Fani fantastyki postapokaliptycznej, jak przystało na fanów, to z reguły konsumenci "klimatycznego" mięcha. Czasem jednak, taki jeden z drugim stwierdzi, że czuje się na tyle silny, że by coś stworzył. Wpierw tylko do własnego użytku, ale z czasem coraz śmielej odważa się przedstawić to światu.
Marek Maniewski to znany Wam z naszych łamów fotograf, twórca animacji filmowych oraz filmowiec, który parę lat temu zrealizował krótkometrażową
Pandemię. Teraz postanowił zmierzyć się z materią literacką. O to co ma on do powiedzenia o swoim projekcie:
Kilka lat temu, wraz z Patrykiem Brodniewiczem - utalentowanym artystą i wielkim fanem gatunku - rozpoczęliśmy pracę nad prostym scenariuszem do filmu. Jednak jak zwykle, przy tego typu projektach, pomysł spalił na panewce już w przedbiegach. Wszystko ucichło, a o scenariuszu zapomnieliśmy...
Jakiś czas temu, przekopując gigabajty zbędnych pierdół na dysku, „odkopałem” ów scenariusz. Z ciekawości przeczytałem go ponownie i wtedy do głowy przyszedł mi pomysł oraz tzw. wena, dzięki której zacząłem kontynuować i poszerzać treść opowiadania. Kilka miesięcy później, zdałem sobie sprawę, że scenariusz przyjął tak obszerną i bogatą formę, że niema szans aby nakręcić taki film. A że szkoda było mi czasu i pomysłów, jakie poświęciłem na pisanie, więc postanowiłem że wydam książkę, bo zależało mi aby ta historia ujrzała światło dzienne i dotarła do większej grupy ludzi.
Atomowy eden jest fanowską opowieścią inspirowaną Falloutem. Jako wielki fan całej serii tej zacnej gry, starałem się podtrzymać mniej więcej klimat ponurej i futurystycznej przyszłości. Jest to moja pierwsza książka, i jeżeli zostanie mile odebrana na pewno napiszę kontynuację, bo po głowie zaczynają chodzić mi następne pomysły.Trzynasty Schron udziela wsparcia inicjatywie Marka i z troską się nad nią jeszcze pochyli
.