Pytanie w poście, teraz już nie aktualne, należałoby postawić „Czy warto oglądać MŚ?”
O filmie trochę słyszałem jeszcze przed jego pojawieniem się w kinie, o książce nie będę nic mówił, bo nie czytałem, więc pozostaje tylko film, na którym się skupie.
Naprawdę do tego filmu podszedłem z dużym optymizmem, z chęcią obejrzenia i tym wszystkim, co sobie każdy myśli spodziewając się, dobrej pozycji. Po pierwszych piętnastu minutach zrozumiałem pierwszą bolączkę tej pozycji … muzyki nie będzie. Jakieś takie zawodzenie w tle, kilka powtarzających się zabiegów audio i to wszystko, co tu jest, no dobra na koncert Mozarta nie przyszedłem, więc dam radę.
Filmu nie będę opisywał, bo każdy do tej pory go na pewno obejrzał a jak nie, to może sobie przeczytać opis na filmweb czy innych portalach tego typu. Powiem tyle, ludzie nagle tracą wzrok.
I tu się zaczyna cały szkopuł. Bohaterowie trafiają do jakiegoś wyizolowanego miejsca typu szpital psychiatryczny i tam sobie tworzą swoją małą społeczność. Nie wyłapałem w filmie ile tam w końcu siedzieli, ale gdzieś około dwóch tygodni. No i właśnie. Przyjmując, że były to dwa tygodnie, autorzy filmu przedstawiają w tym czasie wszystkie najgorsze zachowania ludzkie, jakie może wywołać ekstremalna sytuacja, w której znaleźli się ludzi. Ciemność doprowadza do jak dla mnie absurdalnie głupich zdarzeń typu: kradzież, prześladowania, gwałty, zabójstwa a w konsekwencji masowy mord. W całym tym szambie, jedna osoba widzi, jednak można stwierdzić, że nic z tym nie robi.
Teraz specjalny tekst dla Squonka, co bym się wytłumaczył z mojego wcześniejszego postu. Kobieta zdradzona, może być skłonna do różnego rodzaju zachować, można powiedzieć, że jej zachowania nie da się przewidzieć. Jeżeli główna bohaterka w odwecie na mężu oddaje swoje ciało innemu jestem jeszcze to w stanie kupić i przyjąć, ok., rewanż jest masz, co chciałeś chamie, było trzeba trzymać siura w majtasach. Nie kupuje natomiast tego, co znalazło się w tym filmie, gdyż pozbawiona ułomności, jaką jest ślepota pozwoliła na zabójstwo i wykorzystanie kilkunastu innych kobiet. Takie gówno sprzedane w tym filmie sprawiło w głównej mierze, że jest to obraz jak dla mnie odpychający. A do tego, nie obraziłem, żadnej kobiety, wypowiedziałem się o postaci fikcyjnej, nieistniejącej.
Sceny przedstawione w późniejszej części obrazu, oddają to, co można było widzieć w części pierwszej filmu. Miasta upadające, brudne i niszczone. Klimat jest 100%, można podziwiać do woli.
Najdziwniejsze w tym filmie jest, że jedyna osoba widząca przygląda się tej beznadziei nic z tym nie robiąc, no dobrze robiąc w pewnym sensie, ale już niestety za późno, to takie zachowanie w stylu „Proszę Państwa do gazu”, wyjątek jednak stanowi jej brak jakichkolwiek odruchów w momencie wyraźnej przewagi nad innymi.
Dalsza część filmu jest konsekwencją tragizmu bohaterów, jednak całe to zdarzenie odchodzi w zapomnienie a przychodzi ulga i śmiech, jednak jest to ulga i śmiech w stylu, jechałem 200km/h miałem wypadek, straciłem obie nogi, dobrze, że nie straciłem rąk.
W tym filmie jedyne, co podobało mi się naprawdę to ciekawe ujęcia z samego miasta nic więcej.