrotna prowadzi przez Bishopa, czyli przez walkę...tylko dzięki bugowi gry się wydostałem stamtąd (w trybie walki ominąłem miejsce, gdzie zaczepia). Tak powinno być, że zabijamy go w tym momencie?